Rozdział 63
5 komentarzy = Next :*
*Caitlin*
-Zmieniłam ci pościel więc możesz spokojnie spać-Powiedziała Theresa gdy weszłam do pokoju jej syna Ashton'a.
-Dziękuję bardzo-Posłałam jej uśmiech. Kiedy wyszła postanowiłam wziąść prysznic. Weszłam do łazienki w pokoju chłopaka. Swoją piżamę położyłam na małej szafce koło prysznica. Gdy już się wykąmpałam weszłam pod ciepłą pierzynę na łóżku blondyna. Postanowiłam do niego napisać.
Caitlin_Śpię w twoim łóżku:)
Caitlin_Jest mega wygodne a twoja mama miła :D
Caitlin_Odpisz !!!
Caitlin_Ashton ty głupi kutasie odpisz !
Caitlin_Wszystko okey?
Caitlin_Napisz jak bedziesz mógł :)
Caitlin_Dobranoc :)
Dziwne. Zawsze palił się na rozmowę ze mną a teraz nie odpisze. Calum tak samo. Dzwonił do mnie ,ale gdy ja próbowałam się z nim skontaktować nie odbierał. Postanowiłam iść spać. Lecz gdy wsadziłam dłoń pod poduszkę poczułam coś dziwnego. Usiadłam na łóżko po czym podniosłam poduszkę. Zobaczyłam zdjęcie. Pani Theresa musiała je zgubić jak zmieniała pościel. Wzięłam je do ręki. Zdjęcie przedstawiało mnie i Ashtona. Uśmiechaliśmy się do siebie. Nasze twarze były bardzo blisko siebie. Nie pamiętam żeby ktoś nam robił zdjęcie. Gdy je odwróciłam zobaczyłam
1.05.2015 Caitlin <3
To było rok temu. Ashton miał je przez cały czas. Momentalnie stało mi się go szkoda. Wsadziłam je spowrotem pod poduszkę po czym próbowałam zasnąć lecz usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Majac nadzieję że to Ash lub Calum wziełam iPhona szybko w dłoń.
Derek_Będziemy po ciebie jutro o 13 bądź gotowa
Caitlin_Okey i przekaż Ashtonowi lub Calumowi by mi odpisali;)
Potem już nie napisał. A ja zasnęłam.
---
Następnego dnia
Wstałam o godzinie 11. Derek miał być za dwie godziny. Szybko wstałam z łóżka po czym pościeliłam je ładnie. Następnie poszłam do łazienki by się ubrać oraz umyć.
Gdy wyszłam już uszykowana była 11:56.
Zeszłam na dół. Mama Ashtona była w kuchni . Czytała gazetę oraz piła kawę.
-Dzień dobry -Powiedziałam uśmiechając się
-Dzień dobry Caitlin. Zrobiłam ci herbatę oraz kilka kanapek na śniadanie -Rzekła odkładając gazetę na stół
-Nie trzeba było -Usiadłam na przeciwko niej biorąc w dłoń kubek z herbata po czym napiłam się łyka
-Harry powiedział mi wczoraj że dziś już musisz wyjechać -Po jej minie wnioskowałam że była lekko smutna. Skinęłam głową biorąc jedną kanapkę.
Godzinę później
Harry podjechał z Derekiem pod dom pani Irwin. Pożegnała się że mną przytulając. Na koniec powiedziała bym pozdrowiła Ashtona na co obiecałam że pozdrowie.
Wsiadłam do samochodu zajmując miejsce z tyłu
-Cześć chłopcy-Przywitałam się z nimi-Peter i reszta są już w domu?-Lecz nie dostałam odpowiedzi-Ej wszystko okey?-Zapytałam. Znomu cisza. Czyżby się obrazili o coś ?. Postanowiłam już się nie odzywać .
30 min później
Zaparkowaliśmy pod mieszkaniem chłopców. Gdy miałam już wychodzić z samochodu poczułam dłoń na swoim kolanie. To był Harry.
-Nie wysiadaj. Pojedziemy gdzieś-Posłał mi uśmiech zabierając rękę . Skinęłam głową. Derek wysiadł z auta idąc do domu my za to pojechaliśmy.
-Gdzie jedziemy ?-Zapytałam, lecz on się nie ddezwał.-Harry wszystko okey?-Nadal nic. -Harry ! Do cholery jasnej odpowiedź mi !-Krzyknęłam.
-Jest okey -Zapewnił mnie zatrzymując samochód. -Naprawdę -Posłał mi lekki uśmiech patrząc na mnie.
-Eh jak chcesz -Westchnęłam poprawiając się na fotelu. -Ale chcę już wracać -Spojrzałam na niego
-Nie możemy -Uniosłam wysoko brwi słysząc go.
-Niby dlaczego?-Spytałam
-B-Bo...emm b-bo Ashton jeszcze nie wrócił -Zaczął się jakać ,ale w końcu dokończył swoj zdanie.
-No dobraaaa-Nie wierzyłam mu. On coś kręcił.
*Ashton*
-Harry dzwonił mają być za pięć minut -Derek podszedł do mnie mówiąc. Pokiwałem głową na znak że rozumem. I co ja teraz zrobię? Jak ja jej to powiem ? Wiem że Calum był dla nie ważny. Boje się tego jak to przyjmie. Nagle drzwi od mieszkania się otworzyły. Weszła przez nie uśmiechnięta brunetka a za nią mój brat.
-No hej wszystkim-Przywitała się z nami. Weszła w głąb salonu gdzie wszyscy siedzisliśmy -Co takie grobowe miny co?-Zaśmiała się lekko.-A Ash masz pozdrowienia od twojej mamy. Jest strasznie miła-Posłała mi uśmiech lecz ja go nie odwzajemnłem. Jej uśmiech momentalnie znikł. -Wszystko dobrze ? Wy też się obraziliście?-Zapytała. -Mam nadzieję że Calum nie ma Focha na mnie -Parsknęła śmiechem.-A gdzie jest Calum?-No dobra czas wyłożyć kawę na ławę. Wszyscy spojrzeli na mnie. Już umówiliśmy się że to ja jej powiem. Podszedłem do niej. Wyglądała na zdziwiona.
-Caitlin muszę ci coś powiedzieć -Zacząłem
-Dobrze ale jeszcze chwilę. Muszę pogadać z Calumem. Muszę mu wygarnąc bo nawet do mnie nie oddzwonił-Westchnęła idąc w stronę schodów. W ostatnim momęcie złapałem ją za dłoń.
-Cait chodzi i Calum'a -Dziewczyna podeszła do mnie bliżej. Wyglądała na zdezoriętowaną.
-Okey no to mów -Uśmiechnęła się do mnie lekko. Coś zcisnęło mnie w środku. Jak miałem powiedzieć jej prawdę. -Ashton wszystko okey? Wyglądasz blado-Położyła dłoń na moim policzku. Tak bardzo nie chciałem żeby cierpiała. W moich oczach pojawiły się łzy. -Niech mi ktoś powie o co chodzi i gdzie jest Calum -Warknęłam sfrustrowana . Ale ja nic nie powiedziałem. -Calum!!-Krzyknęła -Calum gdzie jesteś ?!-Odeszła ode mnie .
-Caitlin posłuchaj mnie -Złapałem ją za dłonie. Spojrzałem oczy. -Calum on...-Nie dokończyłem ponieważ po czułem wielką gule w gardle. Trudno mi było mówić o tym iż Calum nie żyje
-Jest chory? -Otworzyła szeroko oczy. Zaprzeczyłem kiwając głową
-Leży w szpitalu ?-Ponownie zaprzeczyłem
-Co z nim czy on jeszcze w ogóle....-Zaśmiała się cicho ,lecz ja po raz kolejny pokiwałem głową. Jej uśmiech zszedł z twarzy. W oczach pojawiły się łzy. -T-to żart tak ?-Zapytała -Wcale nie śmieszny okey gdzie jest Calum?-Mogłem usłyszeć jak jej głos się załamuje. -Gdzie jest do kurwy nędzy Calum -Po policzkach spłynęły jej łzy
-Tak mi przykro -Tylko tyle zdołałem powiedzieć
-W-Wy kłamiecie -Pokazała na mnie palcem łkając.-D-Dlaczego m-mi to r-robicie ?
-Caitlin ,Calum nie żyje. Powiesił się -Stiles podszedł do niej patrząc jej w oczy. Dziewczyna wybuchnęła płaczem upadając na kolana po czym schowała twarz w dłonie. Stiles ukucnął koło niej przytulając mocno.
-Shh -Uspokajał ją glaszcząc po plecach lecz ona nie przestawała płakać. Płakała bardziej. Lydia i Issac także podeszli przytulając ją. Następny był Scott oraz Jackson. Ja stałem na środku salonu patrząc na ich grupowy uścisk.
-Dobra koniec tej szopki. -Peter wywrócił oczami. Calitlin podniosła głowę. Samo patrzenie na jej załzawione oczy oraz mokre poliki sprawiały mi ból.
-To wszystko twoja wina -Wysyczała przez zęby po czym stała ocierając dłonią mokry policzek. Zaczęła iść w jego stronę. Gdy zamierzała uderzyć go pięścią chwyciłem ją od tyłu obejmując. Zaczęła się wyrywac -Dobrze wiedziałeś kto wpisuje nasze nazwiska na listę. Nie poszłeś na policję. Cieszysz się !-Krzyknęła płaczliwie-Calum nie żyje ! Przez ciebie -Krzyczał na niego. Obróciłem ją do sobie przodem przytulając. Potrzebowała tego i ja także. -C-Calum nie ż-żyje -Szeptała po czym schowała twarz w zagłębieniu mojej szyi.-A-Ashton o-on ...
-Ciii kochanie będzie dobrze -Pocałowałem ją w policzek przytulając mocniej po czym zamknąłem oczy.
---
Calitlin leży na moim łóżku z zamkniętymi oczami. Nadal płacze. Od jakich dwóch godzin. Leżę koło niej zmywając kciukiem kolejne łzy. Tak bardzo cierpiała. A ja widząc jak ona cierpi też cierpiałem. Po chwili poczułem jak brunetka cię do mnie przysówa wtulając w moją klatkę piersiową. Obiołem ją całując w czoło.
-O-On do mnie dzwonił-Wydukała cicho. -M-Może chciał s-się pożegnać-Zaczęła cicho szlochać.
-Cii-Uspokoiłem ją-Uwierz mi kochanie że dla ciebie znajdę tego pieprzonego chuja który zabił Caluma-Powiedziałem a ona skinęła lekko głową.Po chwili nie słyszałem już jej cichego łkania. Może zasnęła.-Nigdy nie będziesz darzyć mnie mocnym uczuciem tak jak Caluma. Chodźbym się starał -Wyszeptałem.Dziewczyna podniosła głowę patrząc mi w oczy. Jej brązowe oczy były czerwone oraz załzawione.
-Darzę cię mocnym uczuciem Ashton-Rzekła lekko się uśmiechając -Kocham cię tak mocno -Szepnęła wtulając się we mnie mocniej. Poczułem jak moje serce zaczyna bić mocniej.
-Kocham cię jeszcze bardziej kwiatuszku -Wyszeptałem całując ją w czoło
Jak wam się podoba nowy rozdział. Licze na pozytywne opinię :) następny już nie długo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro