Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🦊3🦊

Naruto pov.

Obudziłem się w jakiejś kanalizacji z wodą na podłodze sięgającą do kostek. Przecież zasypiałem... Nawet niepamiętam gdzie. Podniosłem się i zacząłem iść korytażem który rozciągał się na kilka innych. Wszedłem do jednego z korytarzy, nagle oślepiło mnie białe światło lecz pochwili widziałem normalnie. W pomieszczeniu były wielkie kraty z dziwną kartką na nich. Za kratami było widać ogromne czerwone ślepia i rozciągnięty w przerażającym ,,uśmiechu,, szereg ostrych zębów. Na ten widok lekko się przestraszyłem ale zaraz to minęło jak się przyjrzałem postaci za kratami. To był wielki pomarańczowy dziewięcioogoniasty lis.

~A-ano gdzie jestem?~Spytałem

~Znajdujemy się w twoim umyśle Gaki~Po pomieszczeniu rozbrzmiał basowy głos.~Czekaj...ty się mnie nie boisz?~Zapytał lis trochę zakłopotany

~Nie bardzo. Ja się nazywasz?

~Kyuubi.

~Imię bo raczej to nie jest twoje imię. Kto by się nazywał dziewięcioogoniasty czy dziewięć ogonów??

~Ciekawski jesteś... Nazywam się Kurama. Jesteś drugą osobą która spytała się mnie o prawdziwe imię... Ej co ty robisz~Spytał jakby niedowierzając w to co widzi.

~Wchodzę na twoją łapę? Masz mięciusie futerko~Powiedziałem poczym się w niego wtuliłem.

~I zkąd ja to zam? Ehh... ~Powiedział po czym ułożył swoje łapy tak żeby mógł położyć swój łeb i przy okazji mnie nie zgnieść. Po chwili zacząłem zasypiać. Kilka chwil później zasnąłem. Po jakimś czasie który wydawał się jedynie chwilą obudziłem się na łóżku w pokoju Konan z tego co zauważyłem. Wstałem z łóżka, wziąłem moja nową pluszankę i się pokierowałem do drzwi przez które wyszedłem oraz poszedłem do salonu gdzie jak zawsze siedział np. Itachi czy Konan. Wszedłem tam przecierając jedną łapką oko a druga trzymając przytulankę. Rozejrzałem się po salonie i szybko podszedłem do Tobiego który siedział na kanapie. Wystawiłem łapki w jego stronę a ten mnie wziął pod pachy i posadził na swoich kolanach. Po czym owinął ręce wokół mojej tali a ja rozłożyłem się wygodnie na jego kolanach i przytuliłem pluszaka na co Konan zachichotała widząc wyższość w oczach Itachi'ego kierowane w strone Tobi'ego. Nagle usłyszałem jakieś kroki więc moje lisie uszka stanęły na baczność tak samo jak ja i zacząłem się przysłuchiwać krokom. 

~Co jest Naruto~ Spytał się mnie Itachi. Po chwili wszedł? wszedła? postać o długich blond włosach zpiętych w kucyka i grzywką na jednym oku. Poczułem lekki niepokuj i zacząłem cicho warczeć na co zaczął mnie głaskać po głowie Tobi. 

~Spokojnie Naru to jest Deidara-senpai~ Powiedział na co Długowłosy blondyn zwrócił na mnie uwagę i zaczął mi się przyglądać przez co zacząłem czuć sie lekko nieswojo.

~Kto to jest?~ Spytał długowłosy.

~To jest Naruto od niedawna należy do Akatsuki.~ Powiedziała fioletowowłosa.

~Przecież to jest dziecko.~ Powiedział długowłosy na co sie lekko zirytowałem przez co moje ogony zaczęły falować w powietrzu a  wokół mnie zaczęła pojawiać się pomarańczowa aura, spojrzałem na długowłosego blondyna już krwistymi oczami na co ten się wzdrygnął i się cofną. Po chwili na mojej głowie poczułem rękę która zaczęła mnie głaskać i bawić się moimi uszami na co zacząłem się uspokajać. Tak szybko jak wszyscy się spieli tak szybko wszyscy odetchli z ulgą. A atmosfera zelżała. Zacząłem mruczeć na co omało na zawał niepadł jak dobrze pamiętam Deidara przez co Itachi i Konan zaczęli sie śmiać a ja się wtuliłem w Tobi'ego który zaczął chichotać. 

~Mam pytanie.~ Powiedziałem cicho do Tobi'ego. Na co ten się na mnie spojrzał więc kontynuowałem. ~Macie tu jakąś biblioteczkę?~ Spytałem na co się Tobi zamyślił.

~Mamy ale niewiem gdzie ona jest~ Powiedział.

~O co chodzi?~ Spytała fioletowowłosa.

~Bibloteczka~ Powiedziałem cicho do kobiety.

~Aaa to wiem gdzie jest jak chcesz mogę cię tam zaprowadzić. ~Powiedziała na co ja wstałem z kolan Tobi'ego i pokiwałem ochoczo głową. ~No to idziemy~ Powiedziała po czym wstała i zaczęła gdzieś mnie prowadzić. Gdy byliśmy na miejscu Konan otworzyła drzwi po czym ukazała się wielkości salonu biblioteka. Podszedłem do jednej z regałów i zacząłem przeglądać książki ktore były w moim zasięgu. Po paru minutach wziąłem jakąś książkę z podstawowymi technikami shinobi. Z nudów zacząłem ją dokładnie czytać, uprzednio siadając na fotelu, sadzając obok mojego misia. Z każdym rozdziałem przeglądałem co raz to bardziej rozbudowane techniki na poziomie gennina. Po chwili wpadłem na genialny pomysł sprubowaniq nauczyć się jednej z technik. Wziąłem książkę pod pachę, niezapominając o pluszaku, wybiegłem z biblioteki i szukałem ,,mojego,, pokoju (bo wcale to niejest tak że może coś rozwalić podczas nauki techniki w pokoju dop.autora). Po piętnastu minutach szukania znalazłem się w pomieszczeniu i siadając na podłodze jeszcze raz przewertowałem książkę znajdując jakąś łatwą technikę, padło na technikę klonowania cienia.

Tobi pov.

Podczas siedzenia w salonie gdzie gadałem z Deidarą-senpai'em usłyszałem huk zaraz potem dźwięk tłuczonego szkła. Szybko wstałem i pobiegłem w stronę mojego pokoju a zamną Itachi, Konan i Deidara-senpai. Gdy byłem już przed drzwiami od pokoju, otworzyłem je a to co zobaczyłem mnie zdziwiło i zszokowało. Naru stał nad zbitą szklanką a zaraz za nim cztery jego klony które nie wyglądały na zwykłe repliki. Młodszy chyba dopiero się zoriętował że ktoś jest w drzwiach I podniósł swój lazurowy wzrok na naszą czwórkę. Chwilkę się na mnie patrzył po czym się uśmiechnął i podbiegł do mnie, przystając przedemną przeskakując z jednej stopy na drugą wskazując wyprostowana ręką na klony.

~Toobiiiiii!... Patrz, patrz zrobiłem klony!!~ Powiedział cały rozemocjonowany. Wziąłem go na ręce po czym posadziłem go na łóżku.

~Naru, odwołaj klony.~Powiedziałem spokojnie a ten to zrobił.~Naru, czemu szklanka jest zbita?

~Emmmm... Jaka szklanka?~ Powiedział udając że niewie o co chodzi. Konan i Itachi zaczęli chichotać przez co zrezygnowany posprzątałem szkło aby nikomu krzywda sie niestała.~Dobrze, Naru z kąd znasz technikę klonowania?

~Z tej książki.~Powiedział wskazując na książkę leżącą na ziemi z otwartym rozdziałem o replikach cienia.

~Chcesz się uczyć technik shinobi?~ Zapytał z zaciekawieniem Itachi na co młody ochoczo pokiwał głową.
~Chyba będzie trzeba jakiś trening ci ogarnąć.~ Powiedział po czym dodał ~Mogę cię kilku nauczyć ale najpierw przydała by się teoria i wiedź o chakrze, poczekaj zaraz wrócę.~ Długowłosy sharinganowiec odszedł po chwili jednak wrócił i dał Naruto książkę o chakrze i jej zastosowaniu czy na czym ona polega.~Jak będziesz wiedział czym jest chakra i będziesz potrafił z teori podstawowe techniki przyjdź do mnie to obmyślimy plan treningów. ~Powiedział z lekkim uśmiechem który młodszy odwzajemnił. Niepowiem TROCHE zacząłem popadać w zazdrość ALE TO TYLKO TROCHE.

~Tobi przyszykuje kąpiel, Naru pójdzie się wykąpać i spać.~Powiedzialem a Naruto wstał i poszedł z Konan po piżamę. Ja zacząłem iść w stronę łazienki, przed wejściem do niej dwaj mężczyźni wyszli z mojego pokoju a ja zacząłem przygotowywać kąpiel dla młodego który po chwili przyszedł. Po paru minutach kąpiel była gotowa więc zacząłem pomagać Naruto z rozebraniem się, kąpielą, wytarciem się oraz z ubraniem w piżamę. Wziąłem Naruto na ręce i położyłem go na łóżku przykrywając kołderką. Po chwili sam poszedłem wziąść prysznic. Po parunastu minutach wróciłem do pokoju w koszulce i spodenkach, bez założonej maski na twarz. Gdy tylko wszedłem do pokoju Naruto zaczął mi się przyglądać przez dłuższą chwilę na co sie do niego uśmiechnąłem a ten szybko schował się pod kołderką. Podszedłem do łóżka i się położyłem na wolnej połówce. Przykryłem się i starałem zasnąć, po chwili poczułem lekki ciężar na torsie. Uchyliłem lekko oczy, widząc blond kosmyki i parę lisich uszu, wiedziałem że to Naru się na mnie położył. Przytuliłem go po czym zasnąłem wraz z młodszym.

Coś mi się zdaje ale chyba do dupy wyszedł mi ten rozdział ehhhhhh...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro