Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI [18+]

-Souček-

Antonín położył tego dzieciaka spać, a ja z drugim dzieciakiem tym razem z Czech pojechałem za nimi do hotelu. Ten dzieciak zaczął już przysypiać, bo pozwoliliśmy mu coś wypić. Miałem w tym swój interes. Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do pokoju kolegi.

- I co idziesz, czy z nim zostajesz? - spojrzałem na Baráka.

- Wiesz zostanę - kiwnąłem głową.

- Zostań, a ja się zajmę dzieciaczkiem - wskazałem na przytulającego się do mnie Juráska.

- Położysz go spać tak? - zaśmiałem się cicho.

- Zrobię coś przed tym i zaśnie zmęczony - pokręcił z niedowierzaniem głową na moje słowa.

- Ty to ty.. - westchnął. - Rób co chcesz - uśmiechnąłem się tylko i opuściłem przyjaciela.

- Uh.. Tomáš? - usłyszałem z tyłu, kiedy szedłem do swojego pokoju, a dzieciaczek nawet bez żadnego rozkazu szedł posłusznie za mną.

- Tak? - otworzyłem drzwi i przepuściłem go w nich.

- Co chcesz zrobić..? - chodź był młody i trochę pijany nie mogłem powiedzieć, że jest głupi. Wręcz przeciwnie. Wykazywał się dużą inteligencją.

- Spokojnie David - zamknąłem drzwi. Spojrzałem w miejsce, w którym stał i zauważyłem jego brak. Spojrzałem na łóżko, na którym leżał w dość niegrzecznej pozycji.

- Oj przecież wiem, że tego ode mnie chcesz - rozszerzył bardziej nogi. No cóż szkoda nie skorzystać. Zdjąłem z siebie wszystko i do niego podszedłem. Dopiero teraz zobaczyłem, że ten dzieciak ma na sobie tylko bluzę i dresy, których chwile później już nie miał. Jak on mnie podniecał samym swoim istnieniem. Wszedłem w niego z przodu tak, jak sobie życzył swoją pozycją. Wchodziłem w niego głęboko raz po raz robiąc coraz szybsze ruchy. Byliśmy cicho, a w całym pokoju było słychać, jak nasze ciała się o siebie ocierają. Oczywiście towarzyszyły temu też moje posapywania i jęki mojego dzieciaka. Tak on był taki wspaniały. Tak dobrze mi się go pieprzyło. Chyba będę to robić tylko jemu. Doszedł na mnie i mnie ujebał, a ja doszedłem w nim. Wyszedłem z niego, bo te dziecko widocznie nie miało już siły.

- Mój chłopiec - położyłem go na sobie, a on się we mnie wtulił.

- Bardzo Cię kocham.. - wydyszał cicho.

- Też Cię kocham - przykryłem nas kołdrą. Dobrze, że miałem pokój kilka numerów od tego Antonína, bo jakbyśmy obudzili jego chłopczyka to by mnie zajebał. Młodego by zostawił. No cóż Jurásek jest tylko moim Czechem i nikt inny nie ma prawa go tknąć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro