Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

Oboje szli przez korytarze. Jak na razie nie było nic, poza jakimiś większymi salami i tego typu rzeczami.

Nagle Tord się odezwał:

- A teraz przechodzimy do części bazy, która bardziej cię zinteresuje - otworzył jedne z większych drzwi, a oczom Tom'a ukazał się ogromny plac, na którym było parę mniejszych budynków.

- Co do chuja..?

- Tutaj - szarooki wskazał na największą budowlę. - mieszkają ci żołnierze, którzy chcą, albo zostający tam tylko na parę dni. Natomiast tu - skierował swoją rękę na dupne, pomarańczowe coś. - mamy sklep ze wszystkim, typu jedzenie, broń, kosmetyki.. (jademy na bogatości XD)

- Co wy tu kurwa, Lè Lidl macie?

- No coś tego typu..

- Acha

- .. więc możesz se coś tam kupić, jak ci zabraknie.

- No super.. A to niebieskie?

- A! W ramach ćwiczeń, mamy tu basen. Mało kto z niego korzysta, ale i tak się przydaje.

- ... Powiedz jeszcze, że jest tu też kino.

- Nie, ale boisko jest.

- No to to wiadomo.

- No.. To chcesz coś jeszcze wiedzieć?

- Nie, raczej nie.

- No nareszcie! - uradowany Norweg podniósł ręce w zwycięskim geście.

- ALE - Tord opuścił ręce. - skoro już tu wyszedłeś, to możemy iść na przykład na ten basen, czy boisko.

- .. Tom. Ja nie mam na to czasu.

- A to jest już twój problem - szatyn wzruszył ramionami, po czym chwycił dłoń drugiego i ciągnąc go za sobą, ruszył w kierunku pływalni.

- Nie! To jak już mamy gdzieś iść, to na te boisko, bo mi się nie chce przebierać.

- No dobra.. A to będziesz grał w mundurze?

- .. KUR

~TIME SKIP~

Po przebraniu się w wygodniejsze ciuchy, Tom i Tord poszli na plac, razem z Patrickiem i Paulem, których spotkali po drodze.

- To w co gramy? - spytał brewy.

- Siata - powiedział stanowczo szatyn, mając w dupie czy ktoś chce, czy nie chce. - Dwie drużyny: PP i TT.. Jezu, przeznaczenie.

- Raczej przypadek.. - mruknął niezadowolony jednooki, ale widząc wnerwioną twarz Toma, grzecznie stanął po jego stronie boiska.

Zaczęli grać. Paul i Tord mieli utrudnienie, ponieważ byli znacznie niżsi od pozostałej dwójki, ale i tak jakoś sobie radzili.

W pewnym momencie Pat zrobił ścinę, a szatyn i Norweg jednocześnie rzucili się, by odbić piłkę. Tord z całej pety przyjebał mordą o klatkę piersiową Toma, a ten wyjebał się z nim do tyłu. Przeciwna drużyna przybiła sobie piątkę, usatysfakcjonowana wygraną.

- A TO jest jeden z powodów, dla których nie chciałem grać


####################

Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej..! Opublikowałam coś..! Nareszcie

Cieszycie się? Bo ja bardzo


I swoją drogą.. Jesteście przygotowani skurwysynki do egzaminów?? ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) Bo ja dopiero dzisiaj otworzyłam ksiunżkę, ale mam na to wyjebane xD

Więc no..

POWODZENIA!!

Może przynajmniej wam się uda.. x'D



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro