🦊3🦊
Naruto pov.
Obudziłem się w jakiejś kanalizacji z wodą na podłodze sięgającą do kostek. Przecież zasypiałem... Nawet niepamiętam gdzie. Podniosłem się i zacząłem iść korytażem który rozciągał się na kilka innych. Wszedłem do jednego z korytarzy, nagle oślepiło mnie białe światło lecz pochwili widziałem normalnie. W pomieszczeniu były wielkie kraty z dziwną kartką na nich. Za kratami było widać ogromne czerwone ślepia i rozciągnięty w przerażającym ,,uśmiechu,, szereg ostrych zębów. Na ten widok lekko się przestraszyłem ale zaraz to minęło jak się przyjrzałem postaci za kratami. To był wielki pomarańczowy dziewięcioogoniasty lis.
~A-ano gdzie jestem?~Spytałem
~Znajdujemy się w twoim umyśle Gaki~Po pomieszczeniu rozbrzmiał basowy głos.~Czekaj...ty się mnie nie boisz?~Zapytał lis trochę zakłopotany
~Nie bardzo. Ja się nazywasz?
~Kyuubi.
~Imię bo raczej to nie jest twoje imię. Kto by się nazywał dziewięcioogoniasty czy dziewięć ogonów??
~Ciekawski jesteś... Nazywam się Kurama. Jesteś drugą osobą która spytała się mnie o prawdziwe imię... Ej co ty robisz~Spytał jakby niedowierzając w to co widzi.
~Wchodzę na twoją łapę? Masz mięciusie futerko~Powiedziałem poczym się w niego wtuliłem.
~I zkąd ja to zam? Ehh... ~Powiedział po czym ułożył swoje łapy tak żeby mógł położyć swój łeb i przy okazji mnie nie zgnieść. Po chwili zacząłem zasypiać. Kilka chwil później zasnąłem. Po jakimś czasie który wydawał się jedynie chwilą obudziłem się na łóżku w pokoju Konan z tego co zauważyłem. Wstałem z łóżka, wziąłem moja nową pluszankę i się pokierowałem do drzwi przez które wyszedłem oraz poszedłem do salonu gdzie jak zawsze siedział np. Itachi czy Konan. Wszedłem tam przecierając jedną łapką oko a druga trzymając przytulankę. Rozejrzałem się po salonie i szybko podszedłem do Tobiego który siedział na kanapie. Wystawiłem łapki w jego stronę a ten mnie wziął pod pachy i posadził na swoich kolanach. Po czym owinął ręce wokół mojej tali a ja rozłożyłem się wygodnie na jego kolanach i przytuliłem pluszaka na co Konan zachichotała widząc wyższość w oczach Itachi'ego kierowane w strone Tobi'ego. Nagle usłyszałem jakieś kroki więc moje lisie uszka stanęły na baczność tak samo jak ja i zacząłem się przysłuchiwać krokom.
~Co jest Naruto~ Spytał się mnie Itachi. Po chwili wszedł? wszedła? postać o długich blond włosach zpiętych w kucyka i grzywką na jednym oku. Poczułem lekki niepokuj i zacząłem cicho warczeć na co zaczął mnie głaskać po głowie Tobi.
~Spokojnie Naru to jest Deidara-senpai~ Powiedział na co Długowłosy blondyn zwrócił na mnie uwagę i zaczął mi się przyglądać przez co zacząłem czuć sie lekko nieswojo.
~Kto to jest?~ Spytał długowłosy.
~To jest Naruto od niedawna należy do Akatsuki.~ Powiedziała fioletowowłosa.
~Przecież to jest dziecko.~ Powiedział długowłosy na co sie lekko zirytowałem przez co moje ogony zaczęły falować w powietrzu a wokół mnie zaczęła pojawiać się pomarańczowa aura, spojrzałem na długowłosego blondyna już krwistymi oczami na co ten się wzdrygnął i się cofną. Po chwili na mojej głowie poczułem rękę która zaczęła mnie głaskać i bawić się moimi uszami na co zacząłem się uspokajać. Tak szybko jak wszyscy się spieli tak szybko wszyscy odetchli z ulgą. A atmosfera zelżała. Zacząłem mruczeć na co omało na zawał niepadł jak dobrze pamiętam Deidara przez co Itachi i Konan zaczęli sie śmiać a ja się wtuliłem w Tobi'ego który zaczął chichotać.
~Mam pytanie.~ Powiedziałem cicho do Tobi'ego. Na co ten się na mnie spojrzał więc kontynuowałem. ~Macie tu jakąś biblioteczkę?~ Spytałem na co się Tobi zamyślił.
~Mamy ale niewiem gdzie ona jest~ Powiedział.
~O co chodzi?~ Spytała fioletowowłosa.
~Bibloteczka~ Powiedziałem cicho do kobiety.
~Aaa to wiem gdzie jest jak chcesz mogę cię tam zaprowadzić. ~Powiedziała na co ja wstałem z kolan Tobi'ego i pokiwałem ochoczo głową. ~No to idziemy~ Powiedziała po czym wstała i zaczęła gdzieś mnie prowadzić. Gdy byliśmy na miejscu Konan otworzyła drzwi po czym ukazała się wielkości salonu biblioteka. Podszedłem do jednej z regałów i zacząłem przeglądać książki ktore były w moim zasięgu. Po paru minutach wziąłem jakąś książkę z podstawowymi technikami shinobi. Z nudów zacząłem ją dokładnie czytać, uprzednio siadając na fotelu, sadzając obok mojego misia. Z każdym rozdziałem przeglądałem co raz to bardziej rozbudowane techniki na poziomie gennina. Po chwili wpadłem na genialny pomysł sprubowaniq nauczyć się jednej z technik. Wziąłem książkę pod pachę, niezapominając o pluszaku, wybiegłem z biblioteki i szukałem ,,mojego,, pokoju (bo wcale to niejest tak że może coś rozwalić podczas nauki techniki w pokoju dop.autora). Po piętnastu minutach szukania znalazłem się w pomieszczeniu i siadając na podłodze jeszcze raz przewertowałem książkę znajdując jakąś łatwą technikę, padło na technikę klonowania cienia.
Tobi pov.
Podczas siedzenia w salonie gdzie gadałem z Deidarą-senpai'em usłyszałem huk zaraz potem dźwięk tłuczonego szkła. Szybko wstałem i pobiegłem w stronę mojego pokoju a zamną Itachi, Konan i Deidara-senpai. Gdy byłem już przed drzwiami od pokoju, otworzyłem je a to co zobaczyłem mnie zdziwiło i zszokowało. Naru stał nad zbitą szklanką a zaraz za nim cztery jego klony które nie wyglądały na zwykłe repliki. Młodszy chyba dopiero się zoriętował że ktoś jest w drzwiach I podniósł swój lazurowy wzrok na naszą czwórkę. Chwilkę się na mnie patrzył po czym się uśmiechnął i podbiegł do mnie, przystając przedemną przeskakując z jednej stopy na drugą wskazując wyprostowana ręką na klony.
~Toobiiiiii!... Patrz, patrz zrobiłem klony!!~ Powiedział cały rozemocjonowany. Wziąłem go na ręce po czym posadziłem go na łóżku.
~Naru, odwołaj klony.~Powiedziałem spokojnie a ten to zrobił.~Naru, czemu szklanka jest zbita?
~Emmmm... Jaka szklanka?~ Powiedział udając że niewie o co chodzi. Konan i Itachi zaczęli chichotać przez co zrezygnowany posprzątałem szkło aby nikomu krzywda sie niestała.~Dobrze, Naru z kąd znasz technikę klonowania?
~Z tej książki.~Powiedział wskazując na książkę leżącą na ziemi z otwartym rozdziałem o replikach cienia.
~Chcesz się uczyć technik shinobi?~ Zapytał z zaciekawieniem Itachi na co młody ochoczo pokiwał głową.
~Chyba będzie trzeba jakiś trening ci ogarnąć.~ Powiedział po czym dodał ~Mogę cię kilku nauczyć ale najpierw przydała by się teoria i wiedź o chakrze, poczekaj zaraz wrócę.~ Długowłosy sharinganowiec odszedł po chwili jednak wrócił i dał Naruto książkę o chakrze i jej zastosowaniu czy na czym ona polega.~Jak będziesz wiedział czym jest chakra i będziesz potrafił z teori podstawowe techniki przyjdź do mnie to obmyślimy plan treningów. ~Powiedział z lekkim uśmiechem który młodszy odwzajemnił. Niepowiem TROCHE zacząłem popadać w zazdrość ALE TO TYLKO TROCHE.
~Tobi przyszykuje kąpiel, Naru pójdzie się wykąpać i spać.~Powiedzialem a Naruto wstał i poszedł z Konan po piżamę. Ja zacząłem iść w stronę łazienki, przed wejściem do niej dwaj mężczyźni wyszli z mojego pokoju a ja zacząłem przygotowywać kąpiel dla młodego który po chwili przyszedł. Po paru minutach kąpiel była gotowa więc zacząłem pomagać Naruto z rozebraniem się, kąpielą, wytarciem się oraz z ubraniem w piżamę. Wziąłem Naruto na ręce i położyłem go na łóżku przykrywając kołderką. Po chwili sam poszedłem wziąść prysznic. Po parunastu minutach wróciłem do pokoju w koszulce i spodenkach, bez założonej maski na twarz. Gdy tylko wszedłem do pokoju Naruto zaczął mi się przyglądać przez dłuższą chwilę na co sie do niego uśmiechnąłem a ten szybko schował się pod kołderką. Podszedłem do łóżka i się położyłem na wolnej połówce. Przykryłem się i starałem zasnąć, po chwili poczułem lekki ciężar na torsie. Uchyliłem lekko oczy, widząc blond kosmyki i parę lisich uszu, wiedziałem że to Naru się na mnie położył. Przytuliłem go po czym zasnąłem wraz z młodszym.
Coś mi się zdaje ale chyba do dupy wyszedł mi ten rozdział ehhhhhh...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro