Rozdział 10/10.
Adrenalina krążyła nie dając spokoju, miałem satysfakcję postępując w ten sposób
Byłem z siebie dumny i zadowolony że to co sobie założyłem realizuje
Nawet nie zastanawiałem się co mówię ,wyszło to odruchowo z moich ust bez żadnych wyrzutów sumienia .
-Ola-właściwie to gdzie mieszkasz może odprowadze cie bo już tak późno
-Z wielką chęcią-poznamy się lepiej a poza tym nie znam tu nikogo oprócz ciebie
-Mieszkasz sama czy masz chłopaka -zapytałem
-Sama -chłopaka mam ale mnie zaniedbuje,woli prace i kolegów odemnie -może byś mnie pocieszył nie pożałujesz
-Ok- z chęcią zobaczę jak mieszkasz
Szliśmy szybko do jej mieszkania ,nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy się całować po drodze
Dźwięk przekręcanego klucza uświadomił mi że już jesteśmy na miejscu
Ola rzuciła się na mnie , zaczęła mnie gryźć jednocześnie zdejmując moją koszulke a potem spodnie
Nie pozostałem obojętny na jej dotyk, sam po raz pierwszy rozbierałem kobiete i widziałem ją nago , było na co popatrzeć wąska talia i biodra ,cudne piersi i słodkie uda skrywające czekające mnie rozkosze po raz pierwszy
Łóżko zaskrzypiało od naszych ciał
-Ola nie mam zabezpieczenia
-Nie przejmuj się biore tabletki -powiedziała po czym przyciągnęła mnie do siebie mówiąc -dłużej nie wytrzymam -wejdź we mnie
Zaczęliśmy się kochać , było jak w niebie nasze ciała splecione ze sobą by po czasie doznać spełnienia
Zmęczeni zasneliśmy .
Zanim nadszedł świt wstałem i wyszłem z mieszkania , spoglądając na Ole
W domu wziąłem szybki prysznic i ruszyłem do pracy
Po raz pierwszy od dawna byłem szczęśliwy i nie ważne że znowu trudny dzień w pracy
-Mam siłownię i tam odreaguje-pomyślałem , no i Ola która chyba lubi dobrą zabawe.
Długo męczyłam i jest.Wena mnie opuściła przez tą chorobe.
Dajcie znać czy może być.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro