Oneshot Vmin
Tea kroczył ośnieżonym chodnikiem do sklepu, zatopiony w własnych myślach dotyczących świąt. Świat wydawał się być piękny, bo cały pokryty śnieżna pokrywa. Dzieci biegające dookoła, rzucające w siebie i rodziców śnieżkami, lepienie bałwana, robienie fortec ze śniegu to tylko część śnieżnych zabaw. Wszystko wydawało się być piękne i idealne do momentu kiedy Taehyung nie dostał śnieżka w twarz co przerwalo jego myśli, był zły, iż nie nawidził zimy. Jedyne co zrobił to starał dłonią śnieg i szedł dalej nie zważając na tłumaczenia nieznanej mu osoby. Tae był typem ciepłej i kochanej osoby, w towarzystwie której nie można było się nudzić. Wchodząc do sklepu jego uwadze nie umknęły świąteczne ozdoby witajace oko od samego wejścia. Świąteczna muzyka również nie omijala nikogo kto wszedł do sklepu. Od dłuższego czasu dało się czuć te przygotowania i powolne wchodzenie w klimat świąt, niestety w tym roku Tae nie odczuwał tego,czyżby to była wina tego, że od samego początku grudnia zamknął się w sobie i nie ma ochoty z nikim rozmawiać? A może to wina tego, iż jedyna ważna dla niego osoba bez żadnego kontaktu odeszła?
Zimno panujące o tej porze roku dawało się wyznaki. Piekace od zimna policzki i nos czerwone jak burak.
Taehyung wędrując alejkami sklepu przyglądał się każdej ozdobie z uwagą,staral się przypomnieć sobie dziecięce lata kiedy to wraz z rodziną ubierał choinkę. Pustka w sercu nie ułatwiala mu tego i wychodziło na to, że w tym roku święta spędzi zamknięty w czterech ścianach, przy kominku z gorącą czekoladą w dłoniach. Nic nie zapowiadało zmian. Nawet choinka stojąca w rogu jednego z pokoi nic nie dawała. Chłopak nie wytrzymał już napięcia i wyszedł ze sklepu gdzie ciągle leciała świąteczną muzyka i ludzie spieszacy się z prezentami i innymi drobiazgami do domu. Zapytacie czemu Tae ma spędzić te święta samotnie. Już mówię. Otóż jego rodzice wyjechali do dalszej rodziny a dziadkowie nie żyją. Przyjaciele spędzają święta w gronie rodziny.
Wszędzie do okola biało, zimno i ponuro.
Chłopak wracając do domu przypadkiem wpadł na kogoś
-Najmocniej przepraszam-powiedział z lekkim szokiem
- Nic się nie stało niech się Pa.. Kim Taehyung? - odpowiedział rudowłosy chłopak
- Jiminnie gdzie byłeś przez te 2 miesiące? - spytał
-Przyjacielu przepraszam cię bardzo nie miałem możliwości cię o tym poinformować, bo straciłem telefon ale byłem na wyjeździe za miasto
- Oh no dobrze ale cieszę się, że już jesteś martwiłem się
Oboje bardzo stesknili się za sobą we wcześniejszych latach kiedy to chodzili razem do szkoły nie odstepowali od siebie na krok byli najlepszymi przyjaciółmi.
- Od kiedy to Taehyung spędza święta sam? Bo raczej to, że jesteś o tej godzinie na mieście nie jest normalne zawsze od kad pamiętam byłeś u rodziny-spogląda na niego zaskoczony
- Hm no cóż w tym roku spędzam święta sam przed telewizorem oglądając Kevina samego w domu. A twoja rodzina gdzie?
- Moja rodzina zostawiła mnie i odjechali bezemnie i jestem sam jak ty... - z uśmiechniętej twarzy zrobił się lekki smutek
- To może spędzimy te święta razem? I tak nic nie robisz prawda? - zapytał Taehyung
- W sumie czemu nie - odrzekł rudowłosy
To u mnie czy u ciebie?
- Hm może chodźmy do mnie. Tylko weźmiemy jakieś wino oraz sok i możemy iść.
-dobrze - niższy pokiwał głową z lekkim uśmiechem
Jimin i Taehyung weszli do jednego z pobliskich sklepów kupując sok pomarańczowy i czerwone wytrawne wino.
Kiedy oboje weszli do domu starszego nie proznowali z czasem i odrazu otworzyli trunek i sok. Były już godziny wieczorne więc wszędzie do okola prze okno dało zauważyć się zapalone światełka na domach czy choinkach. Wyglądało to niebiańsko.
Oboje zasiedli na sofie przy małym olszowym stoliku zdobionym czarnymi ozdobami.
- To co oglądamy Kevina? - spytał Tae spoglądając na Jimina, który tylko kiwnął głową. Więc, aby nie marnować czasu chłopak włączył telewizor i zaczęli oglądać. Atmosfera była ciepła i przyjemna, bo oboje czuli, że nie są samotni i jest chodź jedna osoba, która szanują i cenią. Taehyungowi wróciła wiara w życie, bo odnalazł Jimina, o którego naprawdę się martwił jak o swojego własnego brata. Czy może wyniknąć coś więcej z ich braterskich relacji?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jimin nie mógł już dłużej trzymać tego w tajemnicy, nie potrafił, zbyt zależało mu na opinii Taehyunga.
-Taehyung-ssi możemy porozmawiać? - zapytał trochę wystraszony rudzielec
- Oczywiście hyung słucham- odpowiedział uśmiechnięty brunet
- No,bo widzisz to jest bardzo delikatna sprawdza ale muszę Ci o tym powiedzieć... Taehyung ja cie kocham-kiedy tylko niższy zdążył wypowiedzieć te słowa jego policzki zaczęły piec, rumienił się.
Zaskoczony słowami przyjaciela Taehyung spojrzał na niego
-Hyung ja chyba też
Oboje wydawali się być zaskoczeni całym zajściem,dodatkowo po wypiciu całego wina nie byli w pełni świadomi co robią.
Jimin chciał poczuć smak ust brunetka więc wbił się w jego pełne malinowe usta.
Oboje nie mogli oderwać się od siebie przez dłuższy czas. Widać było, że oboje pragnęli tego od dłuższego czasu. Ich prezentem na Święta byli oni sami, byli w swojej obecności, a na tym polega magia świąt.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z racji, że są święta chce złożyć każdemu:
-dużo zdrowia
-szczęścia
-miłości
-wymarzonej drugiej połówki
-najlepszych prezentów
-wspaniałego czasu
- spotkania idola/idolki
- najlepszych wspomnień
Wesołych Świąt 🌲❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro