Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Gdy oboje dojechali na miejsce, oczom szatyna ukazała się pierdalna baza, z chuj wie jaką ilością kamer i żołnierzami na każdym kroku.

- Co do kurwy nędzy..? - zapytał, ale nie uzyskał odpowiedzi, bo rogacz wysiadł już z auta.

Szatyn westchnął i poszedł w jego ślady. Już po chwili obydwaj stali pod ogromną bramą. Norweg nacisnął jakiś guziczek, a po sekundzie rozległ się głos:

- Kto idzie?

- Kris, nie zgrywaj idioty tylko mnie wpuść.

- Aaa, to szef! Witamy szefa!

- Czekaj co? - Tom dostał laga mózgu.

- No to już wiem jak patrzysz na kamery.

- Eee.. - brama zaczęła się otwierać, umożliwiając tym samym dostanie się na plac za nią.

Szaro oki wszedł przez nią, a nie widząc obok siebie szatyna odwrócił się w jego stronę i posłał mu pytające spojrzenie.

- Ee.. A, tak! Już, już.. - chłopak szybko go dogonił, po czym oboje ruszyli w stronę masywnych drzwi prowadzących do budynku. Po chwili ciszy czarno oki się odezwał. - Emm.. Powiesz mi w końcu o co tu chodzi..?

- Co..? A, tak. A więc..

- Tooord! - do rogacza podleciał Patrick i mocno go przytulił. - O, cześć Tom!

- Siema młody! - Paul również podszedł do chłopaków.

- No cześć - szatyn przyjrzał się mężczyznom. Mieli na sobie mundury podobne do tego Tord'a, ale trochę mniej "wypasione". - Eee.. To WY dla NIEGO pracujecie??

- Noo.. Tak! Tord ci nie mówił? - Pat zdziwił się.

- Próbowałem.. - chłopak usiłował wyrwać się z objęć mężczyzny.

- Aaa.. No to nic dziwnego, że nic nie ogarniasz! - Paul jebnął go w plecy. - No a więc powiem ci w wielkim skrócie.. Tord to szef Czerwonej Armii, znany jako "Red Leader". A to tutaj - tu zatoczył ręką ogromne koło w powietrzu. - to nasza baza. No i to chyba tyle - posłał uśmiech w stronę - chwilowo - biało okiego.

- No to żeś mu kurwa wytłumaczył..

- A właśnie.. - tym razem odezwał się Pat. - Czemu jesteś później?

Tord już chciał odpowiedzieć, ale przerwał mu Tom:

- Musieliśmy coś jeszcze zrobić - rogacz posłał mu mordercze spojrzenie, ale nie zdążył nic dodać, gdyż nagle podbiegł do niego jakiś żołnierz.

- Szefie!

- No?

- Przy bazie kręci się dwóch podejrzanych typów! Jeden ma maskę i żółtą kurtkę, a drugi żółte gogle i dwa toporki!

- No to weźcie ich złapcie, a nie się mnie pytacie.

- Ta jest! - mężczyzna zasalutował i odbiegł.

- Emm.. A tak wracając.. - zaczął szatyn. - Co będziemy tu robić?

- A właśnie! - Norweg uśmiechnął się do niego złośliwe. - Pamiętasz jak ci mówiłem, że będziesz musiał mi pomagać?

- Taaak..?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro