Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

-Potrzebujemy ludzi -Brad wyglądał na zdenerwowanego -Przynajmniej z pięć , cztery osoby -Jego spojrzenie padło na mnie-Ale tym zajmie się Caitlin-Ja jedynie pokazałam palcem na mnie mówiąc bezgłośnie "ja".Brad skinął głowa uśmiechając się lekko.-Ty znasz tych wszystkich przyjaciół Ashton'a i tych innych.Namów ich,pogadaj by przeszli na nasza stronę-Pokiwałam głową nie bardzo wiedząc od czego zacząć.

-Poradzisz sobie- Usłyszałam koło siebie Issac'a usmiechnął się  obejmując mnie ramieniem. Odwzajemniłam uśmiech.Nie wiem co ,ale Issac strasznie przypominał mi Ashton'a.Te jego kręcone włosy,szczery uśmiech. 

-Issac pojedziesz z Caitlin tak dla bezpieczeństwa-Brunet skinął głową posyłając mi szerszy uśmiech

-Ze mną zawsze raźniej -Zaśmiał się zabierając rękę z mojego ramienia.Spojrzałam ostatni raz na Brad'a.Puścił mi skrycie oczko na co uśmiechnęłam się pod nosem. Razem z Issac'iem wyszliśmy z budyNku kierując się do jego samochodu.-To gdzie najpierw ?-Zapytał gdy już wsiedliśmy 

-Może najpierw do....Lily..to dziewczyna Stiles'a-Powiedziałam.Ruszyliśmy.Po paru minutach staliśmy pod jej domem.Skąd wiem gdzie mieszka. Stiles mi powiedział. Zapukałam dwa razy.Po chwili zobaczyłam uśmiechniętą blondynkę.

-Caitlin-Zawołała rzucając mi się na szyję

-Hej jak się masz?-Zapytałam.Dziewczyna gestem ręki pokazała byśmy weszli.Tak też zrobiliśmy.

-Całkiem dobrze.Ze Stilesem jest coraz lepiej-Uśmiechnęła się do mnie promienie-A co u ciebie?To twój nowy chłopak?-Pokazała na Issac'a.

-Nie to tylko mój przyjaciel-Zaśmiałam się. 

-Coś się stało że przyszłaś?-Taa własnie chciałam cię prosić byś przeszła na nasza stronę czyli sronę wroga Stiles'a.Pomyślałam 

-No bo wiesz....eh..Ja..nie wiem jak ci to powiedzieć-Zaśmiałam sie nerwowo -Wiesz może...nie ważne my już pójdziemy-Złapałam Issac'a za dłoń kierując się w stronę wyjścia.

-Aha no dobra to do zobaczenia -Pomachała mi gdy już otwierałam drzwi wyjściowe.Nadal trzymając chłopaka za dłoń wyszliśmy z mieszkania dziewczyny Stiles'a.

-Coś ci nie wyszło-Prychnął śmiechem Issac

-To nie takie łatwe...powiedziałbyś jej to?

-No ba że tak..to proste...ej Lily rzuć Stiles'a i przyłącz sie do nas-Pokręciłam głowa z politowania słysząc jego komentarz.Nagle zobaczyłam coś a raczej kogoś

Jak myślicie kogo?

Tak Ashton Irwin we własnej kurwa osobie. Szedł w nasza stronę. Ścisnęłam bardziej dłoń bruneta.Wtedy właśnie sobie przypomniałam że dal trzymamy się za ręce.

Ashton podszedł do nas i pierwsze co zrobił to uderzył Issac'a w twarz.Otworzyłam szeroko buzię ze zdziwienia. Nagle koło nas zaparkował czarny bus.Blondyn złapał mnie za dłoń ciągnąc w jego stronę.Opierałam się uderzałam go,lecz to nic nie dało.Zaciągnął mnie do auta. Gdy już siedzieliśmy zamknął drzwi a następnie odjechaliśmy.Miałam ochotę wpierdolić Irwinowi.

-Ty pieprzony...-Nie dokończyłam gdyż usłyszałam z przodu samochodu za kierownicą Calum'a.

-Nie kończ też nie jestem zadowolony że tutaj jesteś

-To ma być porwanie?-Zapytałam sie Ashton'a

-Zrozum że chcemy dla ciebie dobrze-Powiedział łagodnie 

-W dupie to mam.Uderzyłeś Issac'a-Krzyknęłam na blondyna

-Kim on jest dla ciebie? Chłopakiem?-Spytał

-Issac to mój....tak jest moim chłopakiem-Rzekłam -A teraz mnie wypuścisz ?

-Nie-Zaśmiał sie ale mi nie było do smiechu 

-Jak ci zaraz pierdolne to przestaniesz cieszyć ryja -Warknęłam 

-Dlaczego to robisz?Co daje ci bycie jedną z The Wolf?-Tym razem usłyszałam koło siebie glos Stiles'a

-Jestem kimś ważnym-Na moje słowa Calum parsknął śmiechem 

-Taaa ciekawe kim? Alfa? Hmmm nie to Brad..Beta też nie to Derek a Omega to...

-Ja-Odpowiedziałam za niego.Wtedy już sie nie odezwał 

-Jesteś Omega?-Szepnął Ashton...

-Nie podoba ci się coś-Rzuciłam chłodno.On jedynie pokręcił przecząco głową

-To nie możliwe ona nie może być Omegą...-Zaczął Calum-To jakieś jaja 

-Skończ dobra...wypuście mnie -Zażądałam 

-Nie-Powtórzył Ashton.Wtedy już naprawdę sie wsciekłam.

*Ashton*

-Nie-Powtórzyłem.Oczy dziewczyny momentalnie pociemniały.Oni ją zniszczyli.Zamiast delikatnej i czułej Caitlin jest chamska i niebezpieczna Caitlin.

-Wypuść mnie-Warknęła przez zaciśnięte zęby.Swoje dłonie zacisnęła w pięści

-Caitlin spójrz mi w oczy-Powiedziałem ,lecz ona zaczęła się rozglądać dookoła szukając czegoś-Caitlin spójrz na mnie-Lecz ona znowu nic.Jej oczy były czarne.Nie wytrzymałem.Złapałem jej podbródek i pocałowałem delikatnie.Nie odsunęła się.Więc może zostanie z nami.Gdy odsuwałem się od niej zobaczyłem że jej oczy znowu powróciły do poprzedniego koloru.Posłałem jej lekki uśmiech,ale ona zamiast go odwzajemnić wymierzyła mi ostry cios w policzek.Poczułem pieczenie.Złapałem się za bolące miejsce.

-Nigdy Więcej Tego Nie Rób-Wysyczał. 

Czyli sie nie udalo 




ROZDZIAŁ 15 CO MYSLICIE

DZIŚ NIE POJAWI SIĘ KOLEJNY MOŻE JUTRO :)

DOBRANOC MIŚKI  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro