Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIX

-Barák-

Kurwa jebana mać.. ten jebany Polak jest tu ostatni dzień, a ja nie zaruchałem. Chyba, że w śnie się liczy.

Najlepsze jest to, że jak się obudziłem to już go nie było, bo jak zwykle spierdolił do swoich przyjaciół. Nic tylko się załamać. Poszedłem wkurwiony na śniadanie.

Oczywiście pan Szymański siedział koło Lewandowskiego i Piątka, bo jakżeby inaczej. Patrzę na swój talerz i jakoś mi się odechciewa jeść. Miałem tyle okazji, żeby go zgwałcić, przelecieć no kurwa jak zwał, tak zwał, ale gówno zrobiłem. Pierdole takie życie.

- Masz ostatnią noc, wiesz o tym? - zapytał Souček maltretując swoją zabawkę. Pokiwałem głową wkurwiony. Do kurwy ten mi śmie jeszcze o tym przypominać. No jak on mnie wkurwia.

- Zamknij mordę Jurásek - wycedziłem przez zęby, bo jego jęki i błagania o to, żeby już go nie dotykać też mnie wkurwiały. No i jeszcze mnie ujebał spermą. Mam kurwa dosyć.

- Przepraszam.. - David opadł bezwładnie na Součka, który przestał go już męczyć. Na daną chwilę. Zwariować z nimi to mało powiedziane.

- Mój piękny chłopiec - przewróciłem oczami z obrzydzeniem patrząc, jak Tomáš głaszcze swojego ukochanego po głowie. Raczej jednego z wielu ukochanych.

- Zarucham do niego kurwa! - wstałem i poszedłem do pokoju obmyślać plan działania na wieczór. Na nasz wspólny ostatni wieczór.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro