Rozdział 52
Szłam ciągnąc za sobą torbę. Do mieszkania Stiles'a miałam 15minut. Dlaczego to wszystko jest takie trudne? Dlaczego w ogóle istnieje takie coś jak miłość? Przechodząc przez pasy nie rozejrzałam się i to był mój błąd. Momentalnie poczułam mocny ból przeszwający całe moje ciało. Usłyszałam tylko krzyki ludzi a potem juz tylko ciemność.
____
Otworzyłam oczy. Byłam w szpitalu. Zdecydowanie nie lubię tego miejsca. Koło mnie siedział Stiles i Scott. Trzymali mnie za rękę. Po mojej drugiej stronie zobaczyłam mamę.
-Jak się czujesz kochanie?-Zapytała się mnie dotykając mojej reki. Skinęłam lekko głową dając jej znak że dobrze.
-Ile tutaj jestem?-Spytałam
-dwa tygodnie -Odpowiedział Stiles
-Pamiętasz cos?
-Pamiętam tylko jak przechodziłam przez ulice i nie rozejrzałam się -Szepnęłam. Wtedy przypomniałam sobie o Calumie. Zaczęłam się rozglądać
-Czego szukać -Spytał się mnie Scott
-Mojego telefonu -Brunet podal mi urządzenie. Wzięłam je do ręki wchodząc w listę kontaktów szukając Caluma. Niestety nie znalazłam go. Tak samo jak Ashtona bądź reszty.
-Stiles pożyczysz mi swój telefon chce zadzwonić do Caluma-Brunet zrobił dziwną minę słuchając mnie
-Do kogo?-Zapytał
-Do Caluma -Odpowiedziałam
-Jakiego Caluma?-O co tutaj chodzi?Czy on nie pamięta kto to Calum
-A do Ashtona,Lukea albo Mike'ego?
-Chyba uderzyłaś sie pozadnie w głowę. Nie znam żadnego z nich -Zaśmiał sie.
-A-Ale jak to?...a Brad , Derek ,Alex ?
-Córeczko uderzyłaś się w głowę miałaś wstrząsnięcie mózgu. Prześpij się -Powiedziała moja mama
-Chce porozmawiać z Calume m-Krzyknęłam siadając na łóżku -Gdzie on jest
-Caitlin przyśniło ci się coś. Żaden Calum nie istnieje -Zaczął Stiles
-To mi się nie śniło-Rzuciłam -Gdzie jest Calum?
-Prześpij się -Uśmiechnęła się mama do mnie. To nie może byc prawda. Calum,Ashton i reszta to był tylko mój sen? Nie to nie możliwe. A może
Jak myślicie czy Caitlin wymyśliła sobie chłopców ?
Następny pojawi się może dziś ;)
Całuję;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro