🦊11🦊
Narrator pov.
Dni mijały nieubłaganie mężczyźnie i chłopcu. Tobi cały czas chodził przygnębiony lecz trochę mu się chumor poprawił słysząc o przygotowaniach do rozpoczęcia planowania odbicia młodszego. Naruto wcale niemiał się lepiej czuł się niespokojny i zagrożony w nowym miejscu, zwłaszcza tak daleko od akatsuki do których zdążył się trochę przywiązać zwłaszcza z Tobim, Itachim i Konan, która była dla niego jak matka. Oby dwóm ten tydzień był zmorą lecz tego jeszcze nie koniec...
Naruto pov.
Minął tydzień od kąd jestem w posiadłości pana Kakashi'ego. Nieczuje się tu bezpiecznie więc Kurama cały czas przymnie jest. Jedynym któremu wmiare ufam jest Pakkun. Dziś niestety dobiegł ten dzień kiedy spotykam się z drużyną Kakashi'ego i innymi drużynami. W posiadłości dostałem swój pokój z łazienką i mam kilka ubrań tutaj. Wstałem z łóżka na co Kurama wstał i się przeciągnął.
~Idę się tylko umyć.~ Powiedziałem biorąc ubrania. Ten tylko mruknął i położył się przy drzwiach od łazienki a ja szybko się umyłem... znaczy umyłem, heh próbowałem bo przez czas kiedy byłem w bazie to albo myła mnie Konan albo Tobi. Po pół godziny zszedłem na dół razem z Kuramą, pokierowaliśmy się do kuchni gdzie pan Kakashi robił śniadanie. Usiadłem na krześle, zaraz potem przedemną pojawił się talerz z kanapkami. Niuchałem czy niezatrute lecz niczego nie wyczułem ale dla pewności dałem to zrobić Kuramie. Jak się okazało że niejest zatrute to zacząłem jeść a pan Kakashi się odezwał.
~Jak zjesz, wychodzimy.~ Nie odezwałem się tylko jadłem dalej. Jedzenie skończyło się szybciej niż się spodziewałem. Gdy mężczyzna to zauważył pokierował się do drzwi. Otworzył je i mnie w nich przepuścił, Kurama cały czas był u mego boku. Szliśmy przez wioskę do miejsca spotkania. Po drodze spotkałem się z wyzwiskami od strony mieszkańców oraz kilku próbowało wemnie czy Kurame czymś żucic a to kamieniem a to kunaiem ale Kuramcia (UwU Kuramcia dop.autora) sprawnie odpychał wszystko chakrą. Przez te incydenty coraz bardziej czułem się tu nieswojo i niebezpiecznie. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Gennini wioski spojrzeli na mnie jak na dziwadło i przyglądali się z zaciekawieniem a jonnini miło mnie przywitali. Pan Kakashi odszedł do innych jonninów a zaraz po tym podeszli do mnie gennini. Ukrycie przeniuchałem ich zapachy lecz jeden nad wyraz się wyróżniał. Po parunastu minutach Gdy wszyscy mi się przedstawili, ja nic niemówiłem, wziąłem się na odwagę aby podejść do źródła zapachu które najbardziej się wyróżniło. Podszedłem do Kiby, bo tak się nazywał chłopak, i zacząłem w bezpiecznej odległości wokół niego krążyć i niuchać jego zapach.
Narrator pov
Naruto podszedł do Kiby i zaczął go obwąchiwać, starszy zaczął robić to samo po chwili. Nagle Naruto warknął i nastroszył swoje ogony oraz uszy, jego oczy przybrały krwisty kolor z pionową zierenicą, blizny się wyostrzyły a jego postawa zmieniła się jakby miał atakować. Odskoczył lekko do tyłu nadal warcząc na starszego a jego ogony falowały nastroszone. Zierenice Kiby się zwęziły i próbował podejść do młodszego lecz ten cały czas warczał a gdy zbliżył się zablisko oberwał po twarzy pazurami. Jonnini nadzorujący szybko podbiegli sprawdzić co się dzieje. Widok który spotkali to przerażony Naruto w pół przemianie oraz Kiba który oberwał lecz i tak próbujący się zbliżyć do młodszego. Kurama szybko podbiegł do Naruto i przemienił się w ,,ludzką,, postać. Staną przed nim i warknął przez co wszyscy się odsuneli dwa kroki w tył. Młodszy wtulił się w jego plecy, dygocząc.
Kurama pov
~Czy na serio niepotraficie przypilnować swoich uczniów?!~ Wrzasnąłem w stronę dorosłych. Dzieciaki się przeraziły i jeszcze bardziej wycofały. Odwruciłem się i klęknąłem przed Naruto by go przytulić.
~K-kurama, j-ja chce wr-wrócić d-do domu... D-Do Tobi'ego.~ Wyszeptał bliski łez. Zacząłem lekko kołysać się w boki aby go uspokoić. W takim tępie to mi ten dzieciak tutaj zejdzie... Oby ten zamaskowany szybko wymyślił jakiś plan odbicia. Gdy młodszy się uspokoił znowu się przemieniłem w lisa.
Naruto pov
Po tym jak Kurama pomógł mi się uspokoić oddaliłem się do najbliższego drzewa na które wszedłem zapomocą chakry a lis ułożył się pod nim. Ułożyłem się tłowiem na szerokiej gałęzi tak aby nogi i jedna ręka zwisały swobodnie a drugą rękę położyłem pod głowę. Popatrzyłem na resztę. Niektórzy byli zdziwieni inni zaskoczeni a niektórzy zdezorientowani. To aż tak dziwne? Żyjac na skraju lasu musiałem umieć kontrolować chakre aby przetrwać i uciekać przed dziką zwierzyną...Dziwni jacyś.
~Skąd to potrafisz?~ Spytał jeden z junninów.
~Nauczyłem się.~ Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Niebyło już więcej pytań w moim kierunku więc poprostu przysnąłem.
//TIME SKIP//
Przebudziło mnie warczenie Kuramy. Uchyliłem jedną powiekę. Ujrzałem Kurame stojącego na przeciw Kakashiego który chyba próbował mnie obudzić wnioskując że słońce zachodziło i nikogo oprócz nas niebyło.
(//Gdyby kogoś to obchodziło to podczas pisania tego rozdziału zajadałem się chałką i popijałem mrożona kawką bo inaczej nieda się wyrobić w tym gorącu na szczęście mam ventilator UwU//)
Zszedłem powoli z drzewa omało niewywracajac się o własne nogi podchodząc do Kuramy. Kurama tylko powiększył się do rozmiarów niedźwiedzia i powiedział abym wszedł na niego bo widać że jeszcze śpiący jestem. Mozolnie wdrapałem się na jego grzbiet i zaczęliśmy iść w kierunku posiadłości. W pewnym momencie poprosti się położyłem na nim i zasnąłem. Puźniej tylko czułem chód Kuramy i to jak zmieniając się w ,,ludzką,, postać kładzie mnie do łóżka, zdejmuje buty, i przykrywa kołderką.
Tobi pov.
Właśnie wracałem z zebrania na którym planowaliśmy ogólny zarys odbicia, na za trzy dni jest zaplanowany kolejny do omówienia szczegółów. Podczas tych trzech dni kilku ludzi będzie przeczesywać teren aby zdobyć szczegóły do planu. Przekroczyłem drzwi mojego nowego lokum w którym mieszkam od tygodnia. Bez młodego jest tu strasznie ponuro i nieprzyjemnie. Oby jak najszybciej udał się nasz plan... pomyślałem po czym usiadłem przy stole. Zauważyłem że zostawiłem na nim rysunek Naruto który dla mnie zrobił w pierwszych dniach pobytu w starej bazie. Przypominając sobie te wszystkie chwilę w których był z Naruto i ten był szczęśliwy, zakuło mnie serce. Zachciało mi się płakać bo mimo że był z nami krótko to już był uznawany za część grupy i mimo że miał 6 lat to i tak nielekceważyli go... Zwłaszcza po tym jak młodszy się wkurzył.
Naruto przechadzał się po salonie szukając swojej pluszanki. Na noc zostawił ją przez przypadek na jednym z foteli lecz na następny ranek już jej tam niebyło. Młodszy przez frustracje z powodu nieznalezienia przytulanki zaczął się denerwować. Co raz bardziej się denerwował z każdą chwilą, jego ogony nerwowo falowały w powietrzu, jego oczy przybrały krwisty odcień a zierenice stały się wąskie i pionowe. W okół roznosiła się złowroga aura która przywabiła kilka osób. Naruto z zdenerwowaniem i powagą się odezwał.
~Gdzie mój pluszak?~ Nikt się nieodezwał co jeszcze bardziej go zdenerwowało.~ GDZIE ON JEST!~ Po tym wszyscy się lekko przerazili że sześcioletnie dziecko potrafi być tak straszne, więc zaczęli szukać tej przeklentej pluszanki a Tobi jak gdyby nigdy nic podszedł do rozzłoszczonego Naruto i go przytulił oraz zaczął głaskać. Po paru minutach ktoś przyniósł pluszaka a atmosfera się uspokoiła a Naruto wrucił do normy i radosny z pluszakiem poszedł do pokoju. Wszyscy stali przerażeni jak szybko zmieniła się postawa dzieciaka.
Na wspomnienie tej sytuacji parskąłem rozbawiony z ich min. To było jedno z fajniejszych wspomnień z tego krótkiego okresu podczas którego z nimi przebywał. Po chwili wstałem i ruszyłem do łazienki wykonać wieczorną rutynę. Bo spotkanie zakończyło się po dwudziestej drugiej. Po czym poszedłem spać.
-------------------------
Proszę, oto kolejny rozdzialik :'D.
Dziwi mnie to że nadal ktoś to czyta i zawsze ktoś napisze z prośbą o nexta, to miłe z waszej strony.
🍄INFO🍄
Ja jako wasz kochany twórca mam w planach (oczywiście jak skończę pisać tą książkę i ,,Kocham was...,,) kolejną opowieść która odziwo nie jest pomysłem napisanym na kolanie XD też będzie z universum Naruto (bo jakrze by inaczej)
Możecie w koszyczku obstawiać jaki ship będzie w nowej książce.
|
|
|
|
V
koszyk shopów :'3
\_____________/
~Bayo moje kochane kluseczki <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro