Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

X

-S.Szymański-

Przy ostatnim spacerku wybrałem złą kawiarnię. Bardzo złą kawiarnię. No, więc teraz poszedłem do restauracji. Tutaj nie spotkam nikogo znajomego. Zacząłem powoli jeść swoje zamówione jedzonko. To było Czeskie nie wiem co, ale było dobre. Więc fajnie. Zacząłem też tak sobie myśleć o różnych rzeczach. Głównie o pewnym Czechu. Jak myślicie, dlaczego coś aż tak mnie do niego ciągnie? Tak przecież nie powinno być, a jednak jest. Co ja mam zrobić? Do stolika ktoś się dosiadł. No nie.

- Hej, co ty tak sam łazisz wszędzie? - znowu jego siostra. Ja mam dosyć, co ona ma mnie śledzić? O ludzie to nie jest w cale głupie w brew pozorom.

- Czego ty ode mnie chcesz? - zaczęła robić mi jakiś kurwa wykład o tym, że spotkaliśmy się przez przypadek. Patrzyłem się cały czas w okno, gdzie mignął mi przez chwilę mój znany Czech. Ah no przecież przed restauracją stało jego auto. Nie słuchałem tego, co ona pierdoli, ale tak. Chuj z tym. Wstałem i skierowałem się do wyjścia.

- Hej! - usłyszałem za sobą, ale nie lecę na laski. Znaczy uhh nie na takie! To nie mój typ! Przytuliłem z tyłu Czecha, który się wzdrygnął czując mój dotyk.

- Zabierz mnie do hotelu - powiedziałem błagalnie. Wziął moje ręce i się odwrócił. Wziął mnie pod uda i podniósł.

- Może jakieś proszę? - popatrzył w moje oczy. Westchnąłem.

- Proszę zabierz mnie do hotelu - powtórzyłem. Pomiział mnie po głowie i wsadził mnie do samochodu. Jak miło naprawdę. Mógłby mnie porwać. Nie no może lepiej nie. Chciał zacząć jechać, a ja wpakowałem mu się na kolana.

- Hm? - przesunął mnie tak, żeby widzieć. - Jaki mały dzieciaczek - pocałował mnie w czubek głowy. Postanowiłem iść spać. Będzie mnie niósł do pokoju. Jaki ja jestem mądry!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro