Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Kiedy zakręciłam w ciemną uliczkę, usłyszałam, jak toś potrąca jakąś butelkę. Pierwsza myśl każdego innego człowieka" wiatr, ale skąd wiatr w zaułku? No właśnie. Skręciłam za kontenerem i schowałam się tak, żeby to wyglądało jakbym zakręcała.

Zobaczyłam postać w białej bluzie, a moją pierwszą myślą było jedno imię: Jeff.

*widzisz Bena, który siedzi na plecach Jeffa, który jest jego konikiem, a krasnal krzyczy: DALEJ JEFF! A na pelerynce skrzata jest napis: 30 minut wcześniej*

Jeffrey POV

Pozwól na chwilę.

Podniosłem się z kanapy z ciężkim westchnieniem i poszedłem do gabinetu Slendera.

- Wołałeś? - spytałem wtykając głowę do gabinetu, a on wskazał mi krzesło, więc posłusznie wykonałem jego polecenie i usiadłem.

Chodzi o Sarah, wywróciłem oczami na wzmiankę o niej.

- Nie będę jej niańczył - prychnąłem.

Nie oto mi chodzi. Mógłbyś ją tu sprowadzić?

- Wiesz, że sprowadzenie jej, nie zmieni jej nastawienia?

A co powiesz na... zamknięcie w izolatce? Może stanie się potulna.

- A jak ja chciałem tam kogoś wpakować, to ty mi nie pozwoliłeś - prychnąłem.

Ben nie jest aż tak irytujący!, prychnąłem. Znowu, To jak, pomożesz?

- Oczywiście - powiedziałam chwytając nóż, który nie wiem jakim prawem był na biurku Sledniego - Niedługo wracam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro