Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28 - Dwa tygodnie razem

Ostatni miesiąc wakacji był czymś naprawdę wspaniałym dla Castiela jak i dla Deana. Obaj byli zakochani w sobie po uszy, a otwarcie się Winchestera tylko wzmocniło ich więź. Każdą wolną chwilę spędzali ze sobą. Charlie oczywiście wiedziała już o tym, że przespali się ze sobą. Dziewczyna była z tego powodu wniebowzięta i niemalże wyciągnęła z nich jakieś szczegóły tego zbliżenia, ale ani jeden, ani drugi jej się nie dał. To co się wydarzyło zostało między nimi. Nie był to jednak tylko jeden raz. Zdarzyło im się jeszcze kochać, przez co obaj stali się dla siebie bardzo otwarci i przestali się wstydzić, zwłaszcza Cas. Seks bardzo zmienił Novaka, na lepsze oczywiście. Zbliżenie z jego ukochanym sprawiło, że brunet najprościej w świecie zaczął być pewniejszy siebie. Chodził bardziej wyprostowany, mówił głośniej i przede wszystkim bez zająknięcia. Nawet Gabriel to zauważył, co oczywiście dało mu do myślenia co aż tak w krótkim czasie zmieniło jego brata. Potem oczywiście doszło do konfrontacji, że prawie na cały dom wykrzyczał "PIEPRZYŁEŚ SIĘ Z DEANEM?". Tym razem jednak Cas przytaknął i zrobił to bez rumieńca na twarzy. Z dumą się do tego przyznawał, bo było do czego. Oczywiście próbował wytłumaczyć blondynowi, że to nie było pieprzenie, a uprawianie miłości, ale starszy Novak wiedział swoje i nie dał sobie niczego wmówić.

Michael i Luke nie byli zaskoczeni wiadomością, że jego brat jest z Winchesterem. Na początku mu dokuczali, jednak gdy zobaczyli, że to już nie działa na bruneta jak kiedyś, w końcu przestali to robić. Nie czerpali z tego przyjemności, więc po co było tylko tracić czas na tego pedałka. Na szczęście bliźniaki byli tolerancyjni i zaakceptowali wybór młodszego brata. Nie obeszło się jednak bez rozmowy z Gabrielem, który obiecał im, że jeśli odwrócą się od młodego, mogą się pożegnać z jedzeniem na przyszłe kilka miesięcy. Blondyn wysyłam im co miesiąc jedzenie w opakowaniach, a bez tego obaj musieliby znaleźć pracę, by móc cokolwiek zjeść. Cas nie musiał wiedzieć o tym, co zrobił najstarszy brat.

Nadchodził wrzesień, początek nowego roku szkolnego. Dni robiły się coraz krótsze, a wieczory chłodniejsze. Dean lubił jesień, wolał te przejściowe pory roku, niż zimę czy lato. Uwielbiał zakładać swoją kurkę skórzaną, flanele i ciężkie buty. W wakacje w te zimniejsze dni też je ubierał, ale to właśnie jesień była tym momentem, kiedy w końcu czerpał przyjemność z tego, co może ubrać. 

Nie docierało do niego, że on i Cas byli już ze sobą półtora miesiąca. To był bardzo intensywny i miły czas, w którym sporo się zmieniło. Dean w końcu czuł się szczęśliwy, miał w końcu obok siebie kochającą go osobę. Castiel był spokojny, nie kłócili się, bo tak naprawdę nigdy nie było o co. Lubił mu sprawiać przyjemność, kupować drobne prezenty i spędzać z nim dużo czasu. Najbardziej lubił te momenty, gdy leżeli wtuleni w siebie i milczeli, bo słowa nie były potrzebne. Zadziwiał samego siebie pod tym kontem, bo nie tylko brunet się zmienił, on również. Był mniej nerwowy, zaczął spędzać więcej czasu z rodziną i nawet wyjął ze starego pudełka na strychu zdjęcie rodziców w ramce, na które kilka lat wcześniej nie mógł patrzeć. 

Był z siebie dumny, że zdołał się pogodzić z tym wszystkim. Nie wybaczył im tego, że odeszli, ale nienawiść zmalała. Novak pomógł mu w tym tak naprawdę nic nie robiąc, chociaż... Zrobił bardzo dużo, był przy nim i wysłuchał go. 

Pewnego wieczoru Ellen zauważyła zdjęcie na szafce nocnej przy jego łóżku. Dean akurat leżał na nim i słuchał muzyki na słuchawkach. Kobieta usiadła obok niego i patrzyła na niego. Chłopak zauważył ją i wyłączył muzykę.

- Cześć ciociu, coś się stało? - zapytał i usiadł patrząc na nią.

- Nie - przyznała i spojrzała na zdjęcie. Przedstawiało młode małżeństwo obejmujące się i śmiejące do aparatu. - Gdzie je znalazłeś?

Winchester spojrzał na ramkę i zagryzł wargę.

- Na strychu w pudle z rzeczami mamy - powiedział szczerze. 

Kobieta pokiwała głową i uśmiechnęła się. Wzięła zdjęcie w dłoń i przyjrzała mu się. Ona i Mary nie były do siebie podobne, może minimalnie, ale Mary była jasną blondynką, a Ellen szatynką. Nigdzie w domu nie było zdjęć Winchesterów z rodzicami. Przez to co się stało i jak Dean od dziecka reagował na to wszystko, pochowała wszelkie pamiątki na strych. Zaskoczył ją widok tego zdjęcia, którego nie widziała od dziesięciu lat.

- Twoja mama była piękną kobietą - zaczęła niepewnie. Nie miała pojęcia co się wydarzyło, że Dean postanowił znaleźć to zdjęcie i postawić je przy swoim łóżku, ale to było dla niej miła niespodzianką.

- Wiem - przyznał chłopak uśmiechając się lekko. - Pamiętam ją trochę - dodał po chwili.

Ellen skinęła głową i spojrzała na niego.

- Cieszę się, że to znalazłeś - powiedziała odstawiając zdjęcie z powrotem na półkę. - Mama chciałaby, żebyś ją dobrze wspominał.

Dean spuścił głowę i westchnął.

- Ciociu, nie chcę o tym rozmawiać - powiedział ciszej, na co kobieta również westchnęła.

- Rozumiem. Nie będę naciskać - pogładziła jego włosy. - Nie siedź za długo.

Wstała i wyszła z jego pokoju, zostawiając blondyna pogrążonego w myślach.

***

Pan Novak w tym roku chciał sprawić przyjemność swoim dzieciom i postanowił, że sam zawiezie bliźniaków do kampusu w stanie obok. Zorganizował wyjazd rodzinny pakując wszystkie swoje dzieci do jednego samochodu. Nie chciał lecieć samolotem, bo chciał spędzić z nimi jak najwięcej czasu. Żałował, że nie było go na co dzień z nimi, tęsknił, ale zarabiał po to, by utrzymać całą gromadę Novaków. Był dumny z Gabriela, że zastępował go i był ojcem dla całej czwórki. Nie mówił tego synowi, ale ubolewał nad tym, że chłopak musiał tak szybko dorosnąć i zająć się młodszym rodzeństwem. Nie był najlepszym tatą, bardzo mało czasu spędzał ze swoją rodziną, ale praca pochłaniała go kompletnie. 

Teraz był idealny moment na to, by chociaż trochę pobyć ze swoimi dziećmi i się nimi nacieszyć. Mieli wyjechać na dwa tygodnie, więc chciał się napatrzeć na małą Annę, która tak szybko rosła, na Castiela, który nie miał pojęcia kiedy stał się pewniejszy siebie, na bliźniaków, którzy wciąż rozrabiali mimo, że byli już na studiach i na Gabriela, z którego był dumny.

Cas dzień przed wyjazdem spotkał się z Deanem. Mieli wyjechać w nocy z niedzieli na poniedziałek, a w poniedziałek zaczynał się nowy rok szkolny. Miał opuścić dwa pierwsze tygodnie w nowej szkole, ale wiedział, że z Deanem sobie poradzi. 

- Musisz wyjeżdżać? - zapytał Dean obejmując go mocno. Leżeli na łóżku w jego pokoju.

- Tak, to był taty pomysł, pierwszy raz od lat wziął wolne w pracy i to aż na dwa tygodnie, muszę - odpowiedział Cas jeżdżąc palcem po sutku blondyna. Lubił to robić.

Spędzili ze sobą tak cały dzień kończąc go dosyć długim i intensywnym seksem. To Dean był zawsze na górze, brunet uwielbiał być w ramionach chłopaka, taki kruchy i kochany.

Około drugiej w nocy Dean odprowadził niebieskookiego pod dom, skąd zapakowanym dużym samochodem odjechała cała szóstka. Mieli przed sobą około 6 godzin drogi. Na samym tyle usiadł Castiel z Anną, potem siedzieli bliźniaki, a z przodu Gabriel z Chuckiem, którzy mieli się wymieniać. Gabe trochę przysnął, by nabrać sił na prowadzenie auta. Anna również szybko zasnęła, za to Cas siedział i patrzył przez szybę rozmyślając. Dwa tygodnie bez Deana, ale mieli telefony, mogli do siebie dzwonić. Już za nim tęsknił. 

W połowie drogi Gabriel zamienił się z tatą i do końca on prowadził. W końcu zajechali pod kampus bliźniaków. Gdzie zostawili ich z rzeczami i sami pojechali do hotelu niedaleko szkoły, gdzie mieli zarezerwowane dwa pokoje. Cas zabrał Annę na górę, a blondyn pomógł ojcu wypakować się. Dwa tygodnie to sporo czasu, więc mieli kilka toreb z ubraniami i kosmetykami.

Tego dnia poszli zobaczyć jak mieszkają Luke i Michael. Mieli nieduży pokój z dwoma łóżkami, był zadbany i nie śmierdziało w nim alkoholem ani papierosami. Gabriel domyślał się, że wysprzątali w tym czasie, gdy byli w pokoju hotelowym. Chcieli pokazać się tacie z dobrej strony, cieszył się z tego powodu. Chuck objął obu synów i wyznał im szczerze, że był z nich dumny. Miał ku temu powód. Z dwóch łobuziaków wyrosły dwa łobuzy z bardzo dobrymi średnimi na studiach. Ojciec nie musiał wiedzieć, że nieźle imprezowali i popalali, ale tak wyglądały studia. Blondyn sam pamiętał, jak to było u niego, tylko że on mieszkał u siebie w domu.

Zazdrościł braciom, że wyjechali, bo on oczywiście został i studiował na pobliskiej uczelni. Wciąż był przez to wściekły na siebie i swoją głupotę, ale nie mógł już nic zrobić. Powoli godził się z tym, że nie skończył swojej wymarzonej uczelni tylko coś, co kompletnie go nie ruszało. Jedynym plusem tego wszystkiego był fakt, że zemstę miał już za sobą.

***

Pierwszy tydzień minął intensywnie, całe dnie spędzali poza hotelem, chodzili nad jezioro, pływali, kiedy pogoda na to pozwalała i czasem chodzili na ryby. Wszystko szło po myśli Novaka. Nie mógł napatrzeć się na swoje dzieci. Był szczęśliwy, że mógł w końcu spędzić z nimi czas. Po śmierci Hannah bardzo dużo się w nim zmieniło, a swoją gorycz zakopał w sobie w pełni oddając się pracy. Pieniędzy im nie brakowało, bo przez lata wspiął się wysoko na szczeblach swojej kariery zawodowej, na czym niestety ucierpiała jego rodzina.

Przez długi czas nie zwracał na to uwagi starając się jakoś poskładać siebie do kupy, co po stracie ukochanej żony nie było czymś łatwym. Dopiero po trzech czy czterech latach z wraka człowieka stał się szarym i cichym dawnym sobą, co sprawiło, że zrozumiał, co zrobił. Jego dzieci straciły też ojca na prawie cztery lata, co bardzo go bolało i do tej pory nie potrafił sobie wybaczyć, że tak bardzo to zaniedbał. Był wtedy samolubny, złamany i pogrążony w żałobie, nie zwracał nawet uwagi na to, że jego dzieci też odczuwają gorycz po stracie matki. Nie pomógł im, nie wsparł w żaden sposób. 

Wiedział, że Gabriel odwalił tu najlepszą robotę, bo chociaż nigdy się nie skarżył, Chuck wiedział, że było mu ciężko. Należał mu się medal za to, co zrobił, bo tylko dzięki niemu Anna, Cas i bliźniaki zostali dobrze wychowani, Chuck nie miał niestety z tym nic wspólnego.

Jednak tym razem udało mu się sprawić, że ich dzieci były szczęśliwe i to dzięki niemu. Zabrał ich na kilka spacerów, poszli do wesołego miasteczka, o którym Anna zawsze marzyła. Nawet Cas wszedł na diabelski młyn, co było zadziwiające. Wszyscy świetnie się bawili. Gabriel przyniósł wszystkim po wacie cukrowej i zajadali się. Było naprawdę wspaniale. Zjedli sushi, byli na kilku różnych fast foodach i na jednej z najlepszych pizz w okolicy. Nie miał zamiaru im niczego żałować, robił wszystko, by każde z jego dzieci było szczęśliwe.

***

Cas rozmawiał z Deanem codziennie wieczorem przez telefon. Opowiadał mu co robił danego dnia, trochę flirtował i śmiał się. Kilka razy zasnął ze słuchawką przy uchu, tęskniąc za swoim ukochanym. To były katusze, ale czas spędzony z rodziną był bezcenny. Był ciekawy, jak wyglądała ich nowa szkoła, jacy byli ludzie i nauczyciele.

- Jest świetnie, serio - przyznał Winchester. - Nie mogę się doczekać, aż wrócisz.

- Też nie mogę się doczekać - westchnął Castiel leżąc w łóżku. Miał pokój z małą Anną, która już spała na łóżku obok. - Bardzo tęsknię, chciałbym być już przy tobie.

Usłyszał westchnienie po drugiej stronie.

- A ja bym chciał mieć cię przy sobie. Nie lubię nie widywać cię tak długo - Cas uśmiechnął się na słowa blondyna. To było kochane, kto by pomyślał, że Dean by za nim kiedykolwiek tęsknił. Na pewno nie on.

Rozmawiali jeszcze przez dobrą godzinę. Dean opowiadał mu o niedobrym jedzeniu na stołówce, że te burgery były za małe dla niego i zawsze musiał dokupywać jeszcze jednego albo dwa. Cas śmiał się kręcąc głową, żarłok, myślał sobie, cały Dean.

Kolejne dni mijały równie szybko. Nigdy nie widział tak szczęśliwego taty jak teraz. Aż robiło mu się ciepło na sercu, gdy uśmiech gościł na jego twarzy. Nie pamiętał go takiego, może dlatego, że niemożliwym było, by pamiętał. Był za mały, ledwo przez mgłę widział twarz mamy, czasem słyszał w myślach jej głos, ale miał wrażenie, że nie brzmiał on tak, jak zachował się w jego pamięci. 

Po tylu dniach w końcu przestał widywać tatę z podkrążonymi oczami, z pochmurnym wyrazem twarzy i poczochranymi włosami. Wiedział, że jego ojciec chorował na bezsenność, co bardzo go martwiło, nie chciał, by się męczył. Teraz był wyspany, jego cera nabrała innego koloru, aż nie mógł się czasem napatrzeć.

Wspaniałe było też to, jak bardzo Anna była szczęśliwa. Jako jedyna z całej rodziny nie pamiętała mamy i wszyscy jej tego zazdrościli. Była małym promyczkiem, który zawsze wnosił w ich ciemne życie światło. Teraz też tak było, chociaż lśniła milion razy jaśniej niż kiedykolwiek. Cas czasem zastanawiał się, czy nie bolały jej policzki od tego ciągłego uśmiechania się, bo robiła to nawet śpiąc. To było dla niego cudowne. Chciał dla niej jak najlepiej, a czas spędzony z tatą, o którym zawsze marzyła, o którym odkąd pamiętał mówiła, sprawił, że wszyscy byli szczęśliwsi niż kiedykolwiek.

Tylko jedna rzecz nie dawała mu spokoju. 

Przez ostatnie kilka dni wciąż rozmawiał z Deanem wieczorem, jednak miał wrażenie, że coś było nie tak. Chłopak mówił mu, że wszystko jest w porządku, że ma się nie martwić, ale czegoś brakowało mu w tych rozmowach. Starał się o tym nie myśleć, ale przed snem jedna dziwna obawa nie dawała mu zasnąć. Może Dean tak tęsknił, że było mu przykro, ale nie okazywał tego, bo nie chciał go martwić? Tak, tak na pewno było.

Nadszedł ostatni dzień. Cas chodził zdenerwowany, czuł dziwne napięcie w środku. Musiał do niego zadzwonić, jednak gdy to zrobił, chłopak nie odebrał. Zrobił to jeszcze kilka razy, jednak Dean nie odebrał ani razu. Coś musiało się stać, jednak był za daleko, by się dowiedzieć. Poczuł, jak coś się w nim łamie. Chciał jak najszybciej wrócić do domu.

_________________________________

W końcu przybywam do was z nowym rozdziałem. Jak zawsze spóźniona, ale mogło być gorzej. Macie jakieś teorie dlaczego Dean nie odbiera? Jestem ciekawa czy ktoś trafi ^^ Piszcie!

Jak zawsze proszę o gwiazdki i komentarze, motywują do pisania xx

Pozdrawiam xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro