Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Był piękny, poniedziałkowy ranek. Tord właśnie poprawiał mundur i miał już wychodzić, gdy nagle..

- Tord, czekaj! - z głębi domu wyleciał Tom, który miał tylko do połowy ubrane spodnie i właśnie próbował je naciągnąć, prawie zaliczając przy tym glebę. - Kurwa..! Cholera, ty tak musisz codziennie wcześnie wstawać? Przejebane.. - zaczął nakładać buty.

- Ee.. Co ty robisz?

- No jak co? - podniósł na niego zdziwiony wzrok. - Idę zobaczyć gdzie pracujesz.

- .. CO?

- No co ty taki zdziwiony? Przecież ustaliliśmy, że jadę z tobą.

- O ile pamiętam, to się nie zgodziłem..

- A Spierdalaj! Jadę z tobą i nie masz nic do gadania!

Rogacz zamyślił się, a po chwili uśmiechnął się złośliwie i powiedział:

- Dobra. Ale będziesz musiał pomagać mi w pracy.

- Spoko.

- Fajnie.

- Fajnie.

Oboje weszli do garażu, a następnie wsiedli do auta Norwega i mieli już ruszać, gdy nagle szaro oki coś sobie przypomniał.

- A, właśnie! - odwrócił się na fotelu w stronę Tom'a. - Jeszcze jeden warunek.

- No?

- Masz zakaz mówienia komu kolwiek gdzie i jako kto pracuję. Jeżeli komuś powiesz, zabiję cię i tę osobę.. - tu wyjął z pasa przy mundurze pistolet.

- He he.. - szatyn zaśmiał się nerwowo widząc, że chłopak jest zupełnie powarzny. - A co? Jako prostytutka pracujesz? - odważył się powiedzieć, gdy Norweg schował już broń.

- Tak, oczywiście.. - Tord przewrócił oczami.

- He he.. To skoro tak, to ile kosztuje godzina~ ? - tu położył swoją dłoń na kroczu rogacza i lekko ją ścisnął.

- T-tom, bo cię k-kurwa wypierdolę z te-tego samochodu..!

- Uuu.. A kto tu się nam tak jąka~..? - mówiąc to jeszcze mocniej ścisnął rękę.

- Ymm.. - chłopak zgiął się lekko w pół. - Tom, t-teraz to t-ty zachowujesz się jak j-jakiś gej..!

- A podoba ci się to~..? - czarno oki przybliżył się znacząco do Norwega, nie przestając uciskać jego krocza.

- Ymm..

- EEEEEEEEEEE...

Oboje spojrzeli się zdziwieni w stronę drzwi do garażu, w których stał Edd z puszką coli, i miną mówiącą: "CO KURWA..??".

Tom go zignorował i po prostu usiadł z powrotem na swoje miejsce, a Tord zrobił się cały czerwony i już chciał coś powiedzieć, ale zielonek odwrócił się, wszedł w głąb domu i krzyknął:

- Matt! O ile my się założyliśmy?!

- A co?! - odkrzyknął mu z góry rudzielec.

- Bo wygrałeś!

- CO??! - tu można było usłyszeć jak coś/ktoś spada ze schodów.

- Jezu, nic ci nie jest?! - po tym drzwi do pomieszczenia się zamknęły i nic nie było już słychać.

Po usłyszeniu rozmowy dwójki przyjaciół Tord miał ochotę umrzeć i schował twarz w dłonie, osówając się na fotelu.

- Dobra, weź nie pierdol, tylko jedź - jego chwile depresji przerwał Tom, który nic sobie nie robił całą sprawą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro