Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8 Nowe życie


     - Minęło dopiero parę dni, a ja już zdążyłam się tu zadomowić - mówię do Tobiasa, gdy siedzimy razem na ganku naszego domku.

- To miejsce ma w sobie urok - odpowiada, a ja od razu przypominam sobie moją pierwsza walkę z Jennin w Nieustraszoności. Pamiętam jak mówiła, że mój upór ma w sobie "pewien urok". Śmieje się pod nosem i upijam łyk herbaty z miętą, której piękny zapach wypełnia mi nos.

    Dziś ja i Cztery jesteśmy sami na naszym małym osiedlu, ponieważ Christina, Shauna, Zake i Uriach poszli obczaić okolicę, Evelyn wyjechała na obrady ocalałych ważnych osobistości Chicago i wróci dopiero za jakieś dwa tygodnie, a Johanna i mój brat wybrali się sprawdzić co z bezfrakcyjnymi. Teraz wszyscy jesteśmy jednym społeczeństwem, jedną rodziną, w której musimy się wspierać, a gdyż nie ma podziału na frakcje, osoby nie należące wcześniej do żadnej z nich, otrzymają taką samą możliwość pracy, nauki i rozwoju, jak inni. Bardzo mnie to cieszy.

      - Czasem wydaje mi się, że niektóre sytuacje, które się wydarzyły, były dość śmieszne -  stwierdza Tobias, upijając łyk ze swojego kubka.

- Co masz na myśli? - pytam.

- Na przykład to, że za moimi plecami pracowałaś z moim największym wrogiem.

- Musisz to cały czas roztrząsać ? - żartuje, robiąc nadąsaną minę i krzyżując ręce na ramionach.

- Albo to, że ja współpracowałem z Twoim wrogiem.

- Jakim? - dziwie się. Moimi wrogami byli tylko Jennin i David. O innych nic mi nie wiadomo.

- A Nita? - pyta, unosząc zadziornie jedną brew.

- Ha, ha, bardzo śmieszne - Kończę herbatę, odstawiam kubek na stolik.

- Nie mów, że nie byłaś ani trochę zazdrosna - Cztery opiera się plecami o framugę.

- Nie, no skąd - odpowiadam uśmiechając się i spuszczając wzrok.

- Ani troszeczkę? - dopytuję, powoli do mnie podchodząc.

- Może odrobinę - Zarzucam mu ramiona na szyję.

Stoimy tak przez długi czas.

     Moje życie było jedną, wielką klęską odkąd pamiętam. Najpierw frakcja, w której w ogóle nie czułam się dobrze, może poza przebywaniem z rodzicami i Calebem, potem nieustraszoność, walka z Jennin o frakcje, bunt erudytów, aż w końcu przejście za mur i pokonanie Davida. Teraz jest nadzieja, że wszystko wróci do porządku. Ludzie zapomną o wojnach i dyktatorskiej władzy, ponieważ system frakcyjny upadł. Teraz razem z Tobiasem zaczynamy nowe życie. A jeśli kiedykolwiek znów nadejdzie niebezpieczeństwo, będę gotowa.

W końcu jestem...

Niezgodna. 


____________________________________________________________

Część i czołem wszystkim!

Łał! Nie przypuszczałam nawet, że wyjdzie mi tyle rozdziałów! Dziś niestety już ostatni, bo nie mogła znieść tych dwóch ostatnich, dlatego poprawiam i kończę wcześniej.

Nie martwcie się jednak, niedługo nadchodzę z kolejnym opowiadaniem. Trochę się ze mną pomęczycie.

Pozdrawiam!

                                                                                                                            Dziewczynka w białym ;-) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro