Rozdział 6/6 .
To co piękne nie trwa wiecznie
zdążyłem przekonać się już następnego dnia .
Kasia wstała jako pierwsza budząc mnie odgłosem prysznica
Po jakimś czasie wyszła w samym ręczniku dostrzegając że już nie śpię i patrze na nią .
-Karol obudziłam cię ? -zapytała
-Już dawno nie śpię a pozatym chciałem na ciebie popatrzeć zanim wrócisz do domu .
-Możesz mnie nie zawstydzać -powiedziała czerwieniąc się
-Kasiu - nie powinnaś się mnie wstydzić a pozatym nie jesteś nago
-Wiem-ale żaden chłopak jeszcze mnie nie widział tak ubraną
Byłem w szoku , miała chłopaka i myślałem że dla niej to normalne że chłopak patrzy na nią
Chyba pomyliłem się co do niej bo myślałem że jest bardziej doświadczona .
- Idę się kąpać a ty możesz spokojnie ubrać się -powiedziałem
Gdy wróciłem łóżko było już pościelone i mieszkanie w miare ogarnięte
Kasia czekała siedząc i patrząc w telefon .
-Kasiu zjemy śniadanie na mieście bo niestety mam tylko światło w lodówce
-Ok , chętnie wyjde się przewietrzyć bo boli mnie głowa od tego picia ale nie mam apetytu na nic
-Kac morderca-zaśmiałem się .
Szliśmy ulicą by po pewnym czasie wejść do kawiarenki.
Kasia zachwycała się przytulnym wnętrzem , małe stoliki z dużą ilością światła i kwiatami na stołach .Wnętrze w jasnych kolorach i każdy stolik był w znacznej odległości od każdego stolika stwarzając atmosferę intymności .
Po chwili podszedł kelner pytając co podać.
-Poproszę kawę i kanapkę z serem i szynką oraz sok owocowy-powiedziałem składając za nas zamówienie
Kelner przyniósł zamówienia
Ja jadłem a Kasia sączyła sok marudząc pod nosem że źle się czuje .
Cały czas mówiłem do niej jednak ona mnie nie słuchała wpatrując się w jeden punkt
-Kasiu - co się dzieje ?
Nie odpowiedziała , spojrzałem i zamarłem
Jej były zmierzał w naszym kierunku a Kasia siedziała jak sparaliżowana
-Szybko znalazłaś pocieszenie -powiedział
-O co ci chodzi do cholery przecież zdradziłeś mnie
-To prawda ale tamta to już przeszłość , wróć do mnie kocham cię
-Chyba jesteś chory że teraz wrócę do ciebie- powiedziała Kasia
-Proszę daj mi szanse , udowodnie że zmieniłem się , naprawdę zależy mi na tobie
Słuchałem i patrzyłem jak na siebie krzyczeli ignorując mnie jak by mnie tu nie było .
Po jakiś 15 minutach Kasia wstała mówiąc :
-Karol wybacz ale chce dać szanse Tomkowi
-Nie możesz mnie teraz zostawić-
to kim ja dla ciebie byłem ?
-Przepraszam -powiedziała i odeszła z nim
Siedziałem a moje serce po raz kolejny krwawiło .
Zapraszam do czytania .
Napisałam ale chyba słabo wyszło bo coś wena mnie opuściła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro