28
Hira;
Obudziłam się leżąc w łóżku ale jak przecież wczoraj zasnęłam w łazience ? Spojrzałam na miejsce obok i widziałam śpiącego Orhuna. Od razu wypaliłam jak z procy prosto do łazienki. Tym samym budząc go. Usłyszałam westchniecie co mnie zaskoczyło. Nic więcej? Zero krzyków? Wzięłam prysznic i przebrałam się gdy ostrożnie wyszłam z łazienki. Pozostał mi pusty pokój czyżby Orhun zszedł na dół w piżamie ? Przecież to do niego nie podobne. Wręcz dziwne. Wyszłam z pokoju i już na starcie usłyszałam głos małej Seher. Zorientowałam się, że rozmawia z Orhunem w jej pokoju zostały uchylone drzwi. Podeszłam po cichu do nich chcąc usłyszeć o czym mówią. Jednak gdy tylko podeszłam bliżej obydwoje wyszli z pokoju dziwiąc się na mój widok. Od razu się wyprostowałam patrząc na nich. I fakt Orhun był w piżamie Seher zresztą też.
- Dziś dzień piżamy ! - krzyknęła radośnie Seher.
- Dzień piżamy? - spojrzałam pytająco w stronę czarnego.
On jedynie wzruszył ramionami na słowa córki.
- Ubieraj się w piżamę - powiedział nagle.
Oboje spojrzeli na mnie jednak ja wzruszyłam ramionami mówiąc:
- Ja już ubrana jestem - mówię idąc w stronę schodów.
- Tato! - usłyszałam za sobą i po chwili zostałam pociągnięta za rękę.
Odwróciłam się i wpadłam na czarnego.
- Co jest ?! - warknęłam.
- Ubierz się w tą cholerną piżamę.
- Ale...
- Dla Seher!
Wzięłam głęboki wdech i wróciłam do sypialni przebrałam się w te cholerną piżamę i wyszłam. Na co Seher jak mnie zobaczyła ucieszyła się.
- To teraz jesteśmy gotowi - odezwał się czarny.
- Tak! - krzyknęła mała.
Razem ruszyliśmy na śniadanie usiedliśmy każdy na swoje miejsce. Czułam się nie komfortowo będąc w piżamie. Kucharką wychodząca z kuchni aż się przeżegnała na nasz widok. Zdziwiona stawiała i wracała co rusz z nowymi daniami. Patrzyła na nas jak na klaunów. Nie rozumiałam nigdy nie widziała nikogo w piżamie ? Takie to dziwne aż poruszyłam się na krześle patrząc na nią. Co nie uszło uwadze Orhuna który od razu wzrokiem odprowadził kucharkę. Która zniknęła za drzwiami nie oglądając się więcej.
- Wiem - odezwała się patrząc na mnie - To dla niej nowość nigdy mnie nie widziała w piżamie.
- To zrozumiałe, że aż się przeżegnała jak nas tak widziała - wzruszam ramionami a czarny się uśmiechnął.
ON SIĘ UŚMIECHNĄŁ ROZUMIECIE!?
Nie umiałam wyjść z podziwu miał ładny uśmiech a wcale go nie używał?
Po chwili patrzenia na niego odwróciłam wzrok orientując się, że za długo to trwa. On jednak patrzył co wprawiało mnie w zakłopotanie. Nie mogłam nawet jeść wiec jedynie patrzyłam na talerz. Czy jemu sprawiało to przyjemność ? Gdy mała Seher zeskoczyła z krzesła oboje spojrzeliśmy w jej stronę.
- Pójdziemy na dwór w piżamach ?
- W piżamach - oboje się odezwaliśmy na co Seher się zaśmiała.
- Tak!
Orhun wstał wzruszył ramionami i spojrzał w moją stronę. Po chwili zrobiłam to samo i razem ruszyliśmy do ogrodu.
- Zagrajmy w berka! - krzyknęła radośnie uciekająca w głąb ogrodu - Tata goni!
Na co ja tez ruszyłam w jej ślady biegnąc przed siebie ile sił w nogach. Mała cały czas się śmiała co i mnie się udzieliło patrząc jak nie udolnie mu szło łapanie jej. Niefortunnie Orhun odwrócił się przez co potknął się o kępę trawy i wpadł wprost na mnie. Z czego oboje wylądowaliśmy na trawie śmiejąc się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro