Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII

-S.Szymański-

Obudziłem się w ramionach Baráka. Mężczyzna mocno mnie przytulał. Położyłem głowę na jego klatce piersiowej, na której tym razem była koszulka. Przełknąłem głośno ślinę orientując się, że trzyma rękę w moich spodniach. Zarumieniłem się i delikatnie nim potrząsnąłem.

- Co mały? - ziewnął cicho.

- Co się wczoraj.. - wyszeptałem cicho.

- Jakaś kurwa chciała Cię przelecieć, więc zabrałem Cię do hotelu - pogłaskał mnie po głowie.

- Oh rozumiem - uśmiechnąłem się. Czyli nic ze sobą nie robiliśmy. Uff.. to dobrze..

- Spokojnie do niczego nie doszło - pocałował mnie w główkę.

- Uh.. okej.. puścisz mnie? - podniosłem się delikatnie.

- Jak sobie książę życzy - puścił mnie, a jak się podnosiłem klepnął mnie jeszcze po dupie.

Poszedłem się ubrać. Dlaczego on ze mną spał? Co on sobie myśli? Zboczony Czech. Wziąłem prysznic i kiedy miałem się ubierać zorientowałem się, że nie mam ubrań. Westchnąłem. Sięgnąłem po ręcznik i zdążyłem go zawiązać w pasie, kiedy Czech wszedł mi do łazienki.

- Zapomniałeś ubrań słodziaku - mrugnął do mnie, położył ubrania na krześle i wyszedł. Byłem czerwony jak nigdy, a co jakbym był pod prysznicem? Czy go pojebało? Jak ja nienawidzę Czechów.. oni są tacy dziwni.. ubrałem się wziąłem torbę i uciekłem na trening. Lepiej będzie jeśli więcej mnie tam nie będzie niż będę.. tak sądzę.. kurwa! Mieliśmy mieć trening z tymi debilami. Super. Więcej Antonína Baráka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro