Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🦊1🦊

Narrator pov.

...Zuważył małą postać siedzącą na niewielkiej skale. Zdziwił się bo nie na codzień widzi się taki widok. Podszedł bliżej aby się dowiedzieć co to lub kto to jest. Podchodząc dostrzegł dziewięć puszystych ogonków i osadzonych w blond czuprynie parę lisich uszek.

~Lisek?~Spytał swoim dziecinnym głosem mężczyzna.

Dziecko, bo tak okresił potać mężczyzna, podniosło swoją zapłakaną i lekko przerażoną twarz na tajemniczego mężczyznę. Mała postać skuliła się i wsunęła na dalszą część skały.

~Tobi niechce zrobić ci krzywdy.~ Pwiedział lekko zestresowany. Dziecko nadal wysraszone spowrotem na niego spojrzało.
~Jak masz na imię?~zapytał mężczyzna.

~N...N-Naruto~Szepnął jąkając się chłopiec.

~Jak się tu znalazłeś Lisku?~Dziecko tym razem nie odpowiedziało...
~To może... jak długo tu jesteś?

~...P-praktycznie od za-zawsze

~A gdzie twoi rodzice się znajdują?~
Po twarzy Naruto popłynęły małe strumyczki łez.

~O...O-oni ni-nie żyją...~Powiedział po czym się bardziej rozpłakał.

Tobi niewiedząc co zrobić podszedł do Naruto i lekko przytulił. Młodszy będąc zdezorientowany sytuacją zaczął się trząść ale mimo tego lekko się w niego wtulił, po czym zasnął. Mężczyzna lekko się od niego odsunął, zdjął płaszcz okrywając nim młodszego i wziął go na ręce, po czym zaczoł się kierować w stronę bazy.

Po jakimś czasie znajdowali się przed bazą. Tobi wszedł do niej i pokierował się do swojego pokoju przechodząc przez salon gdzie na kanapie siedział Hidan i Kakuzu, a na fotelach siedzieli Itachi i Konan.

~Kto to?~Zapytała fioletowowłosa.

~Lisek~Odpowiedział dziecinnie jak do głupiego.

~Przecież to jakieś dziecko.~ Powiedział Hidan.

~Lisek~Odpowiedział tym samym tonem co poprzednio, po czym zaczął się kierować do swojego pokoju gdzie ułożył blondwłosego chłopca na swoim łóżku. Po czym ruszył w kierunku wspólnej kuchni gdzie podszedł do niego Itach.

~Co to za dziecko?~Spytał kruk

~Lisek~Ponowił swoją odpowiedź

~Gdzie go znalazłeś?

~Tobi znalazł go na skale w grocie na skraju lasu~Powiedział zamaskowany.

~Nie pomyślałeś że może ma rodziców? Może teraz go szukają.

Nagle atmosfera stała się cięższa a postawa Tobi'ego poważniejsza co lekko przeraziło Itachiego.
~Nie ma ich.

~Co znaczy nie ma?~Spytał zdziwony kruk.

~Ehh... Jego rodzice nie żyją.~ Powiedział opanowanym głosem zamaskowany.

Itachi'ego zmroziło i nie wiedział co powiedzieć. Tobi już zmieniając swoją postawę na bardziej dziecięcą wziął tackę i nałożył na nią talerz z jedzeniem oraz herbatkę w kubku. Po chwyceniu tacy w ręce ruszył do swojego pokoju gdzie przebywa Naruto. Podszedł do drzwi lekko je otworzył i cichutko wślizgnął się do pokoju. Mały nadal spał co oznaczało że będzie go trzeba obudzić. Tobi odłożył tackę na stoliczek i podszedł do łóżka.

~Naruto..~Powiedział przesłodzonym głosem i lekko potrząsnął jego ramieniem.~Naru wstawaj~Ponowił próbę jednak chłopiec nadal spał. Po pięciu minutach udało się go dobudzić. Chłopiec podniósł się do siadu i przetarł oczka.~Naru trzeba cię najpierw wykąpać a puźniej coś zjesz~Powiedział na co młodszy pokiwał głową. Tobi wziął go na ręce i poszedł z nim do łazienki połączonej z jego pokojem, gdzie usadził go na kibelku. Podszedł do wanny i zaczął na puszczać ciepłej wody. Nalał trochę płynu do kąpieli po czym zwrócił swój wzrok na chłopca, ten cały czas spokojnie siedział śledząc jego najmniejszy ruch. Po chwili woda była gotowa. Podszedł do chłopca i zaczął go delikatnie rozbierać, ten cały czas przyglądał się jego ruchom, poczym wziął dziecko na ręce i delikatnie przeniósł do wanny. Posadził do w wannie, chwycił gąbkę i zaczoł go delikatnie myć. Po chwili zaczął myć jego włosy i teraz przyszedł czas na kity, wyciągną rękę aby chwycić jeden ale Naruto odruchowo go odsunął~Spokojnie ja chce tylko je opłukać~Powiedział łagodnie zamaskowany. Młodszy po chwili przekonał się do intencji starszego i pozwolił mu opłukać jego kity.

Tobi pov.

Po umyciu Liska pomogłem mu się wytrzeć i wysuszyłem suszarką jego włosy oraz ogony. Zawiniętego w ręcznik wziąłem go na ręce i zaniosłem na łóżko gdzie podałem mu tackę z jedzeniem.
~Zjedz na spokojnie. Tobi zaraz przyjdzie~Powiedziałem po czym wyszedłem i pokierowałem się do salonu gdzie ostatnio widziałem poszukiwaną przez siebie osobę. Gdy zauważyłem że nadal się tam znajduje podszedłem do niej.
~Tobi ma pytanie

~Słucham~Powiedziała spokojnie.

~Miałabyś może jakieś małe ciuchy, bo Lisek niema ciuchów. A cały czas w ręczniku nie będzie siedział.

~Przecież w ręczniku może się przeziębić!~Powiedziała podniesionym głosem~choć może coś znajdę~Wstała i zaczęła się kierować do swojego pokoju a zanią poszedł Tobi. Gdy już znaleźliśmy się w jej pokoju, ona podeszła do szafy i wyjęła z dolnej szuflady jakąś bluzkę oraz jakieś nieużywane majtki poczym mi je podała.~Bluzka może być trochę zaduza ale majtki powinny być dobre.~Uśmiechnęła się poczym wygoniła mnie z pokoju. Więc pokierowałem się do swojego pokoju. Otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju gdzie siedział na łóżku Naruto dopijając herbatkę. Położyłem obok niego ubrania, wziąłem tackę na stoliczek.~Wstań na chwilę.~Młodszy zszedł z łóżka, odwiązałem jego ręcznik i pomogłem mu założyć ubrania.~Chciałbyś coś porobić?~Młodszy lekko przekrzywił główkę na bok i położył słodko uszka.~Może pójdziemy do Konan i się jej zapytamy, hm?~Naruto lekko kiwnął głową poczym wziąłem go na ręce i wszedłem z pokoju kierując się do pokoju wcześniej wspomnianej osoby. Gdy podeszliśmy do drzwi lekko w nie zapukałem. Po chwili kobieta nam otworzyła.

~Tak?

~Tobi i Lisek niewiedzą co robić...~ Kobieta tylko wetchneła i wpuściła ich do środka. Po czym wskazała im aby usiedli przy stoliczku.

~Jak masz na imię~Zwróciła się w stronę dziecka

~N-Naruto~Odpowiedział szeptem a kobieta się uśmiechnęła.

~Miło cię poznać ja nazywam się Konan. Hmmm... może chciałbyś coś namalować?~ Chłopiec na te słowa spojrzał na fioletowowłosą jakby coś sobie przypomniał po chwili wyrwał się z transu i pokiwał ochoczo głową. Kobieta wstała, podeszła do jakiejś szafki i wzięła potrzebne do malowania rzeczy typu płótno, farby i pędzle. Rozłożyła je przed chłopcem a ten przyglądał się wszystkiemu co stało przed nim~Niekrępuj się~ Powiedziała spokojnie a młodszy wziął do ręki pędzel i zaczął kreślić linie, zawijasy i przeróżne wzory.
~Wdzę że chętnie bierzesz się do malowania~Powiedziała na co Naru jej odkiwał głową na potwierdzenie.
~Gdzie ty go znalazłeś?~Tym razem słowa skierowała do mnie.

~Tobi znalazł Liska na skale w grocie nie daleko od pobliskiego lasu.

~A nie ma on jakiejś rodziny?~ Zapytała się patrząc na pochłoniętego swoją pracą chłopca.

~Tobi wie tylko że jego rodzice nie żyją nic więcej.

~Mhhm...

Po chwili młodszy uniusł swoją pracę przedstawiającą jego, czerwonowłosą kobietę w kimono o siedmiu czerwonych ogonach i parze czerwonych lisich uszu podobnych do tych co ma młodszy oraz blond włosego mężczyznę ubranego w strój shinobi. Konan patrzyła na pracę poczym się odezwała.
~Kto to?~Spytała wskazując na kobietę.

~Mama~Odpowiedział szeptem.

~A to?~Wskazała na mężczyznę.

~Tata~Powiedział znowu szeptem.

~Mogę?~Spytała po czym dostała odpowiedź na tak, więc wzięła pracę w ręce i była zadziwiona skąd tak małe dziecko potrafi tak ładnie malować...




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
O to pierwszy rozdział tej książki...
Zdaję mi się że cały sens zawarty tutaj nie ma sensu... Mam nadzieję że rozdział się podobał :D

~Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro