Rozdział 8: W Cieniu Rozpaczy
Leila od tygodni była cieniem samej siebie. Śmierć rodziców była ciosem prosto w serce, który odebrał jej wszelką chęć do życia. Nie chciała rozmawiać z nikim, nawet z Kiarą, która robiła wszystko, by ją pocieszyć. Leila przestała chodzić na treningi, a myśl o rezygnacji z wojska stawała się coraz bardziej realna.
Pewnego dnia, kiedy miała w końcu zebrać się na odwagę, by poprosić generała o przepustkę na stałe opuszczenie jednostki, stanęła przed drzwiami jego biura. Uniosła rękę, aby zapukać, ale usłyszała głosy dochodzące z wnętrza. Zatrzymała się, nasłuchując.
-Joseph, musimy coś zrobić z Leilą - mówił generał. - Jest w totalnym załamaniu. Nie możemy jej stracić, jest jednym z naszych najlepszych żołnierzy.
-Wiem, generale - odpowiedział Joseph. - Próbowałem z nią rozmawiać, ale ona mnie unika. Strata rodziców to ogromny cios, ale musimy znaleźć sposób, żeby jej pomóc.
Leila poczuła, jak łzy napływają jej do oczu. Wiedziała, że Joseph i generał mają rację, ale ból był zbyt wielki, by go zignorować. Zdecydowała się jednak wejść do biura.
-Leila? - Joseph spojrzał na nią zaskoczony, kiedy otworzyła drzwi. - Słyszałaś naszą rozmowę?
-Tak - odpowiedziała cicho, wchodząc do środka. - Chciałam poprosić o przepustkę... na stałe. Nie wiem, czy dam radę dalej służyć.
Generał spojrzał na nią z troską.
-Leila, rozumiem, że przeżywasz trudny czas. Ale rezygnacja z wojska nie jest rozwiązaniem. Jesteś silna, a my jesteśmy tu, żeby ci pomóc. Może powinniśmy dać ci trochę więcej czasu na dojście do siebie.
Joseph podszedł bliżej i delikatnie położył rękę na jej ramieniu.
-Leila, jesteśmy tu dla ciebie. Nie musisz przez to przechodzić sama. Wiem, że to trudne, ale razem możemy to przetrwać.
Leila spojrzała na niego z wdzięcznością. Wiedziała, że Joseph ma rację, ale ból wciąż był zbyt świeży.
-Dziękuję, Joseph. Dziękuję, generale. Postaram się... postaram się dać sobie trochę więcej czasu - powiedziała, próbując się uśmiechnąć.
Generał skinął głową.
-To dobry krok, Leila. Możesz wziąć kilka dni wolnego, żeby odpocząć i przemyśleć wszystko. Jesteśmy tu, jeśli będziesz nas potrzebować.
Leila opuściła biuro z mieszanymi uczuciami. Wiedziała, że przed nią długa droga do odzyskania równowagi, ale miała przy sobie ludzi, którzy ją wspierali. Może, z czasem, uda jej się znów znaleźć sens w służbie i życiu.
Kiedy wróciła do domu rodziców, uderzyły w nią wspomnienia. Każdy kąt, każdy mebel przypominał jej o chwilach spędzonych z nimi. W salonie widziała ich śmiejących się podczas rodzinnych wieczorów, w kuchni czuła zapach ulubionych potraw, które mama gotowała na specjalne okazje. W sypialni rodziców znalazła ich zdjęcia, które wywołały lawinę łez.
Leila upadła na kolana, załamując się pod ciężarem wspomnień. Płakała, krzycząc z bólu, który wydawał się nie do zniesienia. Kiara, która towarzyszyła jej w tej trudnej podróży, była przy niej, trzymając ją mocno, pozwalając jej wylać cały żal i smutek.
-Leila, jestem tutaj. Nie jesteś sama - szeptała Kiara, próbując dodać jej otuchy.
Leila wiedziała, że przed nią długa droga do odzyskania równowagi, ale miała przy sobie ludzi, którzy ją wspierali. Może, z czasem, uda jej się znów znaleźć sens w życiu. Na razie jednak musiała pozwolić sobie na żałobę i zaakceptować ból, który był częścią procesu gojenia.
W kolejnych dniach Leila powoli zaczęła wracać do codziennych obowiązków. Każdy dzień był walką, ale z pomocą Kiary i wsparciem ze strony jednostki, zaczęła dostrzegać światełko w tunelu. Wiedziała, że droga do pełnego wyzdrowienia będzie długa, ale miała nadzieję, że z czasem uda jej się odzyskać równowagę i sens życia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro