Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

  -Za trzy godziny mam samolot. - Puszczam go i naprawdę robi mi się smutno. 

- Kto cię odwozi na lotnisko? Z tego, co widzę, to rodziców nawet jeszcze w domu nie ma. - To tak naprawdę, żadne zaskoczenie. Zawsze tak jest, wychodzą wcześnie rano, a wracają późno wieczorem. To nie jest tak, że pracują non stop przez te wszystkie godziny. Taka prawda, że zawsze sobie znajdą jakieś zajęcia, tylko po to, żeby nie wracać wcześnie do domu. Mama często wymyśla jakiś fitness, zakupy, czy zajęcia dodatkowe z gotowania. Ojciec to samo. 

- Jeszcze nie wiem, ale mama mówiła, że wróci do tej pory, bo za półtorej godziny muszę już jechać na lotnisko. Pojedziesz ze mną?-Uśmiecham się do niego i chce mi się płakać na myśl, że on znów jedzie. 

-Jasne, że tak. - Cieszę się, że to zaproponował, szczerze to ja nawet na to nie wpadłam. -Rozmawiałem z mamą, na temat tego telefonu id nauczycielki i twoich ocen. - Powiedział to dość spokojnie, ale pytanie jest takie, podziela on jej zdanie czy raczej będzie mnie bronił?. 

- I? - Niech on w końcu mi powie. Jeśli jest źle, to muszę już wymyślać jakieś argumenty obronne. 

-I ją uspokoiłem, ale wiem, co się stało. Czemu mi nie powiedziałaś nic? - Myślałam, że się nie dowie, ale teraz czeka nas długa rozmowa.     

-Nie chciałam ci zawracać głowy, a poza tym ciężko mi o tym mówić. - Siadam przygnębiona na łóżku i staram się powstrzymać od płaczu. 

  -Wiem, że ci ciężko, ale jak komuś nie powiesz, to będzie ci z tym źle. - Siada on obok mnie i naprawdę chcę mu wszytko opowiedzieć. Po chwili zbieram się na odwagę i wszytko mu mówię. Miał rację, potrzebowałam tego. 

  *** 

 Mija jakieś 30 minut, odkąd mu wszytko powiedziałam i dopiero teraz przestaje płakać, to jest naprawdę ciężkie. Szczerze to on jest pierwsza osoba, której to odpowiedziałam. Pierwsza osoba, której odpowiedziałam dokładnie wszytko. Niektórzy wiedzą tylko o niektórych sprawach. On od teraz wie wszytko. Cieszę się, że to zrobiłam. Czyje się jakoś lepiej, ułożyło mi. 

  - Nie miałem o niczym pojęcia. Rodzice mi nic nie powiedzieli no i ty też.- Fakt, mogłam mu powiedzieć szybciej, ale to jednak nie było łatwe i on najlepiej powinien o tym wiedzieć, skoro zna całą prawdę. 

-Szykuj się, za niedługo musisz jechać. Ja już pójdę do pokoju, muszę się ogarnąć. - Szybko wstaje i idę w kierunku pokoju. 

***

Jest już kilka minut po siódmej wieczór, mój brat za jakieś dziesięć minut jedzie na lotnisko, a ja obiecałam mu, że pojadę z nim.   

 Ja o dziwo jestem już gotowa, czekam tylko na tego debil, który się wlecze. 

  - Carl! Długo jeszcze? - Wiem, że to ja z nim jadę i w ogóle, ale bez przesady. 

- Pięć minut! - Słysze jego głos w momencie, gdy ktoś dzwoni do drzwi. Otwieram je, a tam widzę Chrisa. 

- Hej- Zaczynam się stresować, nie wiem, po co on tu mógł przyjechać. 

- Yyy...hej- niepewnie patrzę na niego i czekam na jakąś jego reakcje. 

-Carl do mnie dzwonił, mogę wejść?-no tak, nierozłączni, jak zawsze. 

-Skoro musisz. - otwieram bardziej drzwi i robię mu miejsce, żeby przeszedł. On jednak stoi jak słup. - Czekasz na jakieś zaproszenie czy co? 

- Nie- po moim pytaniu uśmiechnął się natychmiast. Fajnie poprawić komuś choć raz humor.- Po prostu podziwiam widoki. 

-Przykro mi, ale nie ma tu nic, co jest godne uwagi. 

-A ty? - patrzy na mnie tak, że, jak patrzy, to po prostu tak patrzy... Aaa ja nawet już nie wiem co myśleć. 

- A bo to niby ja jestem tym twoim widokiem do podziwiania? - staram się być poważna, ale przykro mi to stwierdzić, to jest ciężkie. 

-Możliwe-to słowo pada z jego ust zaraz, jak obok mnie przechodzi. 

  - O Chris, szybko przyjechałeś. Idę po walizkę i możemy jechać. - Mój brat idzie szybko na górę, ale w połowie schodów się zatrzymuje-A i Rose jedzie z nami, jeśli to nie problem.         

  - Jasne, że nie ma problemu. - Jego uśmiech w tym momencie jest taki pedofilski, że szkoda gadać. 

- Nie miała cię czasem mama odwozić? 

-Miała, ale nie może. - Mogłam się tego spodziewać. Rodzice ostatnio nie mają dla nas dużo czasu. 

Kurde, trochę głupio, bo nie chce przebywać tyle z Chrisem. Tyle, co razem jesteśmy w szkole, mi wystarcza. Oczywiście, że mogłabym z nim nie jechać, ale mu obiecałam. Poza tym chcę z nim spędzić jak najwięcej czasu, bo znów wyjeżdża i nie mam pojęcia, kiedy przyjedzie. Z pewnością będę tęsknić.

  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro