Rozdział 55
Sobota ,6 dni do wyjazdu chłopców
* Caitlin*
-Caitlin chodź na chwilę -Usłyszałam krzyki Scotta z dołu. Wstałam z łóżka na którym leżałam po czym wyszłam z pokoju. Gdy byłam już na dole Scott podszedł do mnie w dłoni trzymając telefon. Podał mi go a ja przyłożyłam go do ucha.
-Hallo-Powiedziałam
-Hej tu Lily co słychać może wybierzemy się na małe zakupu ?-Usłyszałam głos dziewczyny.
Już chciałam powiedzieć że się do niej nie odzywam przez to że całowała się z Bradem,ale przecież Bard nie istnieje .
-Jasne o której ?-Zapytałam
-Będę za godzinę okey?
-Dobra to do potem -Rozłączyłam się oddając telefon brunetowi. Pobiegłam na górę by wybrać jakieś ciuchy. Wzielam do ręki mój telefon by zobaczy która godzina. Miałam wiadomość na kiku
*Neverbe_ Hej jak się masz ?
Caitlin_Znamy się ?
Neverbe_Nie ,ale chciałem cię poznać :)
Caitlin_Okey? Ale teraz nie mam czasu bo szykuje się na spotkanie
Neverbe_Spotkanie ? Z kim ?
Caitlin_Z chłopakiem
Neverbe_Z chłopakiem ? Masz chłopaka?
Caitlin_Mam a co?
Neverbe_Nie nic to potem napisze :) bye
Caitlin_Potem też nie będę miała czasu ,ale bye :)
Odłożyłam telefon. Ciekawe kto to był. I co to za nazwa ? Never be? Pewne jakiś napaleniec. Wyciagnelam z szafy krótkie spodenki i do tego czarną koszulkę z nadrukiem mojego ulubionego zespołu"Bring Me The Horizon"* miałam jeszcze czas więc poszlam do łazienki poprawić makijaż. Gdy już to zrobiłam spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze dziesięć minut do przyjścia Lily. Zeszłam na dół gdzie w salonie siedział Stiles i Scott.Usiadłam koło nich patrząc jak oni w telewizor.
-Idziesz gdzieś?-Zapytał się mnie Stilinski
-Tak ide z Lily na zakupy
-Z Lily? Ahh no właśnie...muszę ją gdzieś zabrac w sobotę. -Jeknal Stiles
-Ciekawe gdzie?-Zaśmiał się Scott a Stiles zmrużył oczy.-No co tylko mówie... I już wiem gdzie
-Gdzie?-Spytałam
-Do lasu na grzybki -Zaczął sie śmiać lecz gdy zobaczył że Stiles wstaje zaczął uciekać-Aaaaaa goni mnie nie zrównoważony psychicznie Stiles.-Krzyczał a brunet nadal go gonił-Mam tylko drobne ,mam tylko drobne . Mam chore nerkiiii-Nagle uslyszalam huk w kuchni.Pobieglam tam. Stiles siedział okradkiem na Scocie .-Błagam nie odgryzaj mi twarzy.-Zaczęłam sie śmiać .
-Ekhmm-Podskoczyłam słysząc chrząknięcie koło siebie. Koło mnie stała Lily.Przytuliłam ja a ona pocałowała mnie w policzek mówiąc cześć.-Czy ty mnie zdradzasz ?
-C-Co nie-Powiedział Stiles próbując wstać lecz gdy chciał się podnieść Scott podniósł kolano przez co uderzył Stiles'a w krocze. -O chuj -Jęknął
-Mogę stwierdzić że już go nie masz -Parsknęła śmiechem Lily.
*Mam nadzieję że pamiętacie z poprzedniej części piosenkę Never Be? Może już wiecie kto napisał do Cait
Czyżby powtórka z rozrywki
*Jeżeli chodzi o BMTH to przepraszam ale musiałam:))))))))))))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro