Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 71

Momentalnie zrobiło mi się słabo. Złapali Caluma i Ashtona.Już chciałam biec w stronę głównego wejścia ale Luke mnie powstrzymał. Spojrzałam na niego wrogo.
-Nie możesz tam iść -Krzyknął-Oni tego chcą. Brad cie zabije.
-Luke nie rozumiesz? Oni maja ich. Masz racje to koniec,ale nie pozwole  żeby zrobił krzywe ludzą których kocham -Warknęłam po czym wyszarpałam swoja dłoń z jego uścisku. Pobiegłam w stronę wejścia. Przyznałam się ze ich kocham. Kocham ich ,znaczą dla mnie dużo,ale jeżeli mialabym wybierać nie wybrałabym żadnego. Nie chce ich skrzywdzić. Do tego Peter nas zdradził. Jak on mógł. Od poczatku wydawał się dziwny i tajemniczy . Otworzyłam cicho drzwi od sali. Weszłam do niej rozglądając się dookoła. Ku mojemu zdziwieniu na podłodze leżała koperta. Podniosłam ja otwierając w środku była kartka.

Mam nadzieję że jesteś sama Caitlin? Zapraszam cie na sam koniec sali. Otworzysz drzwi i zobaczysz miłą niespodziankę. Mam nadzieję że ci się spodoba  Brad x

Zgniotłam kartkę wyrzucając ją za siebie. Szybkim krokiem ruszylam na sam koniec sali. Gdy juz tam byłam złapałam za klamkę po czym otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się związany na krześle Calum. Usta miał zaklejone taśmą. Chciałam do niego podbiec ,ale on kręcił przecząco głową.  Zmarszczylam brwi nie rozumiejąc go. Widziałam w jego oczach strach oraz łzy. Bał się i ja tez.
Po chwili usłyszałam oklaski. Odwróciłam się po czym zobaczyłam związanego Ashtona także na krześle po jego obu stronach stal Peter i Brad. Obserwowali mnie z rozbawieniem. Brad podszedł do mnie  klaskając.
-Głupia Caitlin-Odezwał się. Byłam kompletnie zdezorientowana .-Taka głupia. Martwisz się o osoby które cały czas cie okłamywały-Zaśmiał się
-Co?-Spytałam cicho.
-Nie mów że nie wiesz ?-Parsknął śmiechem. Po chwili Ashton oraz Calum  zaczęli kręcic się na krzesłach krzycząc coś ale przez taśmę na ustach nic nie rozumialam.
-To co chłopcy pobawimy się w prawda czy fałsz?-Uśmiechnął się Brad. Peter przyniósł jedno krzeslo stawiając je za mną. Kazał mi usiąść
Zrobiłam tak.
-Pierwsze pytanie.Jak poznałaś Ashton'a?-Juz chyba kiedyś zadawał mi te pytanie prawda
-Napisał do mnie
-A wiesz dlaczego ?
-Przez przypadek. Pomylił mnie z Alex-Brad pokręcił przeczaco głową.
-Ashton napisał do ciebie bo chciał zdobyć twoje zaufanie gdy dowiedział się jakie sekrety skrywasz z przyjaciółmi.-Na jego słowa przełknęłam głośno ślinę . Skąd on o tym wie. -Chciał żebyś mu pomogła. Pozbyć się mnie....wracając do naszej gry. Caluma tez nie poznalas przypadkowo ,wszystko było zaplanowane. Rudna numer dwa-Puścil mi oczko-Czy Ashton ci mówił ze wyjechał do Adelaide ponieważ miał wyrzuty sumienia iz cie oszukuje. Ashton wyjechał i dał mi wolna rękę. Miałem się ciebie pozbyć w jak najszybszym czasie. On nie chciał patrzeć jak cierpią. Wkurzyl się kiedy dowiedział że Calum  chciał abyś doszła do jego gangu. Wrócił tutaj ale ty przeszłaś do mnie. Potem Scott. Bawili się toba jak marionetka. Te wszystkie słowa które do ciebie mówili "Kocham cie" "przepraszam " "proszę wybracz mi" to fałszywe słowa -Po moich polikach zaczęły spływać łzy. To wszystko było prawda co on mówił ?-Zaczęły powstawać listy z nazwiskami i imionami osób. Były to w połowie niewinne osoby. Ale było tez tak twoje nazwisko i ich -Pokazał na Ashtona . Nawet nie miałam sił na niego spojrzeć. -Oklamywali cie cały czas. Byś mogła zrobić dla nich wszystko. Byś popadła w metlik. Byś przyszła tu do mnie w sam środek piekła. Można powiedzieć ze to oni zwabili cie tu do mnie -Zaśmial się. -A teraz wstań-Wstałam a on odwrócił mnie w ich stronę. Każdy z nich patrzał się na mnie z załzawionymi oczami. Największy zawód widziałam w oczach Caluma. Zaczął się wiercic krzyczał coś ale ja nic nie rozumiałam. -Jeżeli miałabys teraz wybierać który miałby zginąć pierwszy kogo byś wybrała ?-Wyszeptał mi do ucha.Mój wzrok spotkał się z Ashtonem. -Irwin?-Zapytał . Pokręciłam przecząco głową.-A więc pierwszy ma zginąć Calum?-Ponownie pokreciłam głową -A wiec kto?
-Ja-Wyszeptałam. Po chwili usłyszałam głośny huk.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro