Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8


Ostatnio polubiłem skakać po perspektywach, więc ten rozdział będzie z perspektywy kogoś innego 👀
----------------------------------------------

- Nic. - Odparł obojętnie chłopak pod słupem. - Zatrzymałem się tu na chwilę.

- Wyglądasz na wykończonego. - Stwierdził spokojnie Cesarstwo Francuskie, schodząc z konia. Przyjrzał się kraju; wygnieciona biała koszula, przetarte buty, na głowę zarzucony ciemno szary mundurek, być może, by uniknąć udaru, a z pod lekko opadających włosów patrzyły lodowato-błękitne oczy.

- Ale nie jestem. - Chłopak zamknął oczy i przechylił głowę w bok. CF sapnął.

- Tak?

- Tak. - Mruknął młody, machając lekko ręką.

- Może podwieźć cię gdzieś czy coś?

- A jesteś Niemcem? - Chłopak otworzył oczy i spojrzał na CF.

- A wyglądam ci na Niemca? - Zaśmiał się Francuz, nie zbliżając się zbytnio do niego. Chłopak jedynie wzruszył ramionami.

- A bo ja wiem jak Niemcy wyglądają... Wiem, że mam im nie ufać i tyle, więc nie ufam ci.

- Nie jestem Niemcem. - Powiedział Cesarstwo, parząc na chłopca z politowaniem. - Nie mam nic do Niemca, jestem Cesarstwo Francuskie.

- Ten co oberwał od IR? Myślałem, że jesteś starszy. - Powiedział jakby nigdy nic, na o CF zachichotał. - I że nie żyjesz.

- Nie do końca, tamten to mój świętej pamięci ojciec, ja jestem Drugie Cesarstwo Francuskie.

(dop. aut. Wiem, II Cesarstwo Francuskie istniało w połowie XIX wieku, nie na początku, ale we Francji cięgle były zmiany i rewolucje i naprawdę nie mam siły robić 13 osobnych postaci bo mnie krew zaleje. Dziękuję)

- Mhm. - Chłopak jedynie mruknął i pokiwał głową.

- A ty? Jak się nazywasz? - Zapytał CF. Zainteresował go ten chłopak.

- Druga Rzeczpospolita Polska... - Powiedział. - RP.

- Co tu robisz?

- Już odpowiadałem. Nic. Siedze sobie.

- Uh... - "To będzie długa dyskusja". - Ale tak po prostu? Co ty robisz aż tutaj?

- A po co ci tyle informacji? Książkę piszesz? - Rzucił obojętnie RP.

- Nie, ale chcę ci pomóc. Nie jestem Niemcem, przecież mówiłem. - Zapewnił CF. Wyjął z torby przytroczonej do siodła metalową manierkę. - Może chcesz się napić?

Chłopak długo przeszywał CF spojrzeniem, jednak najwidoczniej był bardzo spragniony, bo wziął manierkę. Długo przyglądał się jej, kilku krotnie wąchał wode, by upewnić się, czy CF przypadniem nie próbuje go otruć. Pokręcił pare razy manierką, po czym przyłożył ją do ust i zaczął dość łapczywie pić. Oddał manierkę CF i wytarł usta ręką.

- To jak? Powiesz mi co tu robisz?

- Po co? - Mruknął RP.

- Bo jesteś na terenach mojego państwa. I chcę wiedzieć co robisz tak daleko od... No od miejsca gdzie powinieneś być. - Powiedział zdając sobie sprawę, że RP jest Polakiem i nie ma swojego państwa.

- Chyba nie chcesz mnie wydać w ręce IR? - Zapytał chłodno chłopak.

- Jak się domyślasz, po tym co stało się z moim ojcem, raczej nie mam zbyt przyjacielskich relacji z nim. A co, uciekłeś od niego?

- Bingo. - Uśmiechnął się zawadiacko Rzeczpospolita.

- Wstawaj. Nie wydam cię mu, jak chcesz, to możesz zatrzymać się u mnie.

- Um... - RP przez chwilę milczał i patrzył w dół podrapał się po karku. Po chwili jednak się chwiejnie podniósł. - W porządku.

- Wsiadaj na konia. - Powiedział CF. RP podszedł do konia, przebierał z nogi na nogę i srarał się wspiąć, ale po chwili odsuwał się. CF zaśmiał się. - Pomóc ci?

- Nie. - Mruknął polak i złapał się siodła podciągnął się z satysfakcją, po czym runął na ziemie. Sapnął i spojrzał na CF. - Może jednak...

CF zaśmiał się, wszedł na konia, po czym pomógł młodszemu usiąść przed nim.

- Nie jeździłeś wcześniej konno, czyż nie?

Chłopak nie odpowiedział, jedynie trochę się zgarbił, CF uśmiechnął się lekko, po czym dał koniu znak i ruszyli kusem w stronę domu.

- Dlaczego tak strasznie obawiałeś się, że jestem Niemcem?

- Nie byłem pewien czy przekroczyłem granice... - Mruknął RP, garbiąc się jeszcze bardziej. - Myślałem że nadal jestem na terenach... jakiegoś Niemca...

- Przecież przyszedłeś ze wschodu, tak?

- No... No tak.

- To gdzie tam Niemcy? Musiałeś przechodzić przez terytoria Szwajcarii. - Zaśmiał się cicho Francuz.

- Kogo? Byłem pewien że słyszałem w tamtejszych miastach niemiecki.

- Szwajcaria też mówi po niemiecku, ale uwież mi, to ostatni typ, który chciałby cię skrzywdzić. Siedzi jedynie u siebie, nie papra się w wojny, nie kłóci się z nikim, jedynie gromadzi złoto.

- Aghhh... To na cholere ja tak pędziłem i stresowałem się...

- Lepiej być przezornym, niż wpakować się w tarapaty.

- Może i racja... - Mruknął chłopak i przygarbił się tak, że przypominał małą, skrzydlatą kulkę. CF przez chwilę obawiał się, że spadnie, ale zauważył, że mocno trzyma się nogami. Po paru minutach niezręcznej ciszy, CF odchrząknął.

- A więc mówisz, że uciekłeś od IR, tak?

- Tak. Mieszkałem u niego przez dwanaście lat... Jak miałem dwa lata z rąk Prus zginął mój ojciec, a IR zabrał mnie do siebie. - "Czyli jestem od niego starszy jedynie o cztery lata" pomyślał CF i słuchał dalej. - Nie zabił mnie, bo kiedyś był w związku z moim ojcem i czuł się jak kolwiek zobowiązany by mnie wychować jak syna. Ale przyznać mu muszę, że jest chujowym ojcem w takim razie.

- Rozumiem... Przykro mi.

- Mi też. - Powiedział jakby nigdy nic chłopak. Cesarstwo milczał przez jakiś czas i po prostu jechał przed siebie.

- Masz gdzie się zatrzymać? Czy idziesz tam, gdzie cię nogi poniosą?

- Tam gdzie poniosą, tam poniosą. Nie wiem, znajde sobie jakieś schronienie, zamieszkam tam i wrócę za pare lat, odbijać kraj, który został odebrany mojemu ojcu.

- Myślisz, że to tak działa? - Zachichotał CF.

- A nie działa?

- Serio długo siedziałeś odizolowany od świata. Nie możesz tak po prostu zamieszkać sobie na czyimś terytorium i żyć sobie tam, a potem pojechać do siebie i po prostu powiedzieć, że te ziemie są twoje. - Wytłumaczył CF, ale nie dostał żadnej odpowiedzi, chłopak jedynie siedział ponuro. - Wiesz, to będzie wymagało od ciebie wiele czasu i determinacji, musisz zebrać ludzi, którzy będa walczyć po twojej stronie. Musisz nauczyć się walczyć i nauczyć walczyć swoich ludzi.

RP nie garnął się do odpowiedzi. Patrzył się jedynie posępnym wzrokiem w ziemie.

- Możesz u mnie przez jakiś czas pomieszkać, to nauczę cię paru rzeczy.

- Tak za nic? - Polak odwrócił się twarzą do CF i spojrzał mu w oczy.

- Za nic. Bo zapewne i tak nie masz mi co dać. Jedyne czego chcę, to jak nauczę cię walczyć, to będzie między nami sojusz w przypadku wojny.

- Ambitnie patrzysz w przód. - Powiedział Rzeczpospolita, a jego oczy błysnęły. - Skąd wiesz, że będę miał zamiar zostać u ciebie dłużej, niż jedną noc?

- A masz gdzie iść? - Zapytał CF z lekkim uśmiechem. Polak odwrócił się przodem do kierunku jazdy, milcząc. - Nie masz.

-----------------------------------------------

Hej, wybaczcie, że tyle czekaliście. Ten rozdział jest taki se, no bo miałem dużo na głowie i przeżywałem gorszy okres psychiczny, ale już jest lepiej, tak czy inaczej, postaram się być trochę bardziej... Systematyczny

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro