Rozdział 14
-Oj jakie to to głupie- powiedział i podszedł do mnie z tym swoim sztuletem- Jak się nie zgodzisz znajdziemy sposób by to z ciebie wydusić
-Powodzenia życzę- powiedziałam po czym znowu oberwałam
-Wyprowadzić ją- powiedział i po minucie znowu byłam w ,,swojej" celi.
-Czekać! - znowu głos tego debila Darga- zdejmij ie jej to coś z ręki, zakujcie ją tym- żucił im kajdanki blokujące moce. Niedobrze. - i zaprowadźcie do auta. Trzeba jej się z tont pozbyć. - wykonali jego polecenia a ja nie miałam ni do gadania super. Nawet nie mogłam nic zrobić! Nic! Oby reszta jakimś cudem mnie znalazła bo ja nie mogę im tego ułatwić a bardzo bym chciała...
P. Michaela
Siedzę w pokoju zwiadowczym. W sumie nie ma nic lepszego do roboty. Musimy szybko znaleźć Ane. Martwię się o tą wariatke. Czemu ona najpierw robi potem myśli? A może ona ma wcześniej wszystko przemyślane? Dokładnie zaplanowane? Nie raz akcje które robi wyglądają jakby wszystko miała wszystko przygotowane miała co najmniej kilka opcji a są spontaniczne. Nie jest głupia, musiała mieć jakiś powód. No znaczy nie chciała żeby nam się coś stało, ale dam sobie rękę uciąć, że to nie jedyny powód. Musi chodzić o coś jeszcze. Tylko o co?
Nagle zobaczyłem na ekranie wiszoncym na ścianie zobaczyłem sygnał GPS z położeniem Any. Skąd wiem, że to jej? Na ikonce pokazuje się jej małe zdjęcie.
-Ludzie jest sygnał komunikatora! - krzyknołem znacznie szczęśliwszy niż jeszcze 5 minut temu.
W ciągu kilku sekund do pomieszczenia wpadł Lloyd a chwilę po nim reszta.
-Gdzie jest? - spytała Sol
Po podaniu przezemnie współrzędnych dziewczyny jej brat zarządził, że lecimy ją odbić. Będąc na miejscu zastaliśmy pusty budynek. Chodząc po budynku w jednej z cel znaleśliśmy komunikator Any. Nagle jakiś gościu próbował nas zaatakować. Na jego nieszczęście coś mu nie pykło.
-Widać, że nie zostawiliście bazy pustej- zaśmiał się Kai po tym jak Cole obezwładnił napastnika. A ten milczał.
-Gdzie jest dziewczyna z tej celi? - spytałem zły. Liczyłem, że szybko znajdziemy Ane a tu znowu jesteśmy w punkcie wyjścia.
-Nic wam nie powiem.
-Ach tak to sobie długo posiedzisz- powiedziała Eva przeciągając literę ,,u"- współpracą z nami mogłeś sam sobie pomóc, ale nie to nie... - Powiedziała odwracając się tyłem. To już u niej typowe zagranie. Powiedzieć, że przestępca sam może sobie pomóc ale jak nie chce to nie a potem zazwyczaj mówią nam to co chcemy wiedzieć. Nawet nazwaliśmy to Plan P od perswazji.
-Wszyscy przenieśli się na wzchodnie przedmieście! - krzyknął jak tylko nasza bajerandka miała powiedzieć, że spadamy z tond
-Z kąd mamy wiedzieć, że nie kręcisz- spytał zielony ninja.
Sprawdziliśmy tamto miejsce koleś nas wyrolował. Oj to się nie skończy dla niego dobrze. Lepiej żeby nigdy nie spotkał mnie albo Lloyda bo wątpię, że wyszedłby z tego cało.
Kilka dni później
P. Cola
Nadal nie, naleźliśmy Any. Gdzie zabrali tą dziewczynę?! Nigdzie nie ma nawet najmniejszego śladu. Wszyscy się o nią martwimy, ale najbardziej Lloyd. W sumie mu współczuję, bo wiem jak to jest. Młody tak martwi się o swoją siostrę, że prawie nie śpi, śpi tylko tyle by myśleć racjonalnie, a zasypia tylko jak sam nie wie, że to robi. Nikt z nas nie wie co robić.
-Ludzie mam pomysł!! - nagle wydarła się Seliel.
-Jaki? - szybko wszyscy spytaliśmy
-A więc.....
P. Any
Od kilku dni przewożą mnie z miejsca w miejsce. Gdyby tylko tyle, co gdzieś przystaniemy odrazu jestem bita bym nie uciekła. Nadal próbóją ze mnie wyciągnąć gdzie jest zwój, a jak tylko mówię, że nie ma go, bo został zniszczony to jeszcze gorzej mi się obrywa niż jak się wtedy nie odzywam. Twierdzą, że kłamie. Ale jak taka jest prawda. Nie ma też sensu wymyślanie różnych lokalizacji bo tylko utrudnie znalezienie siebie. Po za tym raz próbowałam. Jak się okazało, że faktycznie tam nic nie ma to tak mi się dostało, że lepiej nie mówić.
-Ruszaj się - usłyszałam głos swojego strażnika
-A jak nie to co? - powiedziałam z kpiną. Niby wiem jak to się dla mnie skończy, ale nie mogę się powstrzymać. Mimo wszystko nadal jest we mnie cząstka Nieznanej. Jak to się mówi nie da się oduczyć starych sztuczek.
-Nie pyskuj bo dobrze wiesz jak się kończy twoje stawianie się!-krzykną na mnie.
-Nie nie wiem - powiedziałam głupkowato. O tak drażnjenie strażników jest moim ulubionym zajęciem. Co ciekawe dają do pilnowania mnie same ,, grube ryby". Aż tak się mnie boją, że nie powieżą pilnowania mnie komuś mniej doświadczonemu? Schlebia mi to.
-Skoń w końcu i rusz szanowne cztery litery i wyłaź!
-Co się człowieku tak stresujesz? Po za tym: Nie drzyj się na mnie! - krzyknełam
O nie typek wszedł do klatki. Dostałam z pięści najpierw trzy razy w brzuch potem dwa w twarz, a na końcu zostałam skopana. W sumie mogłam się spodziewać, że w końcu nie wytrzyma. I tak dawałam mniej czasu. Myślałam, że wcześniej mi się dostanie a nie dopiero teraz. Dotknełam skutą ręką do mojej twarzy. Tak jak myślałam. Rana która została mi zrobiona na twarzy zaczęła piec, a po oderwaniu dłoni o twarzy zobaczyłam na niej (dłoni) ślady krwi. Wszystko tak mnie boli, że nie mogę wytrzymać. Proszę przyjaciele znajdźcie mnie szybko. Nie wiem ile jeszcze tu wytrzymam.
P. Seliel
-Jaki? - wszyscy naraz spytali na jaki pomysł wpadłam.
-Pamiętacie jak mówiłam wam, że mój kuzun ma szemrane towarzystwo?
-No i co to ma do rzeczy? - spytał Jay
-To, że mogę go poprosić by spytał swojego kumpla bossa jednego z gangów, spokojnie nieszkodliwego porostu jeżdżą na motorach, mniejsza. Ten jego kumpel zna szefów innych ganków i może zgodzi się powiedzieć Jax'owi gdzie obecnie znajdują się Cienie.
-Nie głupi pomysł--powiedział Kai
-Akurat Jax ma u mnie dług wdzięczności i pomyślałam, że to może pomóc- powiedziałam
-Jesteś genialna- powiedział mój chłopak po czym pocałował mnie w policzek.
P. Harumi
Odpracowałam już wszystkie moje winy i czuję się z tym znacznie lepiej niż wcześniej. Mam nadzieję, że ninja mi zaufają. A najbardziej mam nadzieję, że mi zaufa Lloyd. Nie wiem czemu nie mogę wyrzucić go sobie z głowy. A jak sobie przypomnę co ja mu zrobiłam, ile przykrości sprawiłam, ile ran zadałam, sama nie mogę sobie tego wybaczyć a mam nadzieję, że on to zrobi. Jest znacznie lepszą osobą niż ja. Pamiętam jak tego dnia gdy ostatnio rozmawialiśmy poprosił swoją siostrę na stronę. Może chciał się spytać co o tym myśli? Nie wiem. Mam nadzieję, że Ana pomoże mi by ninja mi zaufali. Ale nawet nie wiem czy ona wogóle mi ufa nadal pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Bardziej chodzi mi o naszą późniejszą rozmowę a nie moment gdzie na siebie wpadłyśmy.
Dziewczyna właśnje skończyła rozmawiać przez urządzenie.
-Wyłaź nie boję się ciebie
Powiedziała Ana po czym wyszłam z cienia
-Nie dziwię się. Wydajesz się bardzo odważna i twoje zdolności. Widać, że masz je bardzo dobrze wyćwiczone
-Dziękuje?- odpowiedziała na moje słowa- A tak wogóle kim ty jesteś?- spytała dalej nie przestając być czujną
-Pewne słyszałaś o mnie wiele złego. Jestem Rumi-powiedziałam
-Chwila księżniczka Harumi?
-Tak. A ty jesteś słynną miętową ninja siostrą samego zielonego ninja
-Tak.
-Zabrałabyś mnie do Lloyd'a chce mu wszystko wyjaśnić. Ja naprawdę się zmieniłam
-A mi tu- wskazałam na swoje czoło- czołg jeździ. Wiele o tobie słyszałam i wiesz co nie ufam ci. I ostatnim co bym zrobiła jest zabranie ciebie do naszej bazy, a już tym bardziej do mojego brata.-odpowiedziała
Teraz jak tak patrzę to może jednak mi wtedy uwierzyła. Mam taką nadzieje
P. Lloyd'a
Postanowiliśmy, że Seliel jutro z rana zadzwoni do swojego kuzyna. Muszę w końcu odnaleźć swoją siostre. Pomyślałem po czym poczułem, że moje powieki robią się ciężkie
-Lloyd proszę pomóż mi - słyszę delikatny głos swojej siostry
-Ana gdzie jesteś? - pytam zdezorientowany.
-Nie wiem cały czas zmieniamy położenie--mówi słabo
-A wiesz gdzie zamierzacie?
-Nie do końca. Wiem tyle, że jakiś znajomy Dragona urzyczył mu starej bazy a gdzie to jest nie wiem. Proszę pomóż mi
-Spokojnie siostrzyczko robię co w mojej mocy. - nagle zobaczyłem na białej, jak całe pomieszczenie w którym jestem, podłodze dziewczynę. Długo nie myśląc podszedłem do niej.
-Ana co oni ci zrobili? - spytałem gdy zobaczyłem w jakim stanie jest szmaragdowooka.
Szybko się obudziłem i stanołem przy oknie.
-Zobaczysz siostrzyczko niedługo cię znajdę.
Cześć!!
Postarałam się 1347 słów. Chciałam bardzo podziękować za ponad 100 odczytów tej książki, 555 (jeśli dobrze pamiętam) odczytów poprzedniej części tej książki i za wszystkie gwiazdki i komy. Uwielbiam was ludzie❣️❣️❣️❣️😍😍😍😍🎶🎶🎶❤️💙💙
Jeszcze mam do was kilka pytanek:
1. Cieszcie się, że święta są już tuż tuż?
2. Jak tam u was?
3. Jak się podoba rozdzialik?
4. Chcecie jakiś specjał świąteczny?
To już wszystko
Pozdrawiam was cieplutko i z całego serduszka❤️❤️❤️
lovemusic1202 ❤️❤️❤️💞💞💞🎶🎶🎤🎤🎙️🎙️🎵🎵
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro