Rozdział 37 Halloween
Perspektywa Czkawki
Mineły już 6 dni Błyskawica chodzi oraz mówi ale nie może jeszcze biegać i latać a Burza jeszcze się nie obudziła boję się o nią. Teraz i tak jestem na Berk bo tata prosił mnie bym mu pomógł z jednym smokiem który wszedł pod łóżko i nie chciał wyjść na początku się śmiałem ale postanowiłem pomóc ojcu
Perspektywa Burzy
Otworzyłam oczy podnosząc się do pozyci stojącej. Głowa mnie bolała jak nigdy. Powoli rozejrzałam się gdzie jestem, jednak wszędzie panował mrok i cisza
- Halo?! Jest tu kto?!- moje echo rozbrmiało
~ Jest~ usłyszałam głos z tyłu mnie. Odrazu doskoczyłam do przodu a wtedy ujżałam Diaboline stojącą prosto z uśmiechem, założonymi rękami z tyłu i czarnymi jak najczarniejsza noc smoczymi skrzydłami. Przeraziłam się~ Tęskniłaś za mną~ dopytywała z uśmiechem
- Z kąd ty masz skrzydła? Jak to możliwe, że ty istniejesz?- zaczełam zadawać pytania
~ W sumie mogę ci powiedzieć skoro mam przejąć kontrolę nad tobą. Tak naprawdę nie jestem twoją złą stroną a raczej nie do końca. Kiedyś wszyscy znali mnie pod inym imieniem a mianowicie Ewelina Darkness pierwszą władczyni smoków i ludzi na tej planecie jednak jeden żałosny chłopak z rodu Hadoków musiał zaprzyjaźnić się z Furią a potem mnie zabić jednak nie wiedział, że moja dusza została ukryta w branzolece którą twój rud przekazywał dziewczynie która mogła mnie uwolnić i tą dziewczyną okazałaś się ty a pozatym dzięki tobie będę mogła zabić Hadoka oraz Furie~ zaśmiała się złowieszczo
- Nie! Nie pozwale na to!- krzyknełam a potem żuciłam się na nią jednak nie zaatakowałam jej coś jagby by trzymało mnie i nie puszczało
~ Ty niczego się nie uczysz~ odparła Ewelina a potem zostałam przykuta do podłogi. Prubowałam się uwolnić ale nie dałam rady byłam zbyt słaba
- Dlaczego to robisz? Oni niczym nie zawinili to nie oni cię zabili!!!!- krzyknełam z lekką chrypą
~ Niby racja ale zrobili to ich przodkowie więc zemszcze się na nich~ powiedzała czerwonooka i odeszła
- Nie... To nie może tak się skończyć... Nie, moi przyjaciele- mówiąc to łzy napłyneły mi do oczu upadłam na kolana i się podałam.
Perspektywa Diaboliny
Wkońcu przejełam kontrole nad ciałem tej słabej dziewczyny. Otworzyłam oczy i wstałam z łóżka
~ Ochyda co to za okropny struj, albo te włosy~ powiedzałam wyciągnełam ręke w gure. Po chwili czarna magia pojawiła się w mojej ręce a potem zaczeła krążyć wokół mnie po chwili wyglądałam tak jak sprzed kilku lat. Rozłożyłam moje czarne smocze skrzydła~ Odrazu lepiej. Czas na zemste ale najpierw muszę uwolnić mojego przyjaciela~ mówiąc to rozłożyłam skrzydła i poleciałam odnaleźć moje przyjaciela~ Pomyślmy gdybym była chłopakiem który chce pokoju to gdzie bym ukryła smoka Strachu...~ spojżałam na wode~ Nie~ potem spojrzałam na lodową gure~ Tam też nie~ mój wzrok natrafił na gure która była tak piękną, że żaden strach nie mógł by się z niej wydostać ~Eureka!~ krzyknełam szczęśliwa i poleciałam do jaskini. Stanełam przed wejściem~ Obyś tam był~ powiedzałam i weszłam do środka jaskini, była cała w kryształach~ Blee ile tu jasnych kolorów~ powiedzałam obrzydzona. Szłam tak do puki nie dotarłam do ogromnego kryształu w którym był zamknięty czarno-szaro-czerwony smok~ Witaj stary przyjacielu~ mówiąc to podeszłam bliżej i wypowiedzałam zaklęcie~ Bombardo Maksimo~ wypowiedzałam a wtedy kryształ wybuch robiąc przy tym sporo hałasu
- Ah. Nareszcie znów mogę się ruszać- powiedzał Black
~ Witaj z powrotem Black~ powedzałam z uśmiechem
- Witaj Ewelino. Sporo czasu minęło a ty prawie, że wogule się nie zmieniłaś- powedział smok
~ Ty też wyglądasz tak samo ale dość tych miłych słówek przecież musimy się na kimś zemścić czyż nie?~ zapytałam z ironią
- Owszem. Pewnie znalazłaś już ten wstrentny ród Hadoków i gatunek Furi?- zapytał Black
~ No jasne, że znalazłam. Choć już słońce zaszło czas się trochę zabawić z potomkami naszych wrogów~ powedziałam z wrednym uśmiechem. Wsiadłam na Blacka i polecieliśmy po Furie i tego Hadoka od siedmiu boleści
Perspektywa Czkawki
Już była noc przed chwilą patrzałem czy Burza się już obudziła jednak jej nie było. Wystraszyłem się i szybko wybiegłem z chatki spotykając Błyskawice
- I co Czkawka? Burza się już obudziła?- zapytała mnie Błyskawica. Nie wiedzałem jak jej powiedzieć to, że Burza znikneła ale wiedzałem, że muszę to zrobić
- Burza... Ten no... Znikneła- powiedzałem zakłopotany
- Jak to znikneła?- zapytała poważnie smoczyca
- Nie wiem. Właśnie miałem jej szukać- powedziałem spokojnie
- Ide z tobą i nie chce słuchać słowa nie! To moja przyjaciółka i jeśli coś jej się stanie to...- zaczeła rozmyślać na głos Błyskawica
- Spokojnie wszystko będzie dobrze. Znajdziemy ją. Choć sprawdzimy w lesie dobrze?- zapytałem starając się ją uspokoić
- Dobrze- odparła i poszłyśmy do lasu by zobaczyć czy Burzy tam nie ma. Naprawdę się o nią martwię. Po paru minutach byliśmy w lesie
Perspektywa Diaboliny/Eweliny
Szukałam Furi i Hadoka wraz z Blakiem. Wkońcu ich zauważyłam
~ Black strzelaj!~ krzyknełam wskazując na chłopaka i białą smoczyce. Black bez namysłu strzelił tam gdzie mu pokazałam jednak oni zrobili unik~ Podajcie się a może was oszczędźe~ powiedzałam zlatując trochę niżej
- Kim ty jesteś?- zapytał zielonooki chłopak. Smoczyca zaczeła mi się strasznie uważnie przyglądać
- Burza- szepneła przerażona smoczyca
Perspektywa Błyskawicy
Przyjrzałam się uważnie tej dziewczynie i zobaczyłam blizne w kształcie pioruna indentyczną jak u Burzy
- Burza- szepnełam przerażona
~ Burzy już nie ma~ powedziała dziewczyna
- Kim ty jesteś? Co zrobiłaś z Burzą?- zapytałam wściekła
~ Pożyczyłam jej ciało. Jestem Ewelina Darkness ale większość mówi mi Diabolina i przyszłam was zabić~ powedziała Diabolina ze śmiechem. Nie wytrzymałam i żuciłam się na nią. Odbiłam się od ziemi ale nie mogłam latać poprostu spadłam na ziemie
- My nic ci nie zrobiliśmy a wszczegulności Burza!- krzyczałam najgłośniej jak tylko mogłam
~ Oj wy może mi nic nie zrobiliście ale wasi przodkowie tak a Burza jest mi potrzebna by was zabić~ powiedzała czarnowłosa i wtedy smok strzelił w nas plazmą
- Burza wiem, że tam jesteś walcz z nią!! Jesteś od niej silniejsza!!- krzyczałam do Burzy choć nie wiedzałam czy mnie słyszy
Perspektywa Diaboliny
Wylądowałam na ziemi, chce ich zabić osobiście. Siadłam z Blacka i stanełam spokojnie a chłopak żucił się na mnie z ognistym mieczem a ja zablokowałam go swoim mieczem
~ Myślisz, że mnie pokonasz? Jesteś naiwny~ powedziałam mu prosto w twarz
- Może i naiwny ale zawsze mam nadzieję!- krzyczał opierając mój cios
~ Nadzieja jest matką głópich~ odparłam a potem pozbawiłam go broni
🗡️🗡️🗡️
I jest moja niespodzianka ponad 1000 słów. Mam nadzieję, że się podoba. Oczywiście szczęśliwego Halloween i dużo cukierków. Dzisiaj mamy sporo roboty więc nasi bochaterowie są bardzo zajęci
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro