Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🦊5🦊

Naruto pov.

Po przebudzeniu się przez promienie słońca poczułem że jest mi cholernie gorąco przez co zrzuciłem z siebie okrycie by poczuć jaką kolwiek zmianę. Niestety niepomogło. Po otworzeniu oczu czułem straszne otępienie. Rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jego właściciela, lecz go niebyło. Z lekką trudnością zszedłem z łóżka. Po stanięciu w pionie odrazu się zachwiałem od ciężaru kit. Wstałem ponownie i chwiejnym krokiem, ledwo kontaktując, poszedłem do drzwi a następnie korytażem do salonu. W progu się przewróciłem o moja kitę i poleciałem na tyłek. Z moich oczu poleciały strumyczki łez.
Próbowałem się rozejrzeć po otoczeniu ale zamulenie i łzy niepomagały w tym.

~Tobiiii..~Powiedziałem załamanym głosem jeszcze bardziej szlochając, zwracając przy tym uwagę wszystkich tam zebranych. Cały czas siedziałem i szlochałem. Czując jak ktoś się do mnie zbliża, starałem się rozpoznać kto to. Po chwili usłyszałem kobiecy głos.

~Naru, Tobi jest teraz na misji..~ Powiedziała biorąc mnie na ręce, odruchowo się wtuliłem. Kobieta położyła zewnętrzną częścią dłoni moje czoło a puźniej kark.~ Jesteś cały rozgrzany!~Powiedziała lekko zszokowana.~Masz gorączkę, Naru... Idziemy do mojego pokoju tam się położysz a ja cie będę miała na oku. Itachi czy mógłbyś przynieść do mojego pokoju miskę z wodą i szmatkę na okłady oraz leki na gorączkę.

~Oczywiście.

W ten oto sposób znalazłem się w pokoju Konan, gdzie kobieta przyszykowała mi cieplejszą piżamę i wykąpała w letniej wodzie,tak aby nie pomoczyć ogonów i włosów, by chociaż trochę zbić temperature. Po umyciu i ubraniu w komplet do snu, ułożyła mnie na miękkich poduszkach i przykryła kołdrą wyciągniętą z szafy. Po chwili do pokoju wszedł Itachi z metalowa miską z ramiączkami i szmatką oraz z koszyczkiem z lekarstwami. Miskę położył na stoliczku przy łóżku a lekarstwa podał Konan. Kobieta jeszcze raz przyłożyła dłoń do mojego czoła, po czym umoczyła szmatkę i umieściła mi na czole. Nadal z lekko załzawionymi oczami patrzyłem co kobieta robi. Po chwili fioletowowłosa podsunęła mi prosto pod nos małą łyżeczkę z syropem. Otworzyłem buzię a ta mi podała lek, po przełknięciu cieczy skrzywiłem się z powodu jej smaku. Robiłem się coraz bardziej śpiący. Konan nadal sprawdzała mój stan i zmieniała szmatkę na czole (Konanmamke.exe dop.autora). W pewnym momencie odpłynąłem niepotrafiąc dalej utrzymać już i tak otumionego umysłu w świadomości.

Konan pov.

Naruto zasnął z wycieńczenia gorączką. Po paru minutach mając pewność że zasnął, wyszłam z pokoju i poszłam po pluszaka Naru do pokoju Tobi'ego. Weszłam tam biorąc pluszaka poszłam też do kuchni gdzie jak zwykle był Itachi.

~Zrobiłbyś jakąś ciepłą zupę dla Naruto?

~Mhm.

Po usłyszeniu odpowiedzi wruciłam do pokoju. Siadając przy łóżku gdzie leżał przenicznowłosy(?), odchyliłam lekko kołdrę i wsunęłam tam pluszaka, którego malec odrazu przytulił. Wzięłam szmatkę znowu ją mocząc i kładąc ją na czole chłopca.

//TIME SKIP//

Usłyszałam pukanie do drzwi po czym w progu stanął Itachi.

~Zupa już gotowa.

~Dzięki... Poczekaj chwile obudzę go i pójdziemy do salonu tam mi pomożesz z nim.

~Okej.

Zaczęłam lekko potrząsać ramieniem chłopczyka mówiąc jego imię. Po pięciu minutach udało mi się go obudzić.

~Naru teraz wezmę cię na ręce i pójdziemy zjeść do salonu, okej?~ Młodszy tylko pokiwał głową. Pomogłam mu podnieść się do siadu i owinęłam go, przytulonego do pluszaka, szczelnie grubym kocem oraz wzięłam na ręce. Razem z Itachim do salonu, gdzie usiadłam z tą małą kulką miejąc go na kolanach, po chwili przyszedł ciemnowłosy z miską zupy. Podał mi ją i wziął odemnie chłopca na swoje kolana. Powoli zaczęłam karmić chłopca uważając aby ten się nie popażył lub oblał parującą cieczą. Po każdej pochłoniętej przez niego łyżki zupy, odczekiwałam chwilę aby na spokojnie przełkną. Po parunastu minutach, maluch skończył jeść więc przyszła pora na leki które ze sobą wzięłam. Poszłam po szklankę wody aby miał czym popić, poczym podeszłam do niego.

~Zrób aa..~ Zrobił to co poleciłam i dałam mu tabletki oraz podałam szklankę wody.~Teraz popij.~ Wzięłam go od Itachi'ego i posadziłem na swoich kolanach otulając go ramionami.~Dzięki za pomoc.~ Powiedziałam na co kruk skinął głową. Wzięłam pilota i odpaliłam kanał z bajkami aby Naruto pooglądał albo chociaż zajął się czymś co nie jest bezczynnym leżeniem.

Naruto pov.

Nadal lekko otępiały oglądałem sobie bajki, będąc tulonym przez Konan. Wtuliłem się w nią i zacząłem mruczeć. Kobieta zaczęła mnie głaskać po głowie przez koc, na co zrobiłem się poraz kolejny tego dnia senny.

~A..a..cik~ Kichnąłem lekko przechylając głowę do przodu.

~Na zdrowie.~ Powiedziała lekko rozbawiona fioletowowłosa podając mi niewiedomo skąd wytrzaśniętą chusteczkę.

~Dziękuję.~ Szepnąłem wycierając nos.

~Pamiętaj że jak kaszlesz czy kichasz w miarę możliwości zasłaniaj nos i usta w łokciu (wiecie o co kaman, nie? Dop.autora).~ Pokiwałem na znak że rozumiem.

Wróciłem do oglądania bajek. Z każdą minutą, coraz bardziej się wciągałem w kreskówkę gubiąc poczucie czasu. Nim się zoriętowałem była już pora kolacyjna. Itachi zrobił specjalnie dla mnie kakao i kanapki z twarożkiem. Zacząłem powoli jeść i ostrożnie popijać aby się nie popażyć. Po kilku minutach na talerzu i po kakale nie zostało nic, więc przyszedł czas na wzięcie lekarstw. Po zrobieniu tego Konan wzięła mnie na ręce i zaniosła do swojego pokoju, gdzie w połączonej z nim łazience wykąpała mnie i ubierając spowrotem w piżamę. Wysuszyła mi włosy i kity, po czym zaniosła do łóżka, sama biorąc swoją piżamę i znikając za drzwiami łazienki aby te po 20 minutach się otworzyły a zza nich wyszła kobieta. Fioletowowłosa położyła się obok.

~Dobranoc.~Powiedziała na co ja odpowiedziałem mruknięciem.~ Jak chcesz możesz się do mnie przytulić.~ Po tych słowach wtuliłem się w nią a ona mnie objęła swoimi ramionami. Po kilku minutach kobieta zasnęła a nie długo po niej i ja.

---------------------------------------------------------
Wsumie przez całe pisanie rozdziału miałem schize i co chwila patrzyłem czy pisze rozdział do odpowiedniej opowieści XD
Jutro lub pojutrze będzie rozdział albo tu albo w drugim opowiadaniu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro