ROZDZIAŁ 11 .
Pierwsza myśl to dom rodzinny dziewczyny,gdy jej tam nie znalazł stracił wiarę że uda mu się ją odzyskać.Przypomniało mu się że wychodził do parku razem z nią i być może tam jest .Gdy przejeżdżał obok ławek zobaczył postać dziewczyny która żebrała o jedzenie przechodzących ludzi.
Im był bliżej tym wyraźniej widział-to była Kasandra.
Zatrzymał się parę metrów od niej,wysiadł i zaczął biec w jej kierunku.
Kasandra zauważyła go i zaczęła uciekać,mężczyzna nie miał szans by ją złapać.Szybko opadł z sił zatrzymując się i głośno dysząc.
Wrócił do samochodu dzwoniąc do lekarza że spóźni się na wizytę.Po dojechaniu na miejsce wszedł do środka budynku w którym znajdowały się różne gabinety lekarskie i poradnie.
Drzwi otworzył siwy mężczyzna w białym kitlu.
-Dzień dobry doktorze.
-Zapraszam.-Opowiedz co się stało.
-Poznałem dziewczynę która do tej pory mieszkała ze mną,jest pyskata a do tego ładna.Znowu to zrobiłem,przywiązałem ją i zamknąłem.-To mi sprawiło dużą przyjemność,nie chce tego robić,zależy mi na niej.
-Postaram się pomóc o ile nie przerwiesz leczenia.Mówiłeś że uciekła od ciebie,co się stało?
-Nie chce przerywać bo wiem że nie poradzę sobie sam.
Uciekła bo zobaczyła mnie dzisiaj we krwi,nic nie pamiętam co wydarzyło się .Pojechałem ją szukać ale uciekła dlatego się spóźniłem.
-Czy zdajesz sobie sprawę że mogłeś kogoś zabić?
-Tak wiem,już kiedyś za to siedziałem .Proszę mi pomóc,chce zacząć żyć normalnie i założyć rodzinę.
-Dobrze-wyznaczę następny termin wizyt i zadzwonię do ciebie.
-Dziękuję,będę czekać.
Daniel miał zaufanie do lekarza,wierzył że z jego pomocą uda mu się odzyskać osobę która była dla niego ważna.
Winił siebie że skrzywdził ją ale czasu nie cofnie.
Z tym postanowieniem ruszył do samochodu,z piskiem opon udał się najpierw do domu by coś zjeść a później ponownie poszukać dziewczyny.
Ciąg dalszy w kolejnym rozdziale...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro