Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Hira:

Następne dni mijały dość spokojnie Orhun'a dużo w domu nie było. Wieczorami wracał i unikał mnie a ja jego. Całe dnie spędzałam z Seher ta mała całkowicie owładnęła moje serce. Jest najcudowniejszą osobą na świecie. Zaraża mnie swoją energią i dobrym humorem. Przy niej nie wolno się smucić trzeba się uśmiechać. Ona konsekwentnie zrobi wszystko bym się uśmiechała.

- Seher poczekaj ! - krzyknęłam za nia biegnąc.

Niefortunnie wpadłam na kogoś tak, że oboje wylądowaliśmy na podłodze. Spojrzałam na osobę staranowaną przeze mnie. Zmieszana szybko stałam bo oboje byliśmy zbyt blisko siebie.

- Gdzie się tak spieszysz? - zapytał poprawiając garnitur.

- Do Seher - mówię patrząc na nią jak się śmieje zza drzwi - Tu jesteś ! - krzyknęłam nagle ruszając w jej stronę.

Kątem oka widziałam jak Orhun się uśmiecha go nowa nowość. On potrafi się uśmiechać szczerze ?. To było coś nowego coś pozytywnego. A w jego życiu nic nie było pozytywne. Gdy złapałam mała Seher przerzuciłam sobie ją na plecy a ona śmiała się na całe gardło.

- A teraz idziemy jeść obiad tata wrócił droga pani proszę się z nim przywitać - mówię stawiając wciąż śmiejącą się Seher.

- Tatuś ! - krzyknęła przytulając się do niego.

Wziął ją na ręce i ruszył w stronę schodów.

- Mamo choć też! - krzyknęła gdy ja wciąż stałam w tym samym miejscu.

Ruszyłam za nimi dopiero wtedy gdy oboje zniknęli w jadalni. Weszłam do środka podeszłam i od razu usiadłam na swoim miejscu. Jakoś tak wyszło, że przez cały posiłek nie odezwałam się ani jednym słowem. Bo i o czym miałabym rozmawiać z czarno okim? Po posiłku wstał od stołu patrząc w moją stronę.

- Musimy porozmawiać czekam w gabinecie - po czym westchnął i ruszył szybkim krokiem do owego pomieszczenia.

Ja zaś szybko zjadłam to co miałam na talerzu i ruszyłam za nim. By go nie denerwować, że musi na mnie czekać. Po chwili weszłam już do pomieszczenia on zaś siedział za biurkiem i spojrzał na mnie ze sterty papierów.

- Szybka jesteś usiądź Hiro.

Wykonałam polecenie wciąż się zastanawiając o co chodzi tym razem. On jednak odłożył papiery na bok i wyprostował się na krześle.

- Chce porozmawiać z tobą o bardzo ważnej kwestii.

- Tak? - odezwałam się niemal bez głośnie.

- O ślubie - na dźwięk jego słów spojrzałam mu w oczy.

- Ślubie? Przecież powiedziałam już coś na ten temat.

On w odpowiedzi przewrócił jedynie oczami kontynuując.

- Nie pytam czy tego chcesz czy nie bo mnie to najzwyczajniej w świecie nie interesuje.

- A więc ? - odezwałam się bardziej pewnie.

- Odbędzie się za trzy dni - westchnął.

- Trzy dni!? - wstałam z krzesła.

- Usiądź zpowrotem - rozkazał oschłym tonem.

Nie mogłam usiedzieć na miejscu w zamian zaczęłam chodzić tam i zpowrotem. Nie zauważyłam nawet kiedy pojawił się obok mnie i złapał mnie za rękę zmuszając tym samym bym na niego spojrzała.

- Czym się tak denerwujesz ?

- To trzy dni! - powtarzam.

- I co z tego?

- Nie rozumiesz ? Za trzy dni będę zmuszona wyjść za takiego potwora jak ty ! Mój mózg nie moze tego zrozumieć - powiedziałam na jednym wdechu.

Jego oczy pociemniały a rękę mocniej zacisnęła się na moje ręce. Jednym zwinnym ruchem przyciągnął mnie do siebie. I złączył nasze usta w pocałunku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #esaret#hira