Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 49

*Ashton*
-Ash kotku-Cichy głos Alex wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem na blondynkę. Uśmiechała sie zadziornie do mnie.-Wiesz na co mam ochotę -Dziewczyna zaczęła jeździć opuszkiem palca po mojej nagiej klatce piersiowej. W Alex było coś co mi brakowało. To nie była Caitlin. Cait była łagodna a za razem twardą. Czuła i zabawna. Alex była jej przeciwieństwem. Jej ciemna stroną. Nigdy jej nie wubacze ze zabiła moje dziecko. Pochyliłem się lekko nad dziewczyna po czym na pocałowałem. Pocałunek zaczął przeradzać w namiętny pocałunek. Podobało mi się to.
-Co ty kurwa odpierdalasz ?-Usłyszałem koło siebie krzyki. Oderwałem się od blondynki i spojrzałem w stronę głosu. Zobaczyłem Stiles'a
-Czego chcesz?!-Warknąłem -Jestem zajęty
-Właśnie widzę. Jak widać Caitlin ci nie wystarcza
-Caitlin już nie ma
-Zrozum pieprzony kutasie że to nie ona zabiła twoje dziecko.-Krzyknął
-A niby kto kurwa?-Zapytałem podchodząc do niego
-Alex-Pokazał palcem na dziewczynę
-O czym ty pierdolisz?
-Wczoraj podsłuchałem jej rozmowę. Ona podała Caitlin tabletki -Popatrzałem na Alex. Jej twarz nie wykazywała żadnych emocji. Czy to prawda?
-Alex o czym on mówi?
-Caitlin zabrała mi ciebie -Wysyczała-Bylam w tobie zakochana. Nie chciałam z tobą zrywać. Ale musiałam bo to była moja praca. Ale zakochałam się w tobie. A ta Pieprzona Chanell mi.ciebie zabrała -Poczułem złość. Miałem ochotę wpierdolić tej pieprzonej blond debilce. A ja osądzałem Caitlin. A tak naprawdę ona była niewinna.
Alex nic nie mówić wybiegła z pokoju a ja stalem ze Stilesem nie odzywając się.
-Zamierzasz tak stać czy polecisz do Caitlin ja przeprosić bo stojąc tu dajesz Calumowi wolną rękę -Momentalnie ruszyłem biegiem w stronę drzwi. Muszę ja jak najszybciej przeprosić. Powiedzieć ze Kocham. Chodź watpie że mi wybaczy.

Godzine później

Byłem wszędzie ale nie mogłem jej znaleść. Ostatnie co mi zostało to do Caluma. Tam Cait może być. Po pięciu minutach stałem pod drzwiami i czekałem aż ktoś mi otworzy. W końcu się doczekałem. W drzwiach zobaczyłem Caitlin
Zdziwiła się widząc mnie.
-Cait tak strasznie cię przepraszam. Nie wierzyłem ci. Tak mi głupio-Zacząłem
-Przyszedłeś by mnie przeprosić ?
-Tak.. I prosić o wybaczenie
-Nie Ashton -Podniosła głos -Nie uwierzyłes mi. Byles przekonany że to ja zabiłam. Nasze dziecko
-Wiem przepraszam ale...
-To nic nie zmieni
-Jak to?-Zapytałem
-Bo ja kocham Caluma

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro