6
Hira:
Po kilku minutach bezczynności nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Pościeliłam łóżko i czekałam aż się zjawi. W końcu stanął w drzwiach informując mnie, że mam zejść z nim na śniadanie. Więc też tak zrobiłam po drodze zabraliśmy ze sobą małą która już czekała. Wszyscy niczym rodzina zeszliśmy na dół Seher kurczowo trzymała się naszych dłoni. Nie rozumiałam tego wszystkiego przy niej zachowujemy się niczym rodzina. I widzę, że ona zaczyna w to wierzyć, że zostanę z nimi na zawsze. Chciała bym choć skończyć studia. Choć wiem, że Orhun się na to nie zgodzi. Ale zapytać muszę. Gdy wsiedliśmy do stołu i wszyscy zaczęli jest dziś ja też bo jestem głodna. Na co czarny się zdziwił j przypatrywał mi się więc przestałam jeść.
- Dlaczego nie zjadłaś wszystkiego ? - zapytał gdy już oboje zjedli.
- Nie jestem już głodna - mówię kłamiąc.
- Dobrze.
- Chciała bym się o coś zapytać - skorzystałam z chwili gdy mała pobiegła po coś do pokoju.
- Pytaj a ja zobaczę czy spełnię twoją prośbę - mówi prostując się i zakładając ręce na piersi.
- Czy ja mogła bym choć skończyć studia? - zapytałam na jednym wydechu.
- Studia? - zapytał zaciekawiony.
- Tak.
- Hmm - zamyślił się na chwilę - Zastanowię się nad tym - mówi wstając od stołu więc i ja zabiłam to samo.
Wyszedł do kuchni a ja stałam jak slup soli. Cieszyło mnie to, że chociaż od razu nie powiedział NIE. Ruszyłam bez pytania do pokoju Seher. Wdrapałam się na górę i weszłam do jej pokoju po chwili. Siedziała przy łóżku bawiąc się lalkami. Usiadłam przy niej i chwyciłam za jedną lalkę leżąca na łóżku i zaczęłam jej robić warkocza.
- Zrobisz mi też takie coś?
- Warkocza?
- Waflocz?
- Nie skarbie war-kocz - mówię powoli.
- Waflocz! - krzyknęła zadowolona wstając z podłogi i znikając za jednymi z drzwiach w jej pokoju.
Wróciła z szczotką i gumką wkładając mi je do ręki a sama usiadła na przeciwko mnie.
- Nie skarbie musisz usiąść tyłem do mnie plecami dobrze - na co odwróciła się.
Rozczesane jej długie włosy zaczęłam zaplatać w warkocz. Gdy skończyłam boki ładnie spięłam jej spinkami by włosy nie spadały jej na oczy. Gdy zobaczyliśmy zabrała ode mnie rzeczy i zdziwiłam się widząc w drzwiach Orhuna. Opierał się o ramę drzwi patrząc na nas w ciszy. Mała od razu do niego pobiegła przytulając się do jego nóg. Pochwaliła się wafloczem i pobiegła do łazienki chowając zapewnie rzeczy.
- Ostatni raz wyszłaś z pokoju bez uprzedzenia - mówi szybko ale surowym tonem.
- Przepraszam - mówię spuszczając wzrok.
- Tatuś pacz jakiego waflocza zrobiła mi Hira! - krzyczy obracając się w koło.
- Waflocz? A nie przypadkiem warkocz kochanie ? - pyta rozbawiony klękając przy niej.
Patrzyłam na nich jak na najszczęśliwszą rodzine przy córce jest całkiem inny. Jest szczęśliwy i spokojny gdy ją widzi. A przy mnie wyłania się istny demon.
- Hiraaaa! Idziesz z nami? - zapytała ciągnąc mnie za rękę.
Wyrwała mnie za myśli spojrzałam na nią zaskoczona.
- A gdzie ? - zapytałam nie patrząc na czarnego.
- Na lody! - krzyczy wybiegając z pokoju.
Spojrzałam na Orhuna który wydał się nie wzruszony niczym. Tylko skinął głową bym poszła w jej ślady. Wiec i tak zrobiłam ruszyłam w ślady małej Seher. Prosto do kuchni jest niewielka wyposażona nowocześnie. I są tu dwie kobiety przygotowujące obiad i lody dla małej Seher. Która już nie może się doczekać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro