część 11.
Byłam zamknięta w ciemnej piwnicy, w domu znajdującym się po środku lasu. Bałam się i to bardzo. Ale jeszcze bardziej przeraziłam się, kiedy ten człowiek do mnie przyszedł.
-Błagam, daj mi wolność. Zapłacę Ci. Dam Ci najdroższe klejnoty ale zostaw mnie w spokoju.
-Nie chce tego. Chce ciebie.
-A jak się nazywasz? Co tu robisz ? Ile masz lat?
Grace zadawała mnóstwo pytań na raz.
-Nazywam się Anthony Cruper. Mam 58 lat. Jestem odludkiem, nie lubię żyć wokół ludzi i jestem od tego odzwyczajony. A teraz kotku przejdźmy do rzeczy.
Grace była związana i zupełnie naga. Całe życie przeleciało jej przed oczami. Bardzo chciałaby teraz być u Dominika, jednak nie ma nawet jak krzyczeć.
-Proszę cię nie rób mi tego ! NIE!
Już czuła jak w nią wszedł. Było jej niedobrze, chciała wymiotować, uciekać, krzyczeć, jednak nie mogła nic zrobić.
-I jak słonko podoba ci się ?
-Jesteś stra...
Grace nawet nie zdążyła skończyć kiedy zaczął ją ponownie obmacywac. To było gorsze niż wszystko razem wzięte. Co gorsza, poszedł po bata. Zaczął okładać Grace, śmiejąc się przy tym.
-Przestań zboczeńcu, mój chłopak jak się o tym dowie to cie zabije!
Grace skłamała, bo Dominik nie jest jej chłopakiem, jednak musiała coś szybko wymyślić.
-Ty już nie masz chłopaka, a nawet jeśli to nigdy cię nie znajdzie. Nie uciekniesz mi. A teraz, może zejdziemy z twoją buzią trochę niżej... -NIE! NIE! PROSZĘ NIE! ZOSTAW MNIE!
-Błagaj sobie, nic Ci to nie da! Jesteś moja teraz!
W tej samej chwili do drzwi domu rozległo się głośne pukanie. Zdziwiło to i Grace, i Anthonego, ponieważ nikt prawie nigdy go nie odwiedza. Anthony poszedł otworzyć.
-Masz tu siedzieć szmato! I jak tylko zaczniesz się drzeć to zabije w pierwszej kolejności ciebie.
Po tych groźbach poszedł otworzyć drzwi. Ujrzał w nich Dominika. Wściekłego Dominika, z policją i siostrą Grace, Lietą.
-Gdzie jest Grace?!
Anthony juz nie mógł nic zrobić. Był tylko jeden a ich kilkunastu. Wskazał drzwi, a Dominik szybkim tempem udał się w ich stronę. Zobaczył nagą Grace, przywiązaną sznurami, całą wystraszoną. Natychmiast ją odwiązał, i zaczął zadawać mnóstwo pytań.
-Grace, nic ci nie jest ? Jak ty się tu dostałaś? Co on ci zrobił ?
-Dominik ja nie mam siły,proszę zabierz mnie stąd!
Jak powiedziała Grace tak uczynili. Pomógł jej się ubrać i natychmiast poszli. Wychodząc z piwnicy Grace zobaczyła Anthonego skutego w kajdanki wchodzącego do radiowozu. Natychmiast podeszła do niej Lieta.
-Kochana moja, nic się nie martw, on odpowie za to co ci zrobił! Zboczeniec! A teraz się uspokój, już jesteś bezpieczna i żadna krzywda ci się nie stanie.
Grace zaczęła płakać. Dominik od razu zabrał ją do domu. Widząc ją wystraszoną i płaczącą zrobiło mu się jej bardzo żal.
Kiedy dojechali po jakimś czasie zaniósł ją do łóżka.
-Dominik, proszę cię nie rób mi tego przez jakiś czas. Muszę odpocząć i zabierz mnie do lekarza.
-Spokojnie, wiem. Przepraszam Cię za wszystko. To moja wina. Źle cie traktowalem. Ale obiecuję ci,ze teraz się to zmieni. Będę cię traktował jak księżniczkę. Nigdy nie uderze cie więcej ani nie zrobię ci krzywdy.
-Nie wierzę ci w to. Ale teraz idź.
-Grace, ja chcę teraz być przy tobie.
-Ale ja tego nie chce. Juz dużo musiałam się nacierpiec...
-juz nigdy nie będziesz musiała...
-Tego mi nie obiecuj... Dominik ja wiem, że ty się nie zmienisz.
-Skąd to możesz wiedzieć ?
-Ludzie się nie zmieniają.
-Ale ...
-Co ale...
-Z resztą nie ważne. Musisz odpoczywać.
-A od kiedy przepraszam bardzo ty się tak o mnie troszczysz co? Nagle taki opiekuńczy jesteś. Nie potrzebuje twojej litości. Nie chce abyś się litowal. Mam to gdzieś. I tak jesteś dla mnie nikim.
-Nawet tak nie mów! Ja chcę się zmienić i to jak cie traktuje! Teraz będę idealny.
-Do ideału to ci sporo brakuje. A teraz jak chcesz być taki troskliwy to wyjdź i nie pokazuj mi się. Mam już wszystkiego dzisiaj dosyć.
-Ale ja ci coś musze powiedzieć..
-Idź sobie juz... nie obchodzi mnie to co chcesz mi powiedzieć...
-Kocham cie, Grace! I juz nigdy żadna krzywda w życiu ci się nie stanie. Ja chciałem abyś była tylko moja, na początku zależało mi aby zaspokoić swoje potrzeby, ale kiedy cię poznałem lepiej to wszystko się zmieniło. Bylem podły, że ci to wszystko robiłem. Nienawidzę za to siebie samego. A teraz ... śpij dobrze. Jeszcze raz kocham cie, księżniczko.
😈😈😈😈😈😈😈😈
Jak się podoba ? Może być czy nie xd? Piszcie komentarze 😁😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro