12
Hira:
Po kilku dniach znów mogłam wstać i choć trochę normalnie funkcjonować. Tym razem mam blizny na plecach wielkie pręgi widziałam w lustrze. W pokoju małej Seher u której wczoraj zostałam zmuszona iść. Ona chyba rozumiała co się wydarzyło widząc mój wolny tok chodzenia. Lecz nic nie mówiła nie odezwała się i nie pytała o nic. Dziś ledwo wstałam a on już pojawił się w piwnicy. Wyszarpując mnie siła z pomieszczenia tak jak bym nie mogła sama normalnie wyjść. Wprowadził mnie do jadalni tam zaś puszczając bo jego córka już na nas czekała przy stole. Dziś była dziwna mało mówiła zjadła i pobiegła do pokoju. Co dla mnie było wielkim zaskoczeniem. Nie wiedziałam o co chodzi. I dlaczego taka jest.
- Czy ty jej coś mówiłaś!? - walnął.
- Tak małej dziewczynce będę mówić jakiego okrutnego ma ojca! - odpowiedziałam niemalże od razu - Nie.
- To dlaczego się do mnie nie odzywa ?
- A skąd ja mam to wiedzieć ?
- Nie lubię jak mi się odpowiada pytaniem na pytanie.
Nic nie odpowiedziałam wstając zaraz za nim od stołu.
- Zostań porozmawiam z córką.
- Może ja z nią porozmawiam ? Jestem kobietą a dziecią lepiej dogadać się z kobietami.
- Ale bez żadnych stuczek.
- Ech - pokiwałam głową jednocześnie się zdziwiłam bo nie zaprzeczył jedynie skinął głową na znak, że się zgadza.
Weszłam na górę i od razu udałam się do pokoju dziewczynki. Zapukałam do drzwi i usłyszałam ciche proszę. Otworzyłam drzwi a Seher patrzyła wprost na mnie z łóżka na którym właśnie siedziała. Bez słowa poklepała miejsce obok więc poszłam do niej i usiadłam obok.
- Jak się czujesz kochanie ? - zapytałam zakładając jej pojedyncze kosmyki włosów za ucho.
- Dobrze jest mi smutno.
- Dlaczego? - zapytałam patrząc jej w oczy.
- Tata cię skrzywdził prawda dlatego nie było cię kilka dni ze mną ? - zapytała.
Jest bardziej odważniejsza ode mnie.
- Skądże! Skąd ci to przyszło do głowy skarbie ? - kłamałam.
- Tata swoich koleżanek nie wysyła do rodziców a mi powiedział, że moje jakąś odwiedzić mamę. A babcia mówiła do dziadka, że uciekłaś do lasu a Tata cię szukał i był bardzo zły - mówi wręcz z płaczem.
- Kochanie to nie prawda byłam u swojej mamy wiesz ona się za mną stęskniła - mówię przytulając ją a sama ukradkiem wytarłam łzę która poleciała mi po policzku.
Po krótkiej chwili do pokoju wszedł Orhun z miną mordercy.
- Skarbie co się stało ? Co jej zrobiłaś !? - warknął.
- Nic tatusiu ! - wrzasnęła Seher na niego znów chowając się w moim uścisku.
- Wytłumaczyłam Seher, że byłam u swojej mamy dlatego nie mogłam do niej przyjść przez kilka dni prawda ? - mówię patrząc na nią.
- Tak moja najlepsza przyjaciółka! - krzyknęła całując mnie w policzki i przytulając się.
Pokochałam ją jest cudownym i bardzo mądrym dzieckiem. Jest radosną istota przynosząc temu domowi choć trochę pozytywnej energii.
- Rozumiem to co smutki na bok moja księżniczko ! - mówi zabierając ją i leciał z nią jak samolot a ona się śmiała a on razem z nią.
- Tato! - krzyczała gdy położył ją obok i zaczął gilgotać.
W pewnym momencie zatrzymał się i spojrzał mi w oczy. A jego wyraz był całkiem inny niż zawsze. Biło od niego radością i spokojem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro