1. Porwanie
*Naruto
Wruciliśmy, z nieudanej misji. Diamet, który mieliśmy ukraść, został zabrany, przez kogo innego.
-sefie wszystko porzotku - powiedział jeden z moich pomocników
-jak myszlisz? - zapytałem ziritowany.
-kogoś pan jusz podejrzewa - spytał pomocnik.
-tylko jednej grupie udaje się nasz przechczysz,... Chodzi mi o tą grube co zodzi ją nie jaki Uchiha, imienia nie znam... Coś sprawia, że wiedzą kiedy się pojawimy. - rzekłem zamyślony
-morze prześlę kogoś na prześbiegi na kolejnej misji, żeby rozejrzył się po okolicy. - zaproponował
-nie tym zajmę się ja, nieważne co to, lub kto to jest. Wiem że nie wyjdzie z tego cało. - rzekłem pewny swojej decyzji.
Następnego dnia
*Sasuke
Jak zwykle, mój brat rozdawał obowiązki.
-Sasuke ty wiesz co robić? - spytał pewnie.
-mhm.. Mam siedzieć na warcie - odpowiedziałem. Oni weszli do budynku, który mieli okraś. A ja schowałem się za jakimś rogiem i obserwowałam otoczenie.
*Naruto
Moi ludzie jusz szli stronę budynku, a ja poszedłem rozejrzeć się po okolicy. Chwilę tak szedłem i jusz chciałem się wrucić.
-a tam kto jest - powiedziałem, gdy zauważyłem z daleka, jakąś sylwetkę, za rogiem. Więc poszedłem w tamtą stronę. Przyszykowałem sobie broń i bez wąchania tam poszedłem .
*Sasuke
Siedziałem sobie tak, aż nie usłyszałam jakieś kroki. Wyciognełem swoją katanę i byłem przyszykowany na najgorsze. Za rogu wyszedł jakiś wysoki mężczyzna, o jasnych bląd włosach, błękitnych oczach, na twarzy miał wosiki, miał trochę cimną karnację oraz umięśnioną figurę . Wydawał się szokowany.
*Naruto
Widok jaki tam zastałem, mnie szokował. Przed demną stało jakby dziecko. Miał trochę długie czarne jak smoła włosy, które opadały mu trochę na oczy, ale było dobrze je widać. Miał bladą karnacje oraz strasznie chudą i małą figure, nie wydawał się za silny. Miał jeszcze czarne jak noc oczy, na które najbardziej zwróciłem uwagę. Ale trochę byłem szokowany, że karzą dziecku, takie rzeczy robić.
*Sasuke
Patrzyłem na niego jak na jajkegoś debila, bo on tylko stał i gabił się na mnie.
-kórwa, a co jeśli on próbuje wrucić moją uwagę, rzebym nie wiedział, że ktoś idzie. Muszę jakoś poinformować brata - pomyślałem. Chciałem kliknąć w komuminator, przez który mogłrm dać znać mojemu bratu, że ktoś tu jest. Gdy nagle tuż obok mnie przeleciał nóż, który wbił się ścianę.
*Naruto
Gdy obudziłem się, z mojego zamyślenia. Zauważyłem że chłopak sięga po coś, więc bez żadnego pomyślenia rzuciłem w jego stronę nóż, który wbił się w ścianę. Brunet wydawał się przestraszony.
-nie ma tak łatło - rzekłem do niego
*Narrator
Sasuke był trochę przestraszony.
-no weś nie porozmawiamy o tym jak ludzie - powiedział, z sztucznym uśmiechem
-a panu na rzarty się wzioło - rzekł Naruto.
-może tak, morze nie - powiedział do Naruto. Sasuke gubio się uśmiechnął i bez wąchania skoczyła na dach najbliszego budynku. - miło się gadało, ale muszę poinformować sefa, o niespidziwanych gościach - zaczął iść powolnym krokiem . Naruto weszedł za nim na dach,prubójąc jakoś jo zatrzymać. Gdy Sasuke go zauważył, zaczął uciekać, a on zaczoł go gonić.
*Sasuke
Trochę minęło zanim go zgubiłem, schowałem się za rogiem pewnego budynku i brubowałem odechnoć. Gdy chwilę odpoczęłem, chciałem poinformować brata, o tym co się stało. Nagle poczułem okucie i zaczęło mi sie robić słabo i ciemno przed oczami.
*Naruto
Szedłem za nim cały czas, zauważyłem że chowa się za jakimś budynkiem. Więc poszedłem tam, znów zauważyłem, że prubóje coś zrobić. Więc bez wahania szczeliłem do niego pistletem, że szczałkami usypjącymi. Było widać, że robi mu sie słabo. Zanim spadł na ziemię,zdorzyłem go złapać. Wziąłem go na plecy i szedłem w stronę mojej kryjówki. Nie mogłem go zabić bo był tylko dzieckiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro