Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🦊8🦊

Narrator pov.

Gdy Słońce już powoli chowało się za choryzontem a leśna zwierzyna aktywna za dnia ustępuje nocnym zwierzętom, w bazie akatsuki można było usłyszeć trzaski. Kilka osób zaintrygowanych tym dźwiękiem ruszyło do salonu gdzie okazało się że mężczyzna w pomarańczowej masce który właśnie wrucił z misji legną na podłogę wywracając się o coś.

Naruto pov.

Usłyszałem głośne dźwięki z poza pokoju przez które się przebudziłem. Nadal ledwo kontaktując usiadłem i próbowałem wstać z łóżka.

-A szanowny panicz gdzie?- Usłyszałem głos fioletowowłosej.

-Eeeeeem... S-sprawdzić co to było..?- Powiedziałem niepewnie i się niewinnie uśmiechnąłem.

-Ehhh, pójdę z tobą... Niedaj Boże se krzywdę po drodze zrobisz.- Wywróciłem oczami na słowa kobiety i ruszyłem do drzwi lekko się chwiejąc (pisze się ,,chwiejąc,, czy ,,kwiejąc,, bo ja debil a wujek gugu mi niechce powiedzieć dop.autora). Nadal chwiejnym i powolnym krokiem ruszyłem do źródła hałasu, oczywiście dwa kroki zamną szła Konan. W pewnym momencie ziewnąłem przez co oczy mi się załzawiły po czym je przetarłem piąstkami oczywiście przez nieuwagę jebłem w ścianę. Przez przeszywający moją głowę potęgujący się potepiający ból, zacząłem łkać. Kobieta po chwili wzięła mnie na ręce i zaprowadziła mnie do salonu, bo z tamtąd dobiegały dźwięki, gdzie się rozejrzałem i dostrzegłem dobrze znaną mi maskę.

-TOBIIIIIIIII- Krzyknąłem radośnie zaczynając się wiercić na rękach Konan aby ta mnie postawiła.-A cik, a cik, a cik..- Kichnąłem kilka razy przy tym opuszcając uszka i zaciskając oczy. Dopiero jak otworzyłem je ogarnąłem że wszyscy się na mnie patrzą a Itachi i Tobi dostają ataku cukrzycy. Itachi jest dziwny jakiś... Gdy zostałem odstawiony na ziemię podbiegłem do Tobi'ego, omało niewywalając się o własne nogi przy każdym kroku, wystawiłem rączki do góry by po chwili zostać przez niego podniesionym.

-D-Dlaczego niebyło cie tak długo?-Powiedziałem ziewając na co znowu przetarłem piąstakami moje załzawione oczy.

-Tobi był na misji ale teraz będzie mógł być przy Naru.- Odpowiedział swoim dziecinnym głosem. Przytuliłem się do niego by po tym zasnąć wycięczony.

Tobi pov.

Spojrzałem na Liska, który jak się okazało zasnął na moich rękach. Wyszedłem z salonu ignorując wszystkich i poszedłem do swojego pokoju. Podszedłem do łóżka i ułożyłem na nim młodszego po czym delikatnie położyłem się obok tak aby go nieobudzić. Ułożyłem się wygodnie na plecach, po chwili poczułem lekki ciężar na torsie i udzie. Popatrzyłem w dół i jak się okazało, Naruto się do mnie przytulił kładąc głowę i jedną rękę na moim torsie a wokół mojego uda owinął dwa ogony, resztą kit przykrył swoje ciało. Zacząłem głaskać go po głowie na co położył uszka i zaczął mruczeć. Patrząc na jego zarumienioną twarz serce zaczęło mi bić szybciej. Czemu musisz być tak uroczy Naruto??? Pomyślałem po czym zdiąłem maskę i przetarłem dłonią twarz. W pewnym momencie usłyszałem ciche i urocze kichnięcie. Spojrzałem na młodszego który właśnie przecierał nosek ręką niczym kotek. Bożeeee... Cukrzycy przy nim dostanę! Po chwili, niewiem co mną kierowało ale, wsunąłem dłoń pod bluzkę młodszego i zacząłem delikatnie jeździć po jego rozgrzanym, najpewniej od choroby, ciele (HA MAMY TO!! TOBI TO PEDO-!! ...Nie no żart kocham Tobisia i uwieżcie to co napisałem niczym się nie umywa do np. Niektórych ff z Kakanaru czy niektórych Sasunaru :) dop.autora). Naruto pod wpływem dotyku mojej zimnej dłoni lekko się zaczął rozciągać i ,,wyginać,, w jej stronę.

Naruto pov.

W pewnym momencie poczułem przez sen przyjemne chłodne coś przesuwające się po mojej skórze przez co instynktownie chciałem się do tego przysunąć (Właśnie ogarnąłem że Naru chyba w tym ff ma koło 6 lat :'D dop.autora) z powodu nadal wysokiej temperatury mojego ciała. Przesunąłem głowę i lekko otworzyłem zmęczone oczy. Popatrzyłem na tajemnicze źródło przyjemnego chłodu. Okazało się że to była dłoń Tobi'ego pod moją bluzką. W pewnym momencie zrobiło mi się jeszcze goręcej a ubrania stały się jakby drażniące moją skórę. Mój umysł stawał się coraz bardziej zaćmiony, zacząłem się lekko ocierać ciałem o to starszego. Ten tylko wziął mnie rękoma pod pachami i posadził. Po chwili obok łóżka zmaterializował sie mężczyzna o rudych włosach w których miał parę uszu a u końca kręgosłupa dziewięć kit, był ubrany w białe kimono z czerwonymi zdobieniami.

-O cholera.- Odezwał się sie mężczyzna.

Tobi pov.

-Kim jesteś?

-Kyūbi ale teraz nie to jest ważne. Czy macie tu jakiegoś medyka lub coś takiego?

-Ale o co chodzi?

-Ehhh... Niewiem jakim cudem ale młody dostał gorączki i to nie jakiejś tam gorączki typu przeziebienie tylko chodzi bardziej o taką gorączkę podczas której omegi kitsune mają większe zapotrzebowanie na stosunek seksualny który może zaspokoić tylko ich partner inaczej się męczą w bólu oraz podczas takiej rui mogą zajść w ciążę, więc jak niechcesz żeby młody cierpiał to idź po jakiegoś medyka czy coś.- Wytłumaczył tajemniczy mężczyzna. Wybiegłem z pokoju zostawiając Naru z mężczyzną i ruszyłem po medyka bazy.

-Potrzebny jesteś! Potrzebny jesteś! SZYBKO!!!

-Już, już co się takiego stało.- Odezwał się mężczyzna w kitlu wstając z krzesła.

-Tobi niewie jak to wytłumaczyć ale jesteś potrzebny i to szybko.- Złapałem mężczyznę za rękaw i szybkim tempem ruszyłem spowrotem do pokoju.

-Em... Kim jest ten facet.- Zapytał medyka po wejściu do pomieszczenia.

-Jestem Kyūbi, zapieczętowany w  Naruto dziewięcioogoniasty ale to nie o mnie chodzi, jesteś medykiem?- Mężczyzna w kitlu pokiwał twierdząco.- Sprawa ma się tak że niewiem jak to się stało ale młodszy dostał rui mimo że u omeg kitsune pierwsza przejawia się dopierwo w wieku trzynastu do piętnastu lat. A Naruto jest za młody aby współżyć więc miałbym prośbę czy mógłbyś przygotować leki z tego przepisu?- Lis podał medykowi kartkę. Ten po przeczytaniu tego co znajdowało się na kartce tylko przemyślał coś insie odezwał.

-Myślę że dało by się załatwić... Pół godziny może być? bo raczej szybciej tego niewykonam.

-Tak, ja w tym czasie coś wykombinuje.- Po tych słowach medyk wyszedł.

Kurama pov.

Po tym jak medyk wyszedł popatrzyłem chwilę na Naruto i zacząłem rozmyślać.

-Masz tu gdzieś łazienkę z wanną i jakieś przewiewne ubrania Naruto?

-Łazienka jest za tymi drzwiami.- Pokazał palcem na drewniane drzwi.- A ubrania Naru ma Konan, pójdę po jakieś do niej.- Po tych słowach zamaskowany wyszedł a ja wziąłem lekko młodego na ręce i przeniosłem do łazienki gdzie nalałem do wanny trochę chłodnej wody po czym rozebrałem młodego do naga i delikatnie umieściłem w wannie. Usadowiłem go tak aby nie lunął do wody tylko opierał się plecami o brzeg i tak siedział. Po chwili do łazienki wszedł zamaskowany trzymając w ręce ubrania i duży ręcznik. Położył je na kiblu a ja zacząłem obmywać spocone i rozgrzane ciało Naruto chłodną wodą. Podczas przemywania młody co jakiś czas skomlał i wiercił się pod wpływem dotyku. Po jakiś dwudziestu minutach Gdy woda zrobiła się bardziej zimna wyciągnąłem małego kitsune z wanny i wytarłem starannie ręcznikiem. Pomogłem mu ubrać lekko zadużą koszulkę i bokserki. Wziąłem go na ręce i zaniosłem spowrotem na łóżko, gdzie ułożyłem go tak aby było mu wygodnie. Koc odłożyłem gdzieś zboku aby mu nieprzeszkadzał a po niedługim czasie wrucił medyk z lekie. Podał mi miseczkę a ja delikatnie podniosłem jedną ręką młodszego a drugą przyłożyłem do jego ust miseczkę. Naruto zaczął powoli pić aż się nie skończyło. W tym czasie medyk znowu opuścił pomieszczenie. Odłożyłem naczynie na szafkę nocną i patrzyłem jak lisek zasypia. Odwruciłem się do zamaskowanego i odezwałem się.

-Naruto teraz zasnął wycięczony z powodu nowego stanu w jaki przeszło jego ciało i z powodu podanego leku, więc za jakiś dzień lub dwa powinien się obudzić, radził bym go niebudzić bo jednak jego ciało jest wymęczone i mocno osłabione więc musi się zregenerować oraz odpocząć. A i przeziębienie też zniknęło więc nietrzeba się o to martwić.- wytłumaczyłem w skrócie i przysiadłem przy łóżku jeszcze chwilę siedząc w pomieszczeniu wpatrujac się w jeszcze lekko spięta twarz młodego.- A, zapomniałem wspomnieć że taka ruia pojawia się co miesiąc... To ja już będę znikał.- Po tych słowach zdematerializowałem się spowrotem do umysłu chłopca gdzie już spokojnie mogłem zasnąć nie musząc się martwić stanem młodego kitsune. Oby tylko mu się nie pogorszyło i lek zadziałał tak jak należy... Pomyślałem tuż przed zamknięcie oczu i odpłynięciem do krainy snów.

Tobi pov.

Po tym jak lisi mężczyzna zniknął zacząłem na nowo przetwarzać informacje. Po paru minutach stania przy łóżku położyłem się znowu obok Naruto i nie pewnie go przytuliłem na co ten się wemnie wtulił. Teraz tylko czekać aż się wybudzi... To będzie dłuuuugi czas. Pomyślałem poczym próbowałem zasnąć niewidząc dalszego sensu bezczynnego leżenia skoro i tak chłopiec śpi to przynajmniej minie trochę czasu oraz może niebędzie się dłużył tak bardzo ten czas ale niestety nie przyniosło to zamierzonego efektu. Więc pozostało tylko leżeć i czekać, co już po paru minutach stało się nudne i monotonne.



---------------------------

No heja, co tam u was?
Trochu mnie niebyło, nie? Trochu XD nie wstawiałem nic przez troche dłużej niż miesiąc. No to ten... Widzimy się za kolejny XD nie no żartuje, może coś jeszcze wstawię w przyszłym tygodniu.
(POPRAWIANIE MOICH BŁEDÓW ORTOGRAFICZNYCH JEST WSKAZANE WIEC NO... :D)

~Bayoooo moje kluseczki 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro