Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

*Caitlin*

-Bolało Ash?-Zaśmiał sie Calum-Ja dostałem dziś dwa razy -Zmierzyłam go wzrokiem chodź wiedziałam że on tego nie zobaczy.

-Odwieź mnie do domu-Zażądałam,lecz nie otrzymałam odpowiedzi.Westchnęłam ciężko.Ashton wpatrywał się we mnie jak w obrazek przez co wywróciłam oczami.

-Ej Ash musimy zatankować kończy się paliwo-Usłyszałam Caluma. Uśmiechnęłam sie pod nosem.To będzie szansa na ucieczkę.

-Okey-Odpowiedział blondyn.Po chwili poczułam jak skręcamy.Zatrzymaliśmy się.Każdy wyszedł tylko Stiles został ze mną.Usiadłam na miejsce Ashton'a by być bliżej drzwi.Złapałam za klamkę widząc że brunet zajęty grzebaniem w telefonie.Szybko pociągnęłam klamkę otwierając drzwi uderzając przy tym Calum'a. Zaczęłam biec przez siebie.Słyszałam tylko krzyki Ashton'a za sobą.Chłopak biegł za mną.Na dworze robiło się już ciemno.Nadchodził wieczór a ja nie miałam pojęcia gdzie jestem.-Caitlin zatrzymaj się-Krzyknął będąc bliżej mnie.Nie zatrzymałam się biegłam dalej-Caitlin kurwa zatrzymaj się!-Mało myśląc chcąc zgubić chłopaka wybiegłam na ulicę.Pierwsze co zobaczyłam to para świateł. Samochód zatrzymał się przy mnie.Ashton stał po drugiej stronie z szeroko otwartymi oczami. Pewno myślał że wpadnę pod samochód.Nie doczekanie twoje.Z auta wyszedł ku mojemu szczęściu Brad.Gdy mnie zobaczył zmarszczył czoło.

-Caitlin?-Zapytał podchodząc do mnie-Co tutaj robisz ?

-Porwali mnie ,wsadzili do samochodu i wywieźli-Pokazałam placem na Ashton'a.Brad spojrzał na niego uśmiechając się szeroko.

-Ashton..co u mamy?

-Odpierdol się -Warknął podchodząc do nas. Widziałam w jego oczach złość.Chłopak wył wkurwiony.Ale Brad'a to chyba śmieszyło.Zobaczyłam jak Ashton sięga do tylnej kieszeni spodni.Zmarszczyłam brwi gdy zobaczyłam że to pistolet. Irwin wycelował w Brad'a. Otworzyłam szeroko oczy widząc ze Tomlinson nie zamierza nic zrobić.

-Wiesz chętnie bym sam się z tobą rozprawił-Zaczął Brad-Ale zostawię to Caitlin-Zdziwiły mnie jego słowa.Brad wyciągnął pistolet podając mi go.Trzęsącą się dłonią wzięłam go.Spojrzałam pytajaco na chłopaka przede mną (Brad)-Rozpraw się z nim-Uśmiechnął się łobuzersko do mnie-Zabij go-Odwróciłam sie w stronę Ashton'a.Blondyn stał zdezorientowany całą sytuacją.Nagle usłyszałam huk i krzyk Brad'a. Tomlinson upadł na ziemię trzymając się za nogę.Zobaczyłam na przeciwko Clauma z bronia.On zastrzelił Brad'a.Wycelowałam w niego pistolet.Lecz nie spodziewałam sie ze Ashton zrobi to samo tylko w moją stronę.-Zabij Ashton'a-Krzyknął Brad-Wiem że tego chcesz-Mój pistolet zmienił kierunek.Celowałam w Ashton'a. 

-Caitlin przestań-Powiedział Ashton łagodnie-Odłóż pistolet 

-Zamknij sie-Warknęłam.Calum podszedł bliżej nas nadal celujac we mnie.

-Wiem że tego nie zrobisz-Powiedział Calum a Ashton spiorunował go wzrokiem-Nie dala by rady 

-Stary ty ją zachęcasz-Wysyczał Irwin w stronę przyjaciela.

-Caitlin kochanie moje widzisz co on mi zrobił-Zaczął Brad-Zastrzel go..masz dobrego cela.Wiem to.Traf w serce-Odwróciłam wzrok na leżącego chłopak.Usmiechał sie lekko do mnie.Miałam metlik w głowie. Nie wiedziałam co powinnam zrobić.Zastrzelić Ashton'a ? 

-Cait przestań udawac kogoś kim nie jesteś -Powiedział Irwin nadal nie opuszczając pistoletu.-Kogo chcesz oszukać-Jego broń zniżała się.Opuszczał ją.-Mnie nie oszukasz dobrze wiesz-Schował broń z tyłu spodni.

-Zabij go-Krzyknął Brad.Nie wytrzymałam.Nie myślałam robiąc. Nie chciałam zabić Ashton'a. Specialnie wycelowałam kilka centymetrów od niego i pociągnęłam za spust. Wtedy stało sie coś czego nigdy bym sie nie spodziewała.W tym samym momęcie Calum takze pociągnął za spust i trafił mnie kulką w ramie.Upadłam na ziemie wydajac głośny krzyk.

-Calum pojebalo cię-Krzyknął Ashton podbiegając do mnie.Brad stracił przytomność.Więc nie widział czy Ash został postrzelony.

-J-Ja myślałem że w ciebie trafi -Zaczał się bronic.Ashton dotknał delikatnie mojego zamienia po cyzm się skrzywil 

-Nie jest dobrze-Powiedział

-Na serio?-Powiedziałam ironicznie-Nie no co tam tylko dostałam kulkę w ramie i krwawię do cholery-Krzyknęłam ,lecz po chwili syknęłam z bólu-Nie dotykaj mnie-Odepchnęłam jego dłoń ode mnie.

-Nie zastrzeliłaś mnie...spudłowałaś specjalnie-Posłał mi lekki uśmiech

-Jak chcesz mogę powtórzyć i na pewno nie spudłuję -Wywróciłam oczami czuja coraz mocniejszy bój.Calum dzwonił po karetke własnie.

-Dlaczego? Miałaś szansę mnie zabić dlaczego tego nie zrobiła?

-Bo nie jestem mordercą-Rzuciłam sucho 

-A moze nadal mnie kochasz co -Parsknęłam śmiechem

-Błagam cie...Niech mi ktoś poda ten pistolet ponownie-Powiedziałam lekko podniesionym głosem 

-Mów co chcesz ja wiem swoje -Rzucił mi przelotny uśmiech.

Po góra dziesięciu minutach karetka już była.Zabrali mnie i Brad'a do szpitala.A głowie ciągle miałam mętlik i pytanie dlaczego do nie zastrzeliłam kiedy miałam okazje ? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro