ROZDZIAŁ 12 .
Kasandra siedziała od paru dobrych godzin w parku,było coraz zimniej,ciemniej i niebezpiecznie.Pierwszy raz była zdana tylko na siebie,bała spędzić się noc na pobliskiej ławce ale nie miała dokąd wracać.Daniel okazał się okrutnym człowiekiem,nie chciała ponownie trafić w jego ręce.Wolała już życie na ulicy niż z nim.
Znalazła gazety na śmietniku,położyła na ławce na której miała zamiar spać.
Gdy odwróciła głowę zobaczyła dwóch chłopaków w kapturach idących ścieżką wzdłuż parku.
Podeszli do niej siadając obok.
-Co tu robisz,zabłądziłaś?-powiedział jeden z nich.
-Nie,zaraz przyjdzie po mnie znajomy-próbowała wstać ale mężczyzna szarpnął ją za rękę tak że upadła na plecy na ławkę.
-Przez ten czas zabawimy się laluniu-zaśmiał się chłopak w kapturze.
Razem z kolegą złapali ją za ręce i nogi i przenieśli na trawę .Jeden z nich trzymał ją a drugi zaczął rozrywać bluzkę i stanik całkowicie ją obnażając.Leżała z gołymi piersiami,po chwili poczuła usta mężczyzny ssące po kolei jej sutki.
Próbowała kopać starając się zrzucić z siebie brutala.
-Zostawcie mnie-proszę-szlochała jednak jej słowa nie robiły na nich żadnego wrażenia.
Poczuła ręce na swoich biodrach a potem na łonie gdy rozpiął jej zamek i próbował dostać się do wnętrza .
Cały czas śmiali się z Kasandry.Teraz leżała przed nimi cała naga trzęsąc się z zimna i strachu.
-Jak ja skończę ty będziesz nastepny,mieliśmy szczęście .Teraz sobie poużywamy skarbeńku.
-Nie,błagam nie róbcie mi krzywdy.-Pomocy-krzyczała coraz głośniej.
-Zamilcz suko-uderzył ją w twarz z całej siły.Kasandra straciła przytomność- a mężczyzna położył się między jej biodrami wyciągając twardego członka i próbując zagłębić się w jej ciele.
Chwilę wcześniej.
Daniel postanowił że wróci do parku jeszcze raz i poszuka jej,przecież nie mogła daleko uciec.
Może będę miał szczęście-pomyślał.
Zaparkował samochód niedaleko sklepu po czym ruszył w stronę parku.
Usłyszał jakieś głosy i krzyki,postanowił sprawdzić co się dzieje.
Ruszył ostrożnie,zobaczył sylwetki osób które trzymały jakąś osobę.
Im był bliżej tym wyraźniej widział ludzi.
Dwóch mężczyzn trzymało dziewczynę którą chcieli zgwałcić.
Podbiegł najpierw do jednego waląc pięścią w twarz a następnie do drugiego który z wyciągniętym nożem celował do niego.
Daniel doskoczył do mężczyzny wykręcając mu rękę i wbijając nóż w jego udo.
-Nie próbuj wstawać-powiedział do drugiego leżącego.
Podszedł do dziewczyny odkrywając jej nagie ciało swoją marynarką.
-Moja Kasandra,co ci zrobili....-powiedział rozpoznając dziewczynę.
Podszedł do mężczyzn kopiąc z całych sił po brzuchu i głowie.
-Gnijcie ścierwa.
Odchodząc z nią na rękach wsiadł do samochodu i ostrożnie położył ją na tylnym siedzeniu .
Zanim ruszył powiedział:
-Jeszcze mnie pokochasz,ze mną będziesz bezpieczna.
Zapraszam do komentowania .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro