Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Ociężale otwieram powieki, ale szybko je zamykam przez bardzo jasne świetło. Po kolejnej nieudolnej próbie w końcu udało mi się otworzyć oczy
-W końcu się obudziłaś- powiedział z ulgą w głosie blondyn o szmaragdowych oczach. Na początku niemogłam dopasować imienia do twarzy, ale po chwili mi się to udało
-Co ja tu robię? - spytałam zupełnie nie pamiętam co się stało
-Wysłałaś mi sygnał SOS, ale bez położenia więc cię namierzyłem. A gdy dotarłem na miejsce znalezłem cię nieprzytomną więc przetrasportowałem cię do szpitala bo do bazy by było za daleko
-Dziękuję Ci bracie-powiedziałam
-Od tego jest rodzeństwo. Po za tym nigdy więcej mnie tak nie stasz
-Oj obiecała bym ci to, ale nie chce obiecywać jak nie wiem czy dotrzymam obietnicy
-Ach tak? - powiedział patrząc na mnie spod ukosa
-Lloyd przecież wiesz, że to nie tylko odemnie zależy-powiedziałam
-Oj wiem, wiem tylko się z tobą drocze. - powiedział obejmójąc mnie na co syknełam z bólu
-Wybacz zapomniałem o ranach
-Nic nie szkodzi-powiedziałam.
Nagle sobie coś uświadomiłam i zaczęłam się wiercić.
-Co jest?
-Gdzie mój plecak? - powiedziałam zmartwiona
-Tutaj- podał mi rzeczony przedmiot. Szybko go otworzyłam
-Uf.
-Co tam masz?
-Chwilowo lepiej tego nie wyjmujny tego dobiero jak wrócimy do domu
-Rozumiem
-Powiedz-spytałam niepewnie bo Lloyd od jakiegoś czasu siedział zamyślony- ludzie już znają tożsamość Nieznanej?
-Niestety. Przykro mi wiem jak ci zależało na utrzymaniu twojej tożsamości w tajemnicy. Ale może tak będzie lepiej? - powiedział kładąc mi rękę na ramieniu
-Może masz rację. A powiedz jak to się stało?
-Ktoś wysłał do telewizji nagranie jak ktoś zdejmuje ci chustę z twarzy widać, że wtedy byłaś ledwo przytomna. Obiecuję jak ich dorwę
-Lloyd spokojnie. Przecież przeżyje. Mówi się trudno żyje się dalej
-Masz rację. Ale nie jesteś za to zła?
-I tak od pewnego czasu zaczynałam myśleć o pokazanie twarzy i ujawnieniu tożsamości tak jak wy
-Moja siostra--powiedział po czym delikatnie mnie objął tym razem zważając by nie sprawić mi bólu - ale nie daruje im tego, że tak cię poturbowali
-Bywało gorzej
-A ty wiesz ile byłaś nieprzytomna
-Nie? - bardziej zapytałam niż stwierdziłam
-2 dni. Już się zaczynałem bać, że się nie obudzisz
-Aż tak łatwo się mnie nie da pozbyć z tej ziemi-powiedziałam dając mu kuksańca
-A czy ja chcę? - spytał retorycznie
-Ty nie ale nie jeden dałby wszystko za to by się mnie pozbyć
-A no tak zapomniałem--udawał przejęcie przez co zaczęliśmy się śmiać
-Musimy się pozbyć tego co jest w plecaku-powiedziałam już poważnie
-Czemu?
-Przyblisz się - wykonał moje polecenie
-W środku jest zwój umożliwiające zawładnięcie nad światem--wyszeptałam
-Jak? - spytał.
-Nie wiem nigdy do niego nie zaglądałem, ale trzeba się go pozbyć, a możemy to zrobić tylko razem. Jedyne co o nim wiem to to, że to jest zwój sporządzony przez Overlorda coś w rodzaju planu ostatecznego jeśli wszystko inne zawiedzie. - mówiłam cicho by tulko mój brat to usłyszał ale w moim głosie było słychać przejęcie
-Spokojnie Ana zajmiemy się tym tuż po powrocie do domu
Lloyd nawet nie wie jak bardzo mu jestem za wszystko wdzięczna. Mój kochany brat.
Po paru godzinach opserwacji i dodatkowych badań w końcu zostałam wypisana do domu. Lloyd uparł się, że mam zakaz wytwarzania smoka. Weszłam więc na bestie brata i polecieliśmy do domu.
-Cześć wszystkim już jestem! - wydarł się mój brat gdy wchodziliśmy do domu
-W końcu gdzieś ty tyle był? - powiedział Kai
Wtedy postanowiłam wejść i pomuc bratu
-Był po mnie- powiedziałam - O widzę tu kilka nowych twarzy- zaśmiałam się
-Siema młoda-powiedzieli chłopaki i mnie wyściskali
-Was też dobrze widzieć. Nya, Sky, Pixal- przytuliłam także dziewczyny
Wtedy do pomieszczenia wszedł wujek
-Witaj sensey-powiedziałam
-Witaj bratanico jak dobrze, że wróciłaś
-Też się cieszę
-Zostawię was bo Ana musi poznać parę osób
-To tak-powiedział mój brat - Chłopaków Nye i Sky oraz Pixal znasz dziewczyny stojące obok Cola to Sol i Melodii jego siostry. - wskazał na najwyraźniej bliźniaczki--Nie pomyliłem się w kolejności? - spytał
-Nie dobrze powiedziałeś która to która
-To dobrze - powiedział śmiejąc się --więc dalej. To jest Seliel--wskazał na różowowłosą- To Nick- wskazał na wysokiego chłopaka o czekoladowych oczach i ciemnobrązowych włosach--A to Pablo- tym razem wskazał na chłopaka o ciemnychblond włosach i niebieskich oczach
-Ja tak jak słyszeliście nazywam się Ana-zaśmiałam się cicho
-I to moja mała sis*-wtrącił swoje 3 grosze Lloyd
-A musisz to podkreślać? - spytałam co spowodowało kolejną dawkę śmiechu
-A co tu tak wesoło? - spytała mama wchodząc do pomieszczenia
-Ana- powiedziała szeptem widząc mnie- co ty tu robisz i co ci się stało? - powiedziała podchodząc i mnie ostożnie przytulając, bo widziała, że jednak trochę tych bandarzy mam
-Po pierwsze jastem-zaśmiałam się, na co moja rodzicielska surowo na mnie spojrzała-a po drugie stało się to co zawsze
-Wasza dwójka nigdy się nie zmieni. I dobrze kocham was takimi jakimi jesteście moje dzieci--powiedziała przytula jąć mnie i mojego brata
Po godzinie rozmowy poczułam zmęczenie i poszłam do swojego pokoju. Po niedługim czasie nawet się nie przebierając poszłam spać.

*U mnie w ff jest tak, jakby nie było tego odcinka: dziecinada. Jakby to wyjaśnić. Jest tak jak w Ninjago film czyli Lloyd (Lipton, Zieloniak) od zawsze jest w wieku reszty chłopaków

Witam was bardzo serdecznie!
Oto mamy już 2 rozdział.
Jak się podoba?
Ja się już żegnam
Papa 💖❤️
lovemusic1202 🎶🎤🎼💚💙💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro