Rozdział 3
- Czy już umarłam?- zapytałam wciąż nie otwierając oczu
- Hyhym nie, spokojnie żyjesz otwórz oczy i podziwiaj widoki- powiedział Czkawka spojrzał na mnie z uśmiechem a ja się rozluźniłam i leko zaczerwieniłam, Szczerbatek postanowił popsuć tą chwile i złożył skrzydła ja odrazu złapałam Czkawke mocniej a on trzymał jedną ręką moje ręce a drugą siodło abyśmy nie spadli ze Szczerbatka, ja cały czas krzyczałam za to Czkawka postanowił wylądować na jednej z małych wysp, Szczerbatek wylądował tak, że ja spadłam na ziemie a na mnie spadł Czkawka no a Szczerbatek tylko zaczoł się śmiać po swojemu odrazu po tym Czkawka wstał z rumieńcami na policzkach - Przepraszam nie wiem co w niego wstąpiło- powiedział Czkawka podając mi rękę
- Nic się nie stało- powiedziałam podając Czkawce swoją rękę gdy wstawałam kilka moich czarnych włosów spadło na moje ametystowe oczy, ja poprawiłam swoje włosy i związała je w warkocz który opadł na mój lewy bark
- Czemu związałaś włosy w roszpuszczonych wyglądałaś bardzo ładnie- powiedział Czkawka patrząc mi prosto w oczy
- A co czy w warkoczu wyglądam brzydko?- zapytałam leko zdziwiona - Czkawka czy mogę ci ufać?
- Tak... Możesz mi zaufać... Naprawdę- powiedział Czkawka siadając na końcu krateru razem ze mną
- Pytałeś się jak ja zjawiłam się na waszej wyspie o tuż... W nocy najechali na moją wioskę łowcy smoków mój tata kazał mi zostać w domu z dwoma smokami z siostrą Szczerbatka o imieniu Mija i Furią o imieniu Błyskawica, byłam sama z smokami nagle dach zaczoł płonąć więc wybiegłam z domu wyciągając je z domu, kazałam Błyskawicy i Miji uciekać ale nie chciały no więc musiałam je wygonić aby łowcy ich nie złapali po tym wysłałam wiadomość do siostry, że napadli naszą wioskę po wysłaniu listu schowałam się za drzewem i wszystko widziałam później ktoś mnie złapał z całej siły za rękę, że nie mogłam sięgnąć po miecz który miałam schowany zza szatą a po chwili okazało się, że jest to jeden z łowców
- hej znalazłem tom dziewczynę- powiedział jeden z łowców głębokim głosem
- Dobrze teraz można wracać do Wigo napewno się ucieszy z takiej zdobyczy- powiedział drugi zabierając mnie na statek i gdy płynęliśmy przez morze nadążyła się okazja na ucieczkę złapałam zza włócznie i rozcięłam liny a oni zaczeli strzelać z włóczni więc postanowiłam wyskoczyć do wody i ostatnie co pamiętam to to, że wyłoniłam się z wody a potem nic- powiedziałam patrząc na ocean
〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️
Przepraszam za spóźnienie ale nie mogłam więc oto kolejny rozdział tylko trochę spóźniony
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro