Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I

-S.Szymański-

Przed meczem poszły do góry kieliszki z wódką. Była to jej minimalna ilość, żeby grać, gdy jest się trzeźwym. Humorki nam dopisywały i wyszliśmy właśnie tacy na boisko. Gumny śmiał się i mówił, że wynik to będzie coś ala 3:1. Nie sprostował dla kogo, ale przecież to jasne, że dla nas. Patrzył się na mnie kolega z numerem 15. Nawet przystojny Czech. Znaczy pff.. to Czech i jeszcze do tego mężczyzna. Nie zaliczam się do tych serków homo. Nie no żartuje. Toleruje wszystkich, ale to jakoś nie dla mnie. Jestem nieudacznikiem, bo nigdy nie znalazłem sobie dziewczyny, ale kiedyś ją znajdę.

Mecz się zaczął. Cash bardzo, ale to bardzo szybko zszedł. Biedaku co Ci się stało? Przecież miałeś ich sfaulować.. powoli zacząłem się denerwować. Czesi dostali rzut rożny i w tedy się zaczęło. Strzelili nam bramkę. Jakieś dwie minuty potem wpadła kolejna. Oczy mi się trochę zaszkliły.

- Szymański graj - Lewandowski poklepał mnie po głowie i zaczął znowu biegać. Posłusznie dalej zacząłem się starać.

Dwadzieścia minut później zacząłem bić się o piłkę z pewnym Czechem z numerem 15. Naprawdę był ładny. Nie wiem, gdzie poleciała piłka, ale ja wylądowałem na jego plecach, chyba twerkowałem, na co on klepnął mnie w prawy pośladek. Straciłem totalnie równowagę i poleciałem w prawo zwalając się z niego. Co to było.. policzki mnie piekły, kiedy odbiegałem od tego Baráka. Zrobiło mi się tak gorąco. W moich spodniach zrobiło się bardzo ciasno. To nie jest normalna sytuacja. To było bardzo dziwne.. przełknąłem głośno ślinę. Graliśmy dalej.

Skończyło się na tym, że Gumny miał rację i naprawdę było 3:1 właśnie dla Czechów. Mój brat dał nam chociaż jedną bramkę. Dzięki Damian. Ta bramka to też był istny cud, ale cuda się zdarzają. W takim razie, gdzie ta moja dziewczyna? Czyli się nie zdarzają.

Poszedłem do szatni, wziąłem ubrania na przebranie się i poszedłem wziąć prysznic. Wyszedłem czując się trochę lepiej. Wziąłem swoją torbę.

- Sebastian pamiętaj, że zostaniemy tu jeszcze kilka dni, bo Santos tak chciał - Wojtek za mną krzyknął. Westchnąłem. Mamy zostać jeszcze kilka dni w super nudnej Pradze. Super. Odpaliłem mapy i zacząłem szukać naszego hotelu. Przetarłem oczy. W tym samym hotelu była przecież reprezentacja Czech.. super trzeba będzie ich oglądać. Może następnym razem uda nam się ich pokonać. Nie mam jeszcze prawa jazdy więc zacząłem iść powoli w stronę hotelu. Brat mnie nie podrzuci, bo nie mamy najlepszych relacji. Spacer każdemu zrobi dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro