16
Hira:
Kolejny dzień przyniósł mi kolejne zaskoczenia z rana jak zawsze przyszedł do mojego pokoju. Jak można tak nazwać piwnice. I wypuścił prowadząc za ramie do jadalni. Tam już czekała mała Seher która ucieszyła się na mój widok. Od razu zeskoczyła z krzesełka biegnąc do mnie i przytuliła się mocno w moje nogi.
- Cieszę się, że jesteś!
- Ja tez się cieszę, Że cię widzie skarbie!
Poczułam go za swoimi plecami pochylił się szepcząc mi do ucha:
- Po śniadaniu musimy porozmawiać w moim gabinecie - mówi po chwili się wyprostował i jak by nigdy nic ruszył do stołu.
Mimo wolnie przeszedł mnie dreszcz a strach ogarnął całe moje ciało. Spojrzałam na niego skinął głowa bym usiadła. Bo stoję w miejscu na drżących nogach ruszyłam i usiadłam przy stole.
Po śniadaniu pokojówka zabrała Seher do pokoju a ja ze strachem siedziałam nic nie mogłam przełknąć. Widziałam w oczach jego pracowników respekt i strach jego osoba. Widocznie tez i dla nich nie był zbyt miły. W końcu stał a ja zrobiłam to zaraz po nim stawiając na baczność. Niczym żołnierz. Nie wiem dlaczego czułam strach. W głębi duszy czułam, że nie będzie to przyjemna rozmowa. Gdy doszliśmy do drzwi otworzył je kluczem i puścił mnie przodem. Nie chętnie przeszłam przez próg z drżącymi nogami. Zaraz pojawił się obok mnie zamykając drzwi za nami. Ruszył do swojego biurka siadając na krześle spojrzał na mnie:
- Usiądź Hiro - powiedział tak poważnie, że zrobiłam to w mgnieniu oka - Musimy porozmawiać o bardzo ważnej kwestii.
Spojrzałam w jego oczy on był zestresowany? On się stresuje? Zna w ogóle te uczucie? Byłam zaskoczona. Jego reakcja.
- Wiec ? - odezwałam się - Jaka to sprawa? Że musiałam przyjść tu do tego gabinetu? - mówię patrząc na niego.
- Naszego małżeństwa - mówi a jego oczy aż pociemniały.
- Małżeństwa ? - powtórzyłam.
- Przecież już pierwszego dnia ci powiedziałem, że będziesz moją żoną.
- Nie sądziłam, że naprawdę się odważysz mnie z.. - ugryzłam się w język przez powiedzeniem tego słowa.
- Zmusić ? - dokończył za mnie pytająco.
- Tak - jego oczy pociemniały jeszcze bardziej.
- Chciałem normalnie z tobą porozmawiać ale widzę, że się nie da! - warczał przez zęby.
- Noe tego się spodziewałeś prawda ? Myślałeś, że będę posłuszna jak baranek i na wszystko się zgodzę ?! Już dość mi zabrałeś - wstałam zaskoczona swoją nagłą odwagą - Zabrałeś mi wolność teraz chcesz mnie tu zamknąć jako swoją żonę ! Nie! - wrzasnęłam.
- Ale ja się ciebie nie pytam czy ty chcesz i jakie masz zdanie na ten temat! - powiedział dość spokojnie.
- Ale ja się nie zgadzam! Mam to w dupie! - powiedziałam idąc do drzwi.
Gdy tylko złapałam za klamkę poczułam szarpnięcie za ramie. Odwrócił mnie do siebie przodem i wbił moje plecy w drzwi za mną.
- Jedno jest pewne JA TU KURWA ŻĄDZE CZY CI SIĘ TO PODOBA CZY NIE?! - wrzasnął zdenerwowany.
- Nigdy w życiu nie zostanę twoją żona to oznacza jedno chcesz bym była twoja własnością choć i tak już jestem nie dość już nie upokorzyłeś?! Zmusiłeś bym tu przyszła i z tobą mieszkała jak gdyby nigdy nic zniewoliłeś mnie taka jest prawda! ! - mówię ze łzami w oczach.
Nagle mnie puścił odwracając się do mnie plecami.
- Wypieprzaj - warknął.
Pospiesznie wyszłam z jego gabinetu opierając się o drzwi z drugiej strony.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro