Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27

|Tord|

Kiedy, (już ogarnięci), leżeliśmy w swoich łóżkach (rzecz jasna rozsuniętych), nie odwracając się w stronę Toma spytałem:

- Czemu w ogóle nagle tak bardzo chcesz ze mną spędzać czas?

- Bo ja wiem - wzruszył w miarę możliwości ramionami.

- He he, jeszcze niedawno ciągle marudziłeś na gejów, a teraz sam się tak zachowujesz. Za chwilę zacznę podejrzewać cię o homoseksualizm - zażartowałem.

- Pff, nigdy taki nie będę pedle - lekko się zaczerwienił i rzucił we mnie poduszką.

- Yhm, akurat. Zachowujesz się bardziej pedalsko ode mnie!

- Ach tak?! - zaczęliśmy się nawalać poduszkami i podduszać kołdrami, co chwilę jakoś sobie nawzajem docinając. W końcu szatyn chwycił mnie za nadgarstki i zawisł nade mną.

- I widzisz? Zawsze kiedy tak robisz, zaczynasz odwalać jakieś akcje.

- Takie jak te? - wymruczał mi w szyję, po czym mnie polizał.

- Ohyda, złaź ze mnie! Jeszcze Edd tu przyjdzie i znowu coś sobie pomyśli.

- He he. Ale to akurat prawda - zaśmiał się. - Zawsze w takich sytuacjach przychodzi Edd. Teraz też powinien tu wejść.

- No..

Mimo wszystko nikt nie wbił nam do pokoju i po prostu poszliśmy spać.

× × ×

- *GASP*!!! EEEEEEEEEEEJ, tu można wypożyczyć taką pierdalną motorówę!! - zaczął się podniecać Tom, który właśnie przeglądał jakieś ogłoszenia na tablicy przy recepcji.

- Nooooooo, pewnie! To w końcu tylko 4 000 złotych!

- ILE?!! Kurła, panie, tak drogo??!

- No taaaa, ale za to na cały dzień.

Wszyscy wiemy jak się ta kłótnia skończy, więc po prostu powiem, że kiedy zobaczyliśmy "naszą" motorówkę, wszystkim opadły szczęki.

Była to ogromna, luksusowa łódź, która miała mały barek z alkoholem i innymi napojami. Przez to Tom chciał ją kupić na stałe, ale na szczęście nie jest taki bogaty. Oczywiście to on musiał sterować.

Pogoda była wyśmienita na długi rejs. Wiatr wiał przyjemnie, a słońce nie paliło aż tak bardzo jak na lądzie. Tom spił się od razu jak tu weszliśmy, przez co prawie wpłynęliśmy na mieliznę, więc to ja objąłem stery. Swoją drogą to może i nawet lepiej, bo zaczął walić sucharami. Na przykład kiedy oglądaliśmy całą motorówkę i akurat staliśmy na jej tyle, on zaczął ją zachwalać tekstami typu: "Ale fajna ta motorufa".

Matt leżał na jednym z leżaków i prawdopodobnie spał, a (oprócz szatyna, który też gdzieś chyba spał) cała reszta popijała trunki i rozmawiała o czymś.

Nagle czyjeś ręce oplotły mnie wokół talii.

- Tooordii~

- Tom.. Idź spać.

- Hmhmhmhmhm~ - ręka zjechała mu na moje krocze. Nie żeby nie robił tego co drugi dzień, ale naprawdę nie miałem ochoty ani siły się teraz z nim użerać.

- Tom idź stąd, bo nie ręczę za siebie.

Szatyn przybliżył się do mojej szyi, którą zaczął całować.

- Kooocham cię - zrobiłem się cały czerwony. Nie wiem czy ze złości, czy z zawstydzenia. Chłopak zaczął miętolić to-czego-nie-powinien, dalej śliniąc mój kark. Sterów nie mogłem póścić bez włączenia autopilota, który znajdował się - chwilowo - poza moim zasięgiem. Kopnać go też nie mogłem, bo był tak do mnie przyklejony, że było to niewykonalne. Wyciągnąłem się jak tylko mogłem najmocniej, by opuszkami palców kliknąć guzik. No. Teraz Tom ma przejebane.

Odwróciłem się gwałtownie z zamiarem przywalenia mu w ten jego brzydki, krzywy ryj. Jednak nagle szatyn pochwycił moją rękę i przewalił mnie na podłogę. Gwałtownie wpił się w moje usta, na co otworzyłem szerzej oczy, a źrenice drastycznie mi się zmniejszyły. Jego język penetrował moje gardło, a ja nie byłem w stanie nic zrobić, cały sparaliżowany. Kiedy jego ręka wsunęła się pod materiał moich spodni poczułem, jak do oczu napływają mi łzy.

Nagle przez cały statek przeszła fala uderzenia, na tyle silna, by szatyn stracił równowagę, co od razu wykorzystałem, odpychając go od siebie. Po chwili na mostek wbiegli pozostali, pytając co się stało. Nie zwracając na nich uwagi, szybkim krokiem zszedłem na pokład. Parokrotnie próbowali ze mną porozmawiać, ale odezwałem się tylko raz, że chcę już wracać.

Gdy dobiliśmy do portu, od razu zeskoczyłem na pojedyncze deski prowadzące na molo, a potem szybko zacząłem przepychać się przez ludzi, którzy z oburzeniem na mnie patrzyli.

Nie zwracałem uwagi na nawoływania przyjaciół, chciałem pobyć przez jakiś czas sam..

|Tom|

- Oesu.. Moja głowa.. - jęknąłem przecierając twarz. Powoli otworzyłem oczy. Jak się okazało leżałem na łóżku w moim i Torda pokoju. A propos. Gdzie on jest?

Usiadłem na materacu i się rozejrzałem. Nigdzie nie było Norwega, w łazience też nie.

Chwila, czy my nie byliśmy na motorówie? Odruchowo zerknąłem na zegar i prawie się przewróciłem, bo jak się okazało, było już popołudnie.

Przeszedłem się po pokojach reszty chłopaków, ale nikogo nie zastałem. Pewnie poszli na obiad. Nie zostało mi więc nic więcej jak czekać aż wrócą, bo wychodzić mi się nie chciało. Kiedy przyszli jakieś pół godziny później, (przy okazji przynosząc mi jedzenie), powiedzieli mi co się stało. Że wpłynęliśmy na mieliznę, że potem Tord dziwnie się zachowywał i do teraz nie wrócił i, że się spiłem jak zwykle. Przynajmniej plus tego wszystkiego był taki, że zapłaciliśmy mniej za wypożyczenie łodzi, bo oddaliśmy ją paręnaście godzin wcześniej.

Ponieważ ja miałem kaca i nawalała mnie głowa, zostałem w hoteliku, kiedy cała reszta poszła sobie gdzieś połazić.

Około godziny 23:40 drzwi do pokoju otworzyły się i wszedł przez nie Tord.

- Tord! - wstałem z łóżka cały w skowronkach i zacząłem iść w stronę chłopaka, który przystanął w progu. - Gdzieś ty się szlajał cały-

Nie dokończyłem, bo dostałem porządnie w pysk. Migrena i zawroty głowy wcale mi nie pomogły i poleciałem w tył na podłogę.

- Matko, Jezu, moja głowa..! Tord, co do jasnej- - urwałem. Chłopak stał nade mną, a po policzku płynęła mu łza. - Boże, co się stało?!

- Pierdol się!!! - wydarł się na mnie i zaczął mnie kopać.

- Kur-, ZA CO??!

- ZA TO, ŻE JESTEŚ JEBANYM ZBOCZEŃCEM!!!

- Ale ja nawet nie wiem co się stało!!

- TO JEST JUŻ TWÓJ PROBLEM!

- No ale co ja zrobiłem??! Jaki ja mam niby problem??!

- Taki, ŻE MNIE SKURWIELU JEDEN PRZELIZAŁEŚ!!!

- CO??!!! - zrobiłem się cały czerwony.

- A żebyś kurwa wiedział!!

- A-Ale.. ALE JA BYŁEM PIJANY!!

- Wiem przecież!! Dlatego się jeszcze do ciebie jakkolwiek odzywam! Ale i tak jestem na ciebie lekkawo wkurwiony, więc teraz wybacz, ale idę do Matta - chłopak wziął swoją kołdrę i poduszkę i ruszył do pokoju rudzielca.

- Po co ty to bierzesz? Tam już są dwa łóżka ze wszystkim.

- No to będę mieć podwójnie! - zatrzasnął za sobą drzwi, a ja tylko się na nie patrzyłem.

... CO


#################

Krótsze niż wcześniejsze, ale tak se leżało w notatniku jakiś już czas to łapcie. Nie chce mi się nic tu dopisywać, bo musiałabym najpierw całe to coś czytnąć, bo kurea nie pamiętam co się tam działo xD i jeszcze muszę się przestawić na nowy laptok, ech..

i swoją drogą..

KIEDY W KOŃCU CHCESZ ŻEBY COŚ SIĘ W ICH RELACJI ZMIENIŁO ALE KURWA NAGLE STWIERDZASZ ŻE KURWA NIE BO JESTEŚ JAKIŚ JEBNIĘTY przepraszam postaram się W KOŃCU coś ruszyć z akcją

A jak tam poczucie egzystencjalne (nwm spać mi sie chce) przed jakze zajebistym rozpoczeciem roku sql??! Szczerze..? To mam wyjebane. Bardziej sie stresuje czy wgl dotre na miejsce bo te jebane autobusy mnie kurewsko przerażają. Tak tak wiem ze "W MOIM WIEKU" kazdy juz powinien umiec ALE JAK JA MAM UMIEC JAK WCZESNIEJ NIE JEZDZILAM???!!! No chuj najwyzej uslyszycie o masowym morderstwie w radju. czy cos....... Noooo nieeeee wieeem mam depresje calą KURWA noc prawie plakalam bo ten 3 sezon bnhy to jest jednak wzruszający.. a propos trza go w koncu  skonczyc.. jakies 3 odc mi  zostaly smutne to bardzo 

NO NIC bo już pierdole trzy po trzy ach te zajebiste przysłowia elo mordy lochy #lol kurwa powinnam isc chyba spac

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro