Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XV

-S.Szymański-

Wróciłem do pokoju, kiedy tamten Czech spał. Pocałowałem go w policzek i przykryłem kocem. On naprawdę jest na swój sposób przystojny. Nie, nie, nie Sebastian do kurwy. To przecież jakiś Czech, a w dodatku mężczyzna. Przecież nie jesteś gejem.

- Ahoj - spotkałem miły wzrok mojego nowego przyjaciela z korytarza. Jurásek skakał wzrokiem to po mnie, to po Baráku. Jak ja mam mu to wytłumaczyć. Siedzieliśmy w ciszy, ale w końcu musiałem ją przerwać.

- Uh cześć.. - powiedziałem niepewnie. - Co ty tu robisz? - podrapał się nerwowo po karku.

- Ach no wiesz, bo chowam się przed kimś i on powiedział, że nie będzie Ci przeszkadzać.. - wstał zanim zdążyłem coś powiedzieć. - Ale mogę sobie iść - złapałem go za ramie. No już mi ucieka. Nawet nie porozmawia.

- Zostań - uśmiechnął się delikatnie. - Przecież Cię nie wygonię, ale ja pójdę spać.. - spojrzałem się na Czecha przy mnie. Położyłem się koło niego.

- Nie, ja mogę spać na podłodze - zmierzyłem go jednoznacznym wzrokiem, że przecież ma już tam leżeć. Mój Czech, znaczy nie mój objął mnie ramieniem. Daj Bóg, żeby spał.

- Dobranoc - szepnął mi do ucha. Czyli nie śpi. Będę się tłumaczył rano.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro