Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 67

-Ładnie tu-Powiedziałam patrząc dookoła siebie. Znajdowała się nad jeziorem. Siedziałam na moście z nogami zwisającymi w dół. Chłopak obioł mnie ramieniem uśmiechając się lekko w moją stronę.
-Od pewnego czasu przychodzę tu-Rzekł. Położyłam głowę na jego ramieniu wsłuchując się jak woda uderza o kamienie na brzegu.
-Tęsknię za tobą -Szepnęłam w jego stronę. Brunet spuścił głowę. Wyglądał jak by nad czymś rozmyślał. -Chciałabym abyś wrócił-Ponownie spojrzałam na taflę wody.
-Też chciałbym wrócić ,ale nie mogę -Wyszeptał.
-Wiem-Powiedziałam. Między nami nastała cisza. Ale przyjemna cisza. Poczułam na swojej skurze lekki wiatr,lecz nie było mi zimno-Jak tam jest ?-Zapytałam po chwili. Calum spojrzał na mnie uśmiechając się.
-Całkiem przyjemnie-Odpowiedział -Jest tam ze mną moja babcia i dziadek
-A Mali?-Spytałam
-Też-Westchnął cicho. Chłopak przytulił się do mnie chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi.
-Chciałabym być z tobą . Znalazło by się dla mnie tam miejsce?
-Dla takiej malutkiej kruszymki jak ty. Cała masa -Zaśmiał się prostując. -Ale musisz być ze Stilesem z mamą i reszta oni cię potrzebują -Spojrzał na mnie smutnie
-Ale ciebie nie ma -Spuściłam wzrok,lecz po chwili znowu na niego spojrzałam
-Ja zawsze jestem -Posłał mi lekki uśmiech -Tu-Palcem wskazującym pokazał na lewą część mojej klatki piersiowej ,tam gdzie było serce. Skinęłam głową całując go delikatnie w prawy policzek.
-Kocham cię Calum-Wyszeptałam . On jedynie przecząco pokiwał głową
-Ty kochasz Ashton'a
-Nie!-Powiedziałam odsuwając się od bruneta -Nie kocham go
-Dlaczego próbujesz sama siebie oklamać ?-Kątem oka spojrzalam na chłopaka
-Ashton chciał mnie zgwałcić -Rzekłam wstając na proste nogi. Odeszłam od Calum'a podchodząc do barkierki która znajdowała się za nami.
-Nie myślał racjonalnie -Hood podszedł do mnie obierając się łokciami o barierkę
-A jeżeli znowu będzie chciał to zrobić ? Tylko tym razem mu się uda?
-Nic nie dzieje się dwa razy tak samo kwiatuszku -Szepnął patrząc na mnie.
-Nie wiem co myśleć -Stwierdziłam odwracając się tyłem do barierek opierając się o nią plecami.
-Musisz mu wybaczyć . Ashton cię kocha. Znałem go naprawdę długo i wiedziałem że darzy cię wielkim uczuciem.
-A ty mnie też darzyłeś ?-Spytałam
-Mnie nie ma -Westchnął
-No właśnie -Podniosłam głos. -Ciebie nie ma -Odeszłam od niego  idąc wzdłuż mostu.
-Caitlin-Usłyszałam za sobą jego krzyki ,lecz się zatrzymałam. -Cait co chcesz usłyszeć ode mnie ? Że tęsknię ? Cholernie za tobą tęsknię ,że boli mnie to że już nigdy cię nie będę mógł pocałować ,albo przytulić ? Nawet nie wiesz jak to boli. -Krzyczał -Ale odeszłem byś była w końcu szczęśliwa -Bez ciebie jak widać nie jestem -Odwróciłam się do niego po czym odkrzyknęłam. Calum podbiegł do mnie przytulając. Odwzajemniłam uścisk. -Kocham cię -Szepnęłam.
-Ja ciebie też -Powiedział całując mnie w czoło.
-Caitlin!!-Usłyszałam krzyki Stiles'a . -Caitlin wstawaj !-Ponownie krzyknął.
Obraz zaczął powoli mi się zamazywać.
-Calum-Krzyknęłam. On spojrzał na mnie -Ile trwa umieranie ?
-Znacznie krócej niż zasypiania -Wyszeptał -A teraz zamknij oczy -Jak powiedział tak też zrobiłam.Lecz gdy je ponownie otworzyłam zobaczyłam

-Stiles wypierdalej -Warknęłam zakrywając się kołdrą
-Cait musisz wstać. Odgadliśmy hasło. Wiemy kto jest na liście tyle Peter powiedział że jeżeli ty nie zejdziesz to nam jej nie pokaże -Wywróciłam oczami odgarniając pościel. Wstałam z łóżka.
-Ashton tam jest ?-Spytałam
-Nie-Pokiwał przecząco głową . Skinęłam w jego stronę kierując się w stronę schodów. Gdy zeszłam na dół przecierając oczy ręką weszłam do salonu. Na kanapie siedział Jeff,Derek,Peter oraz Lucas. Reszta jak Michael lub Lily,Harry a także Ashton stali. Spojrzałam wściekłym wzrokiem na Stiles'a.
-Jak szłem po ciebie jego nie było-Zaczął się bronić .
-Caitlin-Usłyszałam szepty Ashtona. Cofnęlam się do tyłu widząc jak idzie w moją stronę. Schowalam się za Stilesem zaciskając dłonie na jego koszulce.
-Odejdz od niej -Warknął Stiles w stronę blondyna .
-Caitlin kochanie przepraszam,ja nic nie pamietam. Proszę spójrz na mnie-Po prosił ,ale ja cały czas patrzałam się na Harry'ego. -Caitlin kwiatuszku -Szepnął po czym zaczął iść w moją stronę . Pisnęłam cofając się do tyłu ciągnąć ze sobą Stiles'a.
-Nie zbliżaj się do niej bo ci wpierdole mocniej niż wczoraj -Krzyknął Stilinski
-To mnie uderz chce porozmawiać ze swoją dziewczyna -Odkrzyknął Irwin
-Nie jestem twoja dziewczyna -Powiedziałam 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro