Rozdział 37
*Ashton*
Stałem jak wryty i patrzałem się na nią. Ale przecież to nie możliwe . Zabezpieczaliśmy się. Podszedłem do zapłakanej Caitlin po czym przytuliłem ją najmocniej. Płakała. Nie wiem czy ze szczęścia czy dlatego że nie chce tego dziecka.
-Ciii-Głaskałem ją po plecach próbując uspokoić.- Będzie dobrze -Caitlin odsunęła się ode mnie.
-Dobrze? Co będzie dobrze !-Podniosła głos-Jak ty sobie to wyobrażasz? Nie chce tego dziecka -Gdy wypowiedziała te słowa nie mogłem uwierzyć
-Więc co zmierzasz zrobić?-Krzyknąłem -Urodzisz je
-Nie urodze. Usunę ciążę -Rzekła ocierając łzy-Nie chce tego bachora
-Nie możesz usunąć. To jest też moje dziecko -Pokazałem palcem na siebie
-Nawet nie będziesz wiedzieć kiedy je usune -Rzuciła. Dziewczyna wyminela mnie kierując się w stronę drzwi wyjsciowych. Ona nie może usunąć tego dziecka. To moje dziecko i chce żeby je urodziła.
-Jestem wujkiem?-Usłyszałem za sobą głos Harry'ego. -O kurwa jestem wujkiem
Miałam nie dodawać ale musialam
Krótki troche:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro