Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Spacerując po domu bez celu postanowiłam zajść do swojego pokoju. Moją uwagę przykuło zdjęcie stojące na biurku. Widniała na nim mała szmaragdowooka dziewczynka o włosach od góry jasno brązowych u dołu przychodzących w blond. Stała ona obok swojego starszego brata trzymała w rękach swoją ulubioną lalkę. W oczach nie było już widać nawet śladu smutku jaki jej towarzyszył jeszcze jakiś czas wcześniej. Doskonale​pamiętam dzień zrobienia tego zdjęcia.
-O patrzcie kogo my tu mamy. Małą, głupiutką i beznadziejną dziewczynkę- powiedział chłopak może maksymalnie 2 lata starszy od dziewczynki- oddawaj to- zabrał dziewczynce jej zabawkę
-Oddaj to!- pisneła dziewczynka
-Bo co mi zrobisz?- spytał chłopak od zawsze lubił wszystkim dokuczać, zgłaszcza upodobał sobie męczenie młodszych uczniów szkoły. Dziewczynce w oczach pojawiły się łzy bo wiedziała, że w żaden sposób nie da rady odzyskać ukochanej zabawki.
-Jesteś żałosna-powiedział do płaczącego dziecka. Dziewczynka nigdy nie chciała dla nikogo źle i była bardzo życzliwą osobą. Nie rozumiała, że takim ludziom jak on zależy tylko na smutku innych. Nagle za plecami chłopaka pojawił się szmaragdowooki blondyn i zabrał chłopakowi lalkę.
-Daj jej spokój.- powiedział wyraźnie zły
-Bo co
-Bo obiecuje, że następnym razem nie będę taki miły- powiedział brat dziewczynki po czym pchnął napastnika dziewczynki- Żebym cię więcej nie widział przy mojej siostrze!- krzyknął za uciekającym chłopcem po czym podszedł do dziewczynki. Ona zdawała się nie słyszeć całej tej sytuacji.
-To chyba twoja lalka- powiedział już wyraźnie spokojniej i radośniej blondyn. Uśmiechnął się do swojej siostry
-Lloyd!- krzyknęła dziewczynka i wtuliła się w starszego brata
-Ana nie przejmuj się tym idjotą
-Ale..-nadal miała w oczach łzy
-Kłamał takim debilom zależy tylko na tym by sprawić przykrość tak wspaniałym osobom jak ty
-Jestem wspaniała?- spytała niepewnie. Nigdy nie była zbyt pewna siebie.
-Najwsanialsza siostrzyczko- odpowiedział. Jeszcze przez jakiś czas chłopiec pocieszał swoją siostrę. Potem razem z mamą poszli do wesołego miasteczka gdzie zostało zrobione zdjęcie
Byłam wtedy w 2 a Lloyd w 5 klasie. Zawsze był kiedy go najbardziej potrzebowałam i nie tylko. Mam najlepszego brata na świecie.
-Co tam robisz młoda?- spytał nie kto inny jak mój blond włosy brat
-Nic trochę wspominam.- powiedziałam podając mu zdjęcie
-Pamiętam ten dzień. Myślałem, że zaraz nie wytrzymam i coś zrobię temu kolesiowi za to, że przez niego płakałaś. Na szczęście się powstrzymałem, bo nie chciałem byś widziała jak bije jakiegoś głupiego... i tu nie będę kończył zdania- na jego ostatnie słowa się zaśmialiśmy
-Ale ty na szczęście szybciej mi poprawiłeś humor niż się zepsuł
-A pamiętasz jak byłaś mała i wziąłem cię na sanki
-Tak pamiętam! Specjalnie mnie wtedy z nich zrzyciłeś! - krzyknęłam rzucając w niego poduszką
-Nie prawda! Przyrzekam ci, że to był wypadek. -Powiedział trzymając jedną rękę na sercu a drugą tak, że cały czas była na widoku
-Tak, tak a potem ,,niechcący"- zrobiłam cudzysłów palcami-zaczołeś bitwę na śnieżki.
-No pewnie.- powiedział wytrzeszczając się
-Mam pomysł! - powiedziałam i podeszłam do szafki by znaleźć album
-Może pooglądamy stare zdjęcia?- zaproponowałam
-Pewnie- powiedział Lipton
I tak zaczęło się oglądanie zdjęć i wspominanie

-O a patrz na to! Kompletnie się zmieniłeś z końcem 6 klasy. Znaczy dla mnie zawsze byłeś taki sam, ale dla otoczenia...
-To już inna bajka- zaśmialiśmy się co zresztą prawie bez przerwy robiliśmy
-O a patrz na to. Słodko wyglądałaś w dwuch kucyczkach- zażartował
-Miałam 5 lat!
-I co?
-To, że wtedy tak lubiłam być uczesana
-A czy ja się czepiam?
-Nie, ale się ze mnie nabijasz
-Nie nabijam stwierdzam, że wyglądałaś wtedy uroczo zgłaszcza w tej fryzurze i tej sukience.
-Weź. Miałam ją raptem dwa razy na sobie- zaczęłam się śmiać- w sumie szkoda, że ją zepsułam pamiętam, że ją lubiłam bo była ładna i wygodna
-Było mnie gonić?
-Było mi zabierać zabawkę i uciekać?- spytałam retorycznie. Bo to wyglądało tak, że byliśmy u takiej naszej cioci i ciotecznego rodzeństwa. W pewnym momencie ten blond włosy głupiej zaczął się ze mną droczyć, zabrał zabawkę i zaczął uciekać a ja chcąc odzyskać przedmiot zaczęłam go gonić. Niestety rękawem sukienki nawet nie wiem o co zachaczyłam i papa sukieneczko.
-No ale ile przy tym było zabawy- powiedzieliśmy w tym samym czasie na co znowu się zaśmialiśmy
-A wiesz co tam wogóle słychać i Marty i Jacka?
-Tak byłam u nich jakieś chyba 2 miesiące temu.
-O i co tam u nich?
-No Marta już pracuje jako kosmetyczka tak jak zawsze chciała i się spotyka z takim czekaj jak on? Chyba Bartek, ale ja go nie poznałam. A Jacek jak to Jacek najpierw działa potem myśli, ale dobrze trafił i już od roku studiuje informatykę
-No to faktycznie dobrze trafił. Zawsze był dobry w tej dziedzinie.
-No.
-A wiesz czy się z kimś nie spotyka
-Hmmmm... Jeśli dobrze zrobiłam to tak. Jego dziewczyna chyba ma na imię Natalka
-Aha
I tak jeszcze przez część dnia rozmawialiśmy na najróżniejsze tematy.
-Hej co tu tak wesoło?- spytał Jay
-A wspominaliśmy dawne czasy
-Spoko idziemy na wrotki idziecie z nami- spytała Melodii
-Jasne- powiedział mój brat
-Jak szkoda ja nie mam wrotek. Ale nie mówię że nie idę wezmę deskorolke.
-Tylko my myśleliśmy, żeby pójść na tor- zmieszałam się na te słowa. W końcu nigdy nie jeździłam na wrotkach a na rolkach mi nigdy nie szło
-Nie ma sprawy ja sobie posiedzę na trybunach i popatrzę jak jeździcie
-Na większość torów występuje wypożyczalnia wrotek więc możesz...
-Nie! Znaczy nie trzeba to dla mnie żaden problem. Serio. - powiedziałam.
-Ok to przemyślany po drodze

Po pół godzinnej drodze byliśmy na torze
-Na pewno nie chcesz wypożyczyć sobie wrotek?- spytała Sol
-Na pewno- powiedziałam energjczne- nie mam ochoty zrobić z siebie pośmiewiska- to wyszeptałam czego naszczęście nikt nie usłyszał
-No weź będzie fajnie- wszyscy próbowali mnie nakłonić
-Dobra powiem wam coś tylko się ze mnie nie śmiejcie
-Nie mamy takiego zamiaru- powiedziała Seliel
-Nigdy nie jeździłam na wrotkach i się trochę obawiam
-Nie ma czego pomożemy ci i będziesz śmigać jakbyś urodziła się na wrotkach
-Sama nie wiem na rolkach nigdy mi nie szło...- niedane mi było skończyć
-Po pierwsze wrotki to co innego. Po drugie nawet Kai'a udało nam się nauczyć
-Ha ha ha- zaśmiał się Jeżyk
-Ok przekonaliście mnie

-Ok musisz mieć proste plecy i ugiąć nogi w kolanach
-Oki zrobione i co teraz?
-Ustaw nogi na kształt litery ,,T". Ok i żeby jeździć odpychaj się z nogi na nogę
-A i dobra rada zacznij od małych kroków by się przyzwyczaić a potem staraj się je robić coraz więcększe ok?
-Oki- powiedziałam i wykonałam proźbe niestety szybko upadłam. Wstałam i starałam się jechać dalej, ale historia powtarzała się w kółko.
-Nic ci nie jest?- spytała Nya
-Jestem cała jeśli o to chodzi- zaśmiałam się. Wtedy na tor weszła 4 nieznanych mi osób a dziwne po teoretycznie Cole wynają tor
-Cześć-wszyscy się ze sobą przywitali. Ok czyli ja jestem takim kołem u wozu. Aha ok.
-Ana chodź tu do nas.
-Lepiej nie chyba, że mogę ściągnąć wrotki- zaśmiałam się
-Takiej obcji to to nie ma
-Tylko chyba chcesz mnie wykończyć
-Dokładne
-Dzięki Jay
-Nie ma za co młoda
-Wstawaj. -Lloyd podjechał i podał mi rękę
-Jeden jedyny który mi pomógł.- powiedziałam
-Jej! W końcu mi się udało!- krzyknęłam jak BEZPRZEWROTKI dojechałam do wejścia na tor
-Gratki- powiedział Jay na co wszyscy zaczęli się śmiać.
-Dobra bo wy się nie znacie
-Wkońcu się obudziłeś -powiedziałam
-Ana to są nasi przyjaciele Matteo i Simon i kuzynki Cola i bliźniaczek Luna i Ambar
-Kochanie to jest Ana siostra Lloyd'a- powiedziała Sol
Resztę dnia spędziliśmy na torze.

Cześć wszystkim!
1237 słów! Coraz lepiej mi idzie 😂😂😂😂
Jak się podoba rozdzialik?
Dobra kochani ja kończę bo się muszę się uczyć 😔😔😔
Jutro mam sprawdzian z angielskiego. Proszę trzymajcie za mnie kciuki
Papa 💖💖💖😘😘😘😘😘😘😘
lovemusic1202😘😘😘😘💗💗💗💖💖💓💓💞💞💞🎶🎶🎤🎤🎤🎧🎧🎼🎼🎵🎵

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro