Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Hira:

Wbiegłam do jego sypialni zamykając drzwi na klucz. Z płaczem słuchałam nadchodzących kroków.

- Rozwalę te drzwi - mówi po chwili ciszy.

Nagle rozległ się chuk a drzwi poleciały na ziemię a w nich stał on w istnej furii. Nie miałam już gdzie uciec. A noga bolała niemiłosiernie.

- Zmieniłem zdanie kładź się na brzuch! - rozkazał co niechętnie uczyniłam widząc jego wyraz twarzy.

- Co mi zrobisz ?

- Zobaczysz.

Po czym zniknął na chwilę wracając z pasem w ręku już wiedziałam co się stanie. Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Błagam cię nie rób tego więcej się ucieknę nawet nie spróbuje! - błagałam.

- Musisz zapłacić za to, że ze mnie zadrwiłaś! - warczy - Co ty sobie wogle myślałaś ? Że uciekniesz ode mnie, że ci się uda ? Żadna ode mnie sama nie odeszła jedynie nogami do przodu czaisz !? - wrzeszczał - Żadna ode mnie sama nie odeszła!! - powtórzył.

Wyszarpał mnie na równe nogi po czym popchnął, że poleciałam na brzuch. O zaczął bić moje błagania na nic się zdały a łzy jeszcze go rozśmieszały. Nie wiem jak to się skończyło czy w ogóle skończyło bo przez ból jaki mi zadawał straciłam przytomność.

Obudziłam się w tej obskurnej piwnicy czując piękny ból. Ktoś mnie dotykał czymś piekącym po plecach. Chciałam się odwrócić ale przez ból nie potrafiłam.

- Jestem lekarzem przyszedłem panią opatrzeć po wypadku samochodowym.

Wypadek samochodowy? Zaśmiałam się nie świadomie.

- Jak się pani czuje ? - zapytał.

Nie mogłam go zobaczyć bo leżałam na brzuchu głowę miałam w inną stronę a on był z drugiej strony.

- Bywało lepiej - przecież obiecałam, że nie będę robić problemów.

- Dobrze ja na dziś skończyłem proszę leżeć a tu zostawiam maść na rany i proszę by mąż dbał o to sam mu zresztą też powiem życzę zdrowia - po czym wyszedł zostawiając mnie z tym wariatem.

- Mąż koń by się uśmiał - mówię sama do siebie - Nigdy w życiu wolę umrzeć.

- Jak dalej będziesz sama do siebie mówić uznam, że jesteś obłąkana - odezwał się głos znienawidzony od samego początku.

- Może jestem obłąkana - mówię prychając pod nosem.

- Fakt kto normalny ucieka do lasu - mówi z rozbawieniem

Ten kretyn zachowuję się jak by nic się nie stało. Jak on może funkcjonować i patrzeć na to co mi zrobił? Jestem pewna, że moje plecy wyglądając okropnie.

- Jesteś żałosny - mówię gdy zjawia się na przeciwko mnie by spojrzeć mi w oczy.

- A ty głupia jak but nie czekaj nawet mój but za pewnie jest mądrzejszy od ciebie - mówi prostując się niczym królewicz.

- Może i jestem głupia ale nie maltretuje kobiet dla przyjemności jak ty to robisz!? - warknęłam.

Wyszarpał mnie z łóżka po mimo mojego boli i wbił mnie w ścianę plecami. Co bolało jak cholera ale nie dałam po sobie tego poznać.

- Nigdy więcej tak do mnie nie mów! Ja zadaje kary a nie maltretuje!! - wrzeszczał.

Nic nie odpowiedziałam wtedy on puścił mnie i popchnął na łóżko. Gdzie upadłam i schowałam twarz w poduszkach by nie widział moich łez spowodowanych bólem.

- Rycz dla mnie !? - wrzasnął - Uwielbiam jak kobiety się mnie boją i płaczą. Nie wiele takich ludzi na świecie więc płacz dla mnie! - mówi z uśmiechem na twarzy gdy zapłakana spojrzałam na niego.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #esaret#hira