Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 58

Neverbe_ Chcesz się ze mną spotkać?

Caitlin_Nawet cię nie znam

Neverbe_Chcesz się spotkać?:)

Caitlin_No dobra ale nie wiem gdzie mieszkasz możemy mieszkać w oddzielnym państwie albo mieście

Neverbe_Sydney a ty?

Caitlin_Ja też :)

Neverbe_To co spotkamy się?:D

Caitlin_Emm no dobra to gdzie

Neverbe_Koło maca ?

Caitlin_No dobra to za pół godziny ?

Neverbe_ Jasne ;) będę czekać

Odłożyłam telefon. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego na co się zgodziłam. Przecież ja nawet nie wiem jak ten ktoś wygląda. I czy to nie pedofil. Może nie powinnam iść.

---------

Stałam przed macdonaldem i czekałam aż ten ktoś się pojawi. Zdecydowałam się przyjść. Czekałam już dziesiec minut. Wyciągnęłam z kieszeni telefon ,lecz po chwili go schowałam widząc przed sobą cień. Odwróciłam się i pierwsze co to błagałam by to był sen.

---
-Issac ?-Zapytałam głośno. Brunet stał posyłając mi lekki uśmiech
-Witaj Caitlin-Powiedział po czym jakby nigdy nic pocałował mnie w policzek. To nie mogła być prawda.
-To mi się śni prawda -Zaśmiałam się nerwowo a on spojrzał na mnie jak na idiotkę
-To nie sen Cait-Zasmiał się
-Jak to możliwe skoro ty nie istniejsz?
-Słucham ?-Zmarszczył lekko brwi.
-Wy nie istniejecie ty Bard ,Ashton i reszta-Zaczęłam kręcić głową
-Caitlin o co ci chodzi kto ci takich bzdur na opowiadał-Warknął Issac. Wtedy zrozumiałam.Stiles i Scott mnie okłamali. To nie był mój sen. To żeczywistość. Tylko dlaczego mi to zrobili.

---
- Musisz nam pomóc-Chłopak usiadł na ławce w parku a ja koło niego
-Nie pomoge wam -Prychnęłam pod nosem.
-Ty naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego co się dzieje. To wojna. Pomiędzy nami a Irwinem i resztą. Tu chodzi o śmierć i życie. To nie jest zabawa. -Issac wyciągnął z kieszeni naszyjnik który kiedyś nosiłam.-Od nas nie można tak po prostu odejść. Nosiłaś go. To że go zdjęłaś nie oznacza że przestałaś być jedną z nas.-Zmarszczyłam czoło na jego słowa.
-Właśnie że oznacza. Nie jestem jedną z was. Przez was zmarnowałam sobie życie.-Rzuciłam podnosząc głos.
- Ty naprawdę nie rozumiesz. Spirale są , aby przypomnieć nam, że możemy wszystko zmienić swoją rangę. Można stać się Alpha Beta, ale może stać się beta lub Omega. Ty się stałaś Omegą.
-Nie ja od was odeszłam-Krzyknęłam wstając z ławki lecz Issac zatrzymał mnie łapiąc moją dłoń.
-To że Stilinski wmówił ci że to był twój sen nie oznacza to że tak od razu przestniesz być Omega w żeczywistości. Brad zwariował. Derek nie może sobie z nim poradzić. Lydia też. Rozumiesz że Tomlinson zniszczy wszystko i wszystkich którzy staną na jego drodze. Tylko ty możesz go powstrzymać od tego by nie wymordował połowy miasta.
-O co mu chodzi ?-Zapytałam czując jak strach próbuje zapanować nad moim ciałem
-I to czego nie dostał ostatnim razem....

Kto się domyślał ze to nie był Ashton?

Co z Caitlin? Czy posłucha Issac'a?

Następny jeszcze dziś :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro